Manolo Sanchís: W 1987 roku Chendo zatrzymał Maradonę
Wywiad z Hiszpanem
Manolo Sanchís, były piłkarz Realu Madryt, udzielił wywiadu dziennikowi AS. Opowiadał w nim o dwumeczu Królewskich w Napoli w 1987 roku. Mecz na Santiago Bernabéu był wówczas rozgrywany przy pustych trybunach.
Jakie masz wspomnienia z meczów z Napoli w 1987 roku?
Nie chodziło o zwykłe spotkanie. To był pierwszy i ostatni raz kiedy musiałem grać na pustym stadionie.
Tak przygotowywaliście się do meczu przy pustych trybunach?
To niemożliwe. Większość trenerów próbuje na treningach jak najlepiej odtworzyć warunki meczowe. Pojechaliśmy na Bernabéu, żeby rozegrać kilka sparingów bez publiczności. Wydaje mi się, że rywalem była Castilla.
Jak się grało w takich warunkach?
Wyjście na boisko było okropne. Dopóki nie zobaczysz tych pustych trybun, nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo może na ciebie wpłynąć cisza, chociaż tak naprawdę na trybunach było trochę ludzi.
To dziwne.
Jednak z drugiej strony, od kiedy arbiter zagwizdał początek meczu, nie odczułem żadnej różnicy w porównaniu do innych spotkań. Byłem po prostu bardzo skoncentrowany na samej grze.
Tempo meczu było bardzo wolne, a Napoli zachowało szansę na rewanż, mimo porażki 0:2.
To było Napoli Maradony, który znajdował się w najlepszym momencie kariery. Oczywiście, że zachowali szansę.
Mówiło się o przedwczesnym finale, a to była pierwsza runda…
Tak wcześniej wyglądał Puchar Europy. Gra w tych rozgrywkach oznaczała, że zdobyłeś wcześniej mistrzostwo. Wszystko było o wiele bardziej skomplikowane.
Jak wspominasz tamto Napoli? Liczył się tylko Maradona?
Mieli więcej zawodników, oczywiście, ale o ich wielkości stanowił Maradona. Ja musiałem pilnować Giordano i to było bardzo skomplikowane.
Było wielkie poruszenie w szatni po tym, jak Chendo zatrzymał Maradonę?
Człowieku, rozmawialiśmy o tym, to oczywiste. Presja na Chendo z powodu konieczności pilnowania Maradony była ogromna, ale z tego powodu rozegrał znakomity mecz. Dla mnie Chendo był jednym z najlepszych obrońców w historii Realu Madryt. Zabawne było widzieć minę Diego po tamtym spotkaniu. Był najgłośniejszym nazwiskiem w tamtych czasach, a na naszym boisku cierpiał w starciu z Chendo. Maradona na Bernabéu mógł czuć wszystko, tylko nie radość.
Jaki był Maradona?
Grałem przeciwko niemu, kiedy był w Sevilli i w meczu reprezentacji Hiszpania – Argentyna. Żeby zdefiniować Maradonę, trzeba spojrzeć na mundial w Meksyku. Patrząc na to, co tam robił, mamy najlepszą definicję futbolu. Czy był najbardziej kompletnym zawodnikiem? Prawdopodobnie nie, jednak był bardzo wyjątkowy. Był najlepszym piłkarzem w epoce, kiedy nie chroniło się tak talentu.
Wasz Real Madryt za czasów Beenhakkera jak grał?
Cieszył się zrozumieniem z zawodnikami i kibicami. Osiągnęliśmy znakomity poziom gry.
Rola Beenhakkera była znacząca, czy osoba trenera nie miała takiego znaczenia?
Leo miał ogromną odwagę. Wprowadzał innowacyjne rozwiązania. Ja teoretycznie byłem środkowym obrońcą, ale w rzeczywistości grałem jako najbardziej cofnięty środkowy pomocnik.
Ta drużyna miała wszystko.
Gordillo i Míchel na skrzydłach! Do tego mieliśmy Hugo i El Buitre na ataku, znakomita drużyna. Jednak potrzeba była odpowiednia dawka pracy i odwagi, a to nam dawał Leo.
Nie wygraliście wtedy Pucharu Europy z powodu braku szczęścia?
Zabrakło nam go szczególnie w półfinałowym meczu z PSV. Rok później wpadliśmy na Milan, który w tamtym czasie był lepszy od nas.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze