Pierwszy finał
Przed rewanżem z Celtą Vigo
Real Madryt Zinédine'a Zidane'a tylko raz musiał przed meczem w szatni powtarzać w kółko jedno, magiczne słowo, które jest częścią pięknej historii tego klubu: remontada. Nie obejdzie się bez niego także dziś. Królewscy dobrze zaczęli ten rok, ale zaliczyli podwójną wpadkę: przegrali z Sevillą i Celtą Vigo. Z tą pierwszą porażką za wiele zrobić się nie da – trzeba po prostu punktować w innych meczach ligowych. Z drugą można zrobić wiele. Albo będzie ona przyczyną odpadnięcia z Pucharu Króla, albo odejdzie w zapomnienie.
Nie da się pisać o tym meczu, zapominając o kadrze zespołu. Niemal zawsze wspominamy, że nie zagra X, Y i jeszcze Z, ale teraz bynajmniej nie jest to zapchajdziura w zapowiedzi meczu. Kadra jest w opłakanym stanie. Nieobecni stworzyliby bardzo mocny skład – przede wszystkim w defensywie. Dziś odpoczywają, leczą się lub narzekają na urazy Varane, Carvajal, Marcelo, Pepe, Modrić, James i Bale – aż siedmiu zawodników i to nie byle jakich. Żaden z nich nie jest graczem głębokich rezerw. Nawet James, który odgrywał najmniej istotną rolę w zeszłym sezonie, 2017 rok zaczął znakomicie, ale przez problemy z łydkami nie miał szansy na potwierdzenie swojej dyspozycji.
Celta Vigo jest w bardzo dobrej sytuacji. Na Estadio Balaídos wygrała 7 z 10 meczów ligowych w tym sezonie, w tym z Barceloną (4:3). Poza wynikami ekipa z Miasta Oliwnego potrafi zachwycać także świetnym futbolem. Ogromne ryzyko, na jakie często decydują się podopieczni Eduardo Berizzo przy pressingu, ostatnio się opłaca. Warto zaznaczyć, że najlepsi gracze Celty odpoczywali w weekend, a w San Sebastián wystąpili w większości gracze, którzy dziś zasiądą na ławce rezerwowych.
W Madrycie jak zawsze bije się na alarm właściwie po każdym golu dla rywala. Po porażce w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Pucharu Króla nie mogło być inaczej. Już wskazuje się winnych, mimo że przecież nic nie jest jeszcze jasne. Statystyki wyglądają fatalnie, ale – co oczywiste – one nie grają. Dziś nie zagra też wielu graczy podstawowego składu, ale liczymy na to, że na boisku zobaczymy jedenastu madridistas, którzy zwyczajnie nie odstawią nogi. Którzy po raz kolejny pokażą, że dla tego klubu niemożliwe nie istnieje. Że pokażą to swoją postawą na boisku, a nie tłumaczeniami po meczu: „Jesteśmy Realem Madryt, teraz skupimy się na lidze”. Bycie Realem Madryt trzeba udowadniać na murawie.
Początek meczu o 21:15. Transmisję przeprowadzi STS TV.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze