San Lucas & San Mateo

Lucas i Mateo – te imiona nie pojawiają się, kiedy mowa o once de gala Zinédine’a Zidane’a. Teoretycznie mają szanse na grę tylko w przypadku kontuzji albo rotacji w składzie. Jednak obaj zaczęli zmieniać tę sytuację swoimi występami. Powoli im się to udaje. Najpierw ciężko pracowali każdego dnia w Valdebebas, żeby zmusić Zizou, by brał ich pod uwagę. Później, już podczas meczów, udowadniali, że w niczym nie odstają od podstawowych zawodników.

W sobotę, na takim stadionie jak Camp Nou, kolejny razy należeli do najbardziej wyróżniających się piłkarzy Realu Madryt. Ich obecność w wyjściowej jedenastce nie była nawet poddawana dyskusji. Wywalczyli sobie w niej miejsce i debata dotyczyła Isco i Casemiro. Na boisku Mateo i Lucas udowodnili Zidane’owi, że nie pomylił się, dając im szansę. Chorwat stworzył duet z Modriciem w środku pola, który wygrywał rywalizację z Busquetsem, Rakiticiem i André Gomesem. Mateo wyszedł zwycięsko z wielu starć, a także pokazał charakter i niesamowite przygotowanie fizyczne. Mimo że był zaangażowany w wiele pojedynków, nie popełnił żadnego faulu.

Lucas natomiast był przyklejony do prawego skrzydła. Bronił na tyle dobrze, że uniemożliwiał Jordiemu Albie ofensywne akcje. Pomocnik Królewskich przebiegł 11,89 kilometra, najwięcej ze wszystkich zawodników (drugi był Sergi Roberto z wynikiem 11,57). W ofensywie Lucas również spisywał się bez zarzutu i na 29 podań tylko trzy nie trafiło do adresata. 90% skuteczność to wyróżniający się wynik dla ofensywnego zawodnika. Trudno się dziwić, że Zidane wystawiał Galisyjczyka w podstawowym składzie w czterech na pięć ostatnich meczów. Lucas opuścił tylko starcie z Culturalem Leonesa.

Mecz na Camp Nou nie był pierwszym, w których Lucas i Mateo się wyróżniali. Na Calderón również udowodnili, że są znakomicie przygotowani do gry w spotkaniach na najwyższym poziomie. Perfekcyjnie udało im się zapełnić luki po Kroosie i Bale’u.