Real chciał, ale nie mógł
Analiza z dziennika <i>MARCA</i>
Poniższą analizę dla dziennika MARCA wykonał Enrique Ortego.
Spore przejażdżki dla Realu Madryt w ciągu 72 godzin. Po superSevilli, która narzuca ci wymagania doprowadzające wręcz do omdlenia, przyszła kolej na Celtę, która także wymusza od rywali maksimum, co czujesz, gdy nie jesteś gotowy pod względem mentalnym i nie masz świeżych nóg. Właśnie to stało się wczoraj na Bernabéu. Real chciał, ale nie mógł. Ani mniej, ani więcej.
Gra przeciwko Celcie to mocny ból zęba. Taki, którego nie zbijają nawet tabletki. Ekipa z Vigo od pierwszej minuty cię testuje, narzuca wymagania, zaprasza w fizyczną pułapkę składającą się z krycia indywidualnego, wysokiego pressingu, walki o futbolówki na styku i grę z pierwszej piłki. Dopóki Królewscy czuli się dobrze pod względem fizycznym, nie oddali nawet metra. Przeciwnie, atakowali wszystkimi możliwymi opcjami: skrzydłami, środkiem, pressingiem. Kiedy jednak sił zaczęło brakować, Celta rozbiła spotkanie. Real rozegrał dobrze tylko pierwszą połowę.
Zidane z trzema ustawieniami taktycznymi
Gdy piłkarze próbowali walczyć na murawie, Zidane nie szczędził zmian, ani taktycznych, ani personalnych, próbując rozwiązać sytuację. Zaczęło się od klasycznego 4-3-3 z Cristiano jako napastnikiem oraz Benzemą i Moratą na ławce. Pierwszą modyfikację wywołała kontuzja Asensio.
Hiszpan nieźle radził sobie w pierwszej połowie. Morata po zastąpieniu go grał mniej więcej na tej samej pozycji, będąc widocznym na lewej stronie. Druga zmiana, która miała zostać przeprowadzona po golu na 1:1, a doszło do niej przy wyniku 1:2, przestawiła ekipę w system 4-4-2 z rombem. Kovačić ustawił się za Moratą i Cristiano.
Rozpaczliwe wpuszczenie Benzemy, by uniknąć tego, co wydawało się już nieuniknione, znowu doprowadziło Real do gry trójką obrońców (Varane, Casemiro i Ramos) i trójką napastników. Wtedy można było zobaczyć, że Celta czuje smak zwycięstwa.
Zasługi Berizzo
Utrzymywanie tego tak wykańczającego fizycznie i tak określonego taktycznie stylu przez trzy kolejne sezony dobrze opisuje postać trenera. Ta Celta, która dobrze dobrała sobie zawodników, wydaje się ekipą z przeszłości, ale dobrze zadomowiła się w teraźniejszości i ma przed sobą jasną przyszłość.
Mallo i Jonny ganiali za Asensio i Lucasem po całym boisku. Wass i Bongonda z kolei towarzyszyli Marcelo i Danilo do linii końcowych. Radoja doskakiwał do Casemiro, Marcelo do Modricia, a Hernández do Kroosa. Aspas ruchliwością wiązał stoperów Realu, a jego środkowi obrońcy radzili sobie ze wszystkimi napastnikami Królewskich, nawet tym nazywając się Cristiano Ronaldo.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze