Advertisement
Menu
/ elconfidencial.com

Grande: Z Del Bosque na Bernabéu czuliśmy się niekomfortowo

Wypowiedzi wieloletniego asystenta Hiszpana

José Antonio Grande, lepiej znany jako po prostu Toni Grande, przez wiele lat był asystentem Vicente del Bosque, od Realu Madryt po reprezentację Hiszpanii. Sam grał także w szkółce Królewskich i pierwszym zespole. Hiszpan udzielił wywiadu El Confidencial, w którym nie zabrakło wypowiedzi dotyczących klubu.

– Zakończyłem karierę jak Vicente, chociaż czuję się dobrze pod względem fizycznym. Oglądam mecze, ale w domu, wolę to od przeżywania złych chwil na stadionach, szczególnie na Bernabéu. Kiedy Vicente i ja chodziliśmy do loży honorowej Realu Madryt, czuliśmy się niekomfortowo z powodu wyrzutów i obelg, jakie kierowali do nas niektórzy kibice z trybun. Doszedł do wniosku i powiedziałem o tym Vicente, że te sytuacje były przygotowywane przez działaczy klubu. Na innych stadionach, Calderón czy Camp Nou, nie mieliśmy żadnego takiego problemu.

– Wyrzucenie Vicente z Realu po mistrzostwie w 2003 roku było całkowicie niesprawiedliwe. Bardziej bolało nas to, jak nas wyrzucono, a nie to, że nie przedłużono nam umów. Po prostu wyrzucono nas na ulicę z niewytłumaczalną pogardą. Trzeba powiedzieć, że to samo ten prezes zrobił z Redondo, Figo, Raúlem czy Casillasem. Najbardziej zaskoczyło nas to, że wyrzucono nas tuż po uroczystościach w związku z mistrzostwem u władz miasta i wspólnoty, a mieliśmy jeszcze 15 dni kontraktów. Obecnie najbardziej zasmuca mnie to, jak Real Madryt żegna swoich pracowników. Nie ma żadnego dżentelmeństwa ani honoru, które cechowały ten klub przez całą jego historię. Mogę o tym długo opowiadać. Wolę jednak tego nie robić, bo jestem głębokim madridistą i nie chcę rujnować wizerunku klubu. Powiem tyle, że z mojego punktu widzenia, tamten klub, którego Santiago Bernabéu bronił wszystkim, czym mógł, martwiąc się o zawodników, socios czy pracowników, w niczym nie przypomina tego, co mamy obecnie.

– Sprawa Morientesa w 2002 roku? Pamiętam dokładnie, co wydarzyło się na stadionie w Monako. Kiedy zostawała niecała godzina do meczu o Superpuchar Europy z Feyenoordem, Jorge Valdano wszedł do naszego pokoju i powiedział Vicente, że Fernando Morientes może się nie przebierać, bo zostaje sprzedany. Usłyszeliśmy, że taki nakaz wydał prezes i nie ma od niego odwrotu. Gdy piłkarze o tym usłyszeli, zbuntowali się. Szczególnie Raúl, dla którego Morientes był jak brat. Tamto zachowanie prezesa było niewytłumaczalne. Ktoś w drodze powrotnej poinformował Florentino o buncie Raúla i od tamtego czasu ich stosunki już nie były takie same.

– Poczuliśmy, że nie dostaniemy nowych kontraktów po odpadnięciu z Juventusem w Pucharze Europy. Wtedy zaczęły do nas dochodzić plotki, że prezes, Valdano i kilku działaczy obgadywało Vicente, że nie ma wizerunku, by trenować Real, że z nim mistrzostwo jest niemożliwe… To prawda, że nie byliśmy wtedy w najlepszej formie w lidze i w klubie w nas nie wierzono, ale dobra końcówka pozwoliła zdobyć tytuł.

– W przedostatniej kolejce rozbiliśmy Atleti na ich stadionie 4:0 i praktycznie zaklepaliśmy mistrzostwo. Kiedy piłkarze świętowali wygraną, do szatni weszli Florentino i Valdano. Wszyscy byli pewni, że złożą nam gratulacje, ale potem jeden z zawodników mówił nam, że wyglądali, jakby wcale nie cieszyli się z tego zwycięstwa. Wtedy już podejrzewaliśmy, że jest po nas. Pogodziliśmy się z tym i byliśmy zadowoleni z naszej pracy, bo w ciągu 3 lat zdobyliśmy 7 tytułów, w tym dwa mistrzostwa i dwa Puchary Mistrzów.

– Florentino? Nie mogę czuć sympatii do człowieka, który nie jest wobec ciebie uczciwy i który w jedną noc zmienia całą swoją postawę. Przy tym muszę odnieść się do zarzutów, które uważam za niedopuszczalne. Mówi się, że ja i Vicente nie jesteśmy już madridistas. Jak mamy nie czuć związku z tym klubem, gdy byliśmy z nim związani po ponad 30 lat?! Do tego przez osiem lat prowadzenia reprezentacji powoływaliśmy graczy Realu, którzy wcale nie grali w pierwszym składzie, jak Nacho, Casilla, Pérez, Carvajal, Morata czy Isco.

– Messi czy Cristiano? Messi, bez wątpienia. W każdym aspekcie Argentyńczyk jest bardziej kompletny od Portugalczyka. Tak naprawdę nie ma żadnego porównania.

– Zidane na wiele lat? Przez ten rok radził sobie fenomenalnie, ale czas, przez jaki będzie pracować, zależy tylko od Florentino. Każdy wie, że to prezes wybiera i zatrudnia trenerów, jakich zechce. Pokazują to też liczby: przez dwie kadencje było ich aż dziesięciu. Wybory w czerwcu? W życiu przewidywania nie zdają się na nic. Florentino wie, co zrobić, żeby pozostać na czele klub, ale zawsze może wydarzyć się niespodzianka. Widzieliśmy to teraz w Stanach Zjednoczonych, gdzie nowym prezydentem został Donald Trump.

– Mistrzostwo w tym sezonie? Nie tyle mam na to nadzieję, ale życzę tego wszystkim z całego serca. Nie ma już Pucharu Króla i nie ma szansy na trzy trofea, ale ten Real ma najlepszą kadrę w całej swojej historii. Praktycznie nie widać różnicy między pierwszym składem a zmiennikami. W lidze jest liderem, w Lidze Mistrzów ma dwumecz z Napoli. Przed zespołem trudne spotkania, ale sądzę, że sobie z nimi poradzi.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!