Druga odsłona bitwy na pressing
Analiza taktyczna przed rewanżem z Sevillą
Poniższą analizę dla dziennika MARCA wykonał Enrique Ortego. Dołączono do niej powyższy obrazek z rozwiązaniami, jakie w pressingu stosowały wobec siebie oba zespoły w pierwszym spotkaniu.
Jeśli Zinédine Zidane nie zmieni planów i nie zrezygnuje dzisiaj z wysokiego nacisku na rywala, jaki cechował grę Królewskich w pierwszym meczu z Sevillą w tym roku oraz przez pierwsze pół godziny w Superpucharze Europy, o czym też warto pamiętać, to dzisiaj na Ramón Sánchez Pizjuán obejrzymy drugą odsłonę tej bitwy na pressing. Na pewno kroku do tyłu nie wykona Sampaoli, dla którego taki sposób odbierania piłki to wręcz część piłkarskiego DNA.
Logika podpowiada, że jeśli coś działa dobrze, to nie należy tego zmieniać, ale trzeba pamiętać, że Zidane nie będzie mieć dzisiaj do dyspozycji tych samych graczy. Poza kadrą został Modrić, co może wpłynąć na taktykę całego zespołu. Chorwat ma to odpowiednie poczucie i inteligencję w naciskaniu na przeciwnika, a do tego potrafi natychmiastowo przekuć odbiór w atak swojej drużyny. On nigdy nie spowalnia akcji w takich sytuacjach. Jego odbiory nadają ekipie pewną ciągłość.
Co więcej, po kontuzjach wracają Kovačić i Lucas, więc nie wiadomo, czy są w stanie wytrzymać grę na takiej intensywności od bramki do bramki. Być może lepiej dla nich byłoby postawić na czekanie na swojej połowie i pressing dopiero od linii środkowej.
Pierwsze spotkanie rozstrzygnął jednak właśnie ten wysoki pressing. Real doskonale naciskał na rywali wyprowadzających akcje i potrafił takie odbiory zamieniać nawet na bramki. Jednocześnie Królewscy z wielką łatwością pokonywali pierwszą linię nacisku Sevilli, potrafiąc wyjść czysto ze swojej połowy praktycznie w każdej akcji.
Sevilla rzucała się na wszystko, nawet bramkarza
W środę oba zespoły zaprezentowały inne podejście do pressingu. Sevilla wychodziła na połowę Realu nawet siedmioma zawodnikami i próbowała przechwytywać nawet podania od Casilli. Królewscy postawili na inną formułę.
Zidane wykorzystał to, że Sevilla grała czwórką obrońców, posyłając Modricia i Kroosa na stoperów. W tym czasie Morata i wychodzący wyżej Casemiro męczyli schodzącego N'Zonziego oraz Iborrę. Carvajal i Marcelo atakowali Mariano i Escudero, a boczni pomocnicy, czyli James i Asensio, schodzili kryć środkową strefę. W Sevilli z kolei wszyscy naciskający – dwóch atakujących, dwóch bocznych pomocników, dwóch bocznych obrońców i jeden środkowy pomocnik – mieli swoje odnośniki, co wyglądało momentami wręcz na krycie indywidualne.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze