Zacząć rok tak, jak skończyliśmy poprzedni
Przed meczem z Sevillą
Gdy przypomnimy sobie, jak wyglądał Real Madryt pod względem sportowym i instytucjonalnym rok temu, użycie słowa „pesymizm” byłoby eufemizmem. Wiele rzeczy wyglądało fatalnie. Gra zespołu za Rafy Beníteza przypominała kopaninę drużyn walczących o utrzymanie w Segunda División, a wizerunkowa wpadka w Pucharze Króla z Cádizem spotęgowała poczucie nędzy i rozpaczy. Zatrudnienie Zinédine'a Zidane'a zmieniło wszystko.
W znacznie lepszych nastrojach – mimo poważnych problemów kadrowych – Królewscy podchodzą do 2017 roku. Trener daje poczucie, że na ławce trenerskiej zasiada odpowiedni człowiek. Piłkarze, choć forma większości z nich przypomina sinusoidę, zwykle jednak nie zawodzą. Pod kątem stabilizacji Realu Madryt także nie ma się o co martwić. Największą obecnie zagadką, nad którą Zizou pracuje wraz z Antonio Pintusem, jest przygotowanie piłarzy w najtrudniejszych momentach sezonu – taki właśnie nadchodzi.
Tabela nie kłamie. Sevilla to obecnie trzecia drużyna w lidze hiszpańskiej, chociaż latem zaobserwowano tam spore zmiany. Jorge Sampaoli odwalił jednak kawał znakomitej roboty i za poprzednim trenerem czy Grzegorzem Krychowiakiem nie tęskni tak wielu kibiców, jak można było przypuszczać jeszcze w sierpniu. Mimo wszystko kadra Andaluzyjczyków nie jest na papierze tak mocna jak ta, którą do dyspozycji ma Zinédine Zidane. A to mimo sporych braków. Francuz na pewno nie skorzysta dziś z Cristiano Ronaldo, Pepego, Sergio Ramosa, Mateo Kovačicia, Lucasa Vázqueza i Garetha Bale'a. Właściwie każdy z nich w tym sezonie pełnił ważną funkcję w zespole.
Nie da się ukryć, że Real Madryt u siebie gra z Sevillą dobrze lub bardzo dobrze. Osiem ostatnich potyczek na Santiago Bernabéu to osiem zwycięstw Królewskich i bilans bramek 26:7. Faworytem meczu są oczywiście Los Blancos, jednak prawdziwym wyzwaniem jest wyjście z twarzą nie tylko dziś czy w najbliższym spotkaniu, lecz utrzymanie wysokiej dyspozycji i bycie przygotowanym na dalszą część sezonu. Intensywność gry w styczniu już niejednokrotnie podcinała skrzydła najlepszym hiszpańskim drużynom. O tym wie Zinédine Zidane. Wypada tylko mieć nadzieję, że solidne granie w lutym czy marcu nie będzie wynikać z tego, że Królewscy zakończą Puchar Króla już na 1/8 finału.
Początek meczu o 21:15. Transmisję przeprowadzi CANAL+ Sport2.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze