Madryt rozniósł Barcelonę
Koszykarze z wyjątkowym zwycięstwem na wyjeździe
Zupełnie nie takich emocji, a raczej ich braku, spodziewano się po klasycznym starciu koszykarzy FC Barcelona Lassa i Realu Madryt. Wyśmienita obrona i wysoka skuteczność w rzutach trzypunktowych przesądziły o zupełnej dominacji klubu ze stolicy. Królewscy pokonali rywala na jego parkiecie największą różnicą w historii, aż trzydziestu dziewięciu punktów (63:102). Zwycięstwo pozwoliło drużynie na zatrzymanie drugiego miejsca w euroligowej tabeli.
Madrytczycy zaskoczyli wszystkich, łącznie z ich własnymi kibicami. Miejscową drużynę przywitali na boisku wysokim pressingiem, nieustępliwością w działaniach obronnych i pełną współpracą. Pozwoliło im to na kilka cennych przechwytów i skutecznie zakończonych kontrataków. Real Madryt czuł się jak u siebie i widać to było nie tylko po grze, ale i korzystnym wyniku (17:29).
Barcelona dołączyła do zabawy jeszcze w pierwszej kwarcie, ale bardzo szybko straciła kontakt z rywalem. Zawodnicy indywidualnymi akcjami starali się odrabiać zaległości, ale w starciu z zespołową siłą madryckiego składu byli bezsilni. Wyróżniał się, i to nie tylko wzrostem, Anthony Randolph. Najpierw bezlitośnie zablokował dwie próby wsadu Joeya Dorseya, a następnie zabrał się za zbieranie punktów, wspierając w tym Sergio Llulla. Różnica dzieląca oba kluby jeszcze przed przerwą przekroczyła dwadzieścia punktów (29:54).
Świetna defensywa powstrzymywała akcje przeciwnika, ale wysoką przewagę zapewniły gościom punkty zdobywane z dystansu, przy udziale znakomitej skuteczności. Osiem rzutów za trzy punkty na jedenaście prób znalazło w pierwszej połowie drogę do kosza. Statystyki nie udało się utrzymać na tak wysokim poziomie w drugiej części meczu, ale różnica tylko rosła (45:75) i wyraźnie sygnalizowała, że rywalizacja jest już zakończona.
Palau Blaugrana dość wcześnie wypełniło zrezygnowanie i bezradność. Publiczność długo przed końcową syreną zaczęła kierować się do wyjścia, natomiast koszykarze obu zespołów poczęli odpuszczać krycie i pozwalać sobie na więcej. Niecodzienna przewaga, sięgająca nawet czterdziestu siedmiu punktów (54:101), wzbudziła spory entuzjazm w obozie madryckim i ogromne rozczarowanie w katalońskim. Doświadczenie jednak uczy, aby zachować spokój, bo sezon dopiero się rozpoczął.
63 – FC Barcelona Lassa (17+14+15+17): Rice (23), Oleson (6), Eriksson (2), Holmes (8), Tomić (5) – Dorsey (10), Vezenkov (5), Peno (2), Koponen (2), Perperoglou (-).
102 – Real Madryt (29+25+21+27): Dončić (8), Llull (20), Mačiulis (5), Reyes (9), Ayón (-) – Randolph (18), Draper (-), Fernández (9), Nocioni (7), Carroll (19), Hunter (7), Taylor (-).
Skrót spotkania | Statystyki | Tabela
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze