Florentino skonfrontował się z socios
Prezes odpowiedział na pytania właścicieli
Wczoraj odbyło się walne zgromadzenie socios, czyli faktycznych właścicieli Realu Madryt. W hali koszykarzy w Valdebebas zebrało się ponad 1000 wybranych w głosowaniach delegatów. Po przemówieniu Florentino Péreza, głosowaniach w sprawach ekonomicznych oraz wybraniu Paco Gento na honorowego prezesa klubu spotkanie trwało jeszcze kilka godzin. Warto dodać, że w nadzwyczajnej części zgromadzenia wybrano także członków komisji wyborczej, która przez najbliższy sezon będzie pracować nad wyborami na prezesa klubu. Te odbędą się po zakończeniu obecnego sezonu. Na razie nie zgłoszono żadnej kandydatury. Po wypełnieniu formalności doszło do debaty, gdzie chętni delegaci dostawali głos, a na ich pytania czy wypowiedzi odpowiadał sam Florentino Pérez.
W tej części zgromadzenia wyróżniał się przede wszystkim temat grupy Ultras Sur i ich wyrzucenia ze stadionu. Wielu socios wchodzących na podium zarzekało się, że nie mają nic wspólnego z tymi fanami, ale wyraźnie broniło ich interesów. Dochodziło do zabawnych sytuacji, kiedy na przykład prezes powiedział, iż wie, że dany socio należy do Ultras Sur, a ten zapewniał, że jest inaczej, ale też na przykład swierdzał, że na 100% nigdy na sektorze z dopingiem nie wnoszono noży. Florentino powtarzał, że wyrzucił ultrasów z powodu niebezpieczeństwa i wojny, jaka zapanowała w ugrupowaniu. Z drugiej strony, podnoszono głosy, że za występki kilku młodych nowych liderów zlikwidowano cały sektor z fanami, którzy nie mieli z tym nic wspólnego. Na koniec Hiszpan rzucił: „Wolę, żebyście byli tutaj, a nie na stadionie”.
Przy tej okazji poruszono też temat Grady Joven, obecnego sektora z dopingiem usytuowanego na samej górze obiektu. Zarzucano na przykład, że obecny doping praktycznie nie istnieje, a najlepszymi przykładami są ostatnie mecze, kiedy przy wyniku 1:1 z Eibarem stadion milczał, a przy okazji wizyty Legii nie słyszano nic poza okrzykami i śpiewami Polaków. Florentino potwierdził, że istnieją plany rozszerzenia tej grupy, która liczy obecnie 1400 osób, ale żadna z osób nie może mieć wyroku sądowego czy prowadzonego postępowania dyscyplinarnego w klubie. Na zarzuty o niższe ceny dla śpiewających fanów prezes odpowiedział, że są one takie same, jakie były dla członków Ultras Sur. Co ciekawe, z ust Florentino padło zdanie, że kibice Legii doskonale wspierają zespół na stadionie, ale nie chciałby mieć u siebie takich fanów z wiadomych względów.
Pojawiły się też zarzuty związane z podziałem biletów na stadionie i na finał w Mediolanie. Florentino zapewnił, że nie oddał żadnych wejściówek UEFA, a ich podział był transparentny. Co do podziału wejściówek na stadionie, prezes odpowiedział, że nie rozdał 1000 karnetów przypadkowym ludziom, a wręcz dzisiaj pozostają wolne miejsca z powodu spadków w liczbie kupionych karnetów na sezon. Zostaną one wykorzystane do lepszego rozmieszczenia socios i oferowane nowym chętnym.
Nie zabrakło sprzeciwu wobec przebudowy obiektu, a szczególnie zmieniania jego nazwy. Jeden z socios stwierdził, że nowa fasada to świszczący papier prezentowy, a projekt powinien być anulowany do czasu czerwcowych wyborów. Florentino odpowiedział, że socios na zgromadzeniu udzielili poparcia przebudowie już kilka lat temu, a teraz nie rozpoczęła się ona z powodu decyzji sądu. Jeśli klub zrezygnuje teraz z tego projektu i będzie czekać przynajmniej kolejny rok, to ze sponsoringu wycofa się IPIC. Prezes poinformował, że koszt całych prac wyniesie od 400 do 420 milionów euro. Na koniec tego tematu Florentino skomentował, że zarząd dostaje mandat w wyborach, by podejmować takie decyzje. Hiszpan stwierdził, że w przypadku obrania innej drogi postępowania trzeba byłoby robić referenda w każdej sprawie, nawet nowych umów dla Kroosa i Modricia.
Przy kwestii stadionu pojawiły się zarzuty, że Florentino naraża przyszłość klubu. Ten odpowiedział, że nie rozumie w jaki sposób przebudowa finansowana przez sponsora naraża organizację i przypomniał, że to on od 2000 roku walczył, by klub pozostał własnością socios. Prezes stwierdził, że gdyby na początku nie wyłożył i tak jego zdaniem przesadzonych pieniędzy na zabezpieczenie finansów organizacji, to dzisiaj Real byłby spółką akcyjną i nie byłoby żadnych walnych zgromadzeń czy nawet socios, a zwykła firma z jednym określonym właścicielem.
Cały czas tematem pozostają wymogi do zostania prezesem. Przypominamy, że obecnie trzeba mieć 20-letni staż socio oraz razem z zarządem wystawić zabezpieczenie finansowe na 15% ostatniego budżetu zatwierdzone przez hiszpańską instytucję finansową. Logicznie patrząc, niewielu obecnych właścicieli ma takie zdolności. Florentino kolejny raz odpowiedział, że prawo sportu wymaga zabezpieczenia na tym poziomie, a on i jego zarząd podwyższyli jedynie staż z 10 do 20 lat i wprowadzili zapisy o pokryciu ze strony zarządu w hiszpańskiej instytucji, by uchronić klub przed „Chińczykami czy takimi inwestorami”.
Na pytania o telewizję RealMadrid TV Florentino odpowiedział, że właściciele domagali się darmowego kanału, bo wcześniej trzeba było za niego płacić. Przypominamy, że obecnie klubowa telewizja nadaje w darmowej hiszpańskiej telewizji naziemnej i jest dostępna dla każdego gospodarstwa domowego, a dodatkowo kanał emitowany jest na oficjalnej stronie internetowej. Na pytania o zwolnienia sternik Królewskich poinformował, że telewizją zarządza wybrany producent, który w ostatnim czasie podwoił kadrę i ma zamiar dalej rozwijać kanał. W następnych miesiącach ma nastąpić dalszy rozwój ramówki.
Zapewniono, że klub dalej będzie razem z policją walczyć z odsprzedawaniem biletów przez socios. Wprowadzane są kolejne normy i przepisy, które to utrudniają. Florentino powiedział, że nie jest to miła sprawa, bo karani są właściciele sprzedający swoje miejsca, ale trzeba to zrobić.
Jeśli chodzi o finanse, to kwestionowano również ten temat. Jeden z socios domagał się upublicznienia każdej umowy i każdego kontraktu w klubie, ale oczywiście Florentino odpowiedział, że nie jest to możliwe, bo są pewne tajemnice i nikt nigdy na świecie tego nie zrobił, bo od sprawdzania wszystkiego dokładnie są audytorzy dochowujący tajemnicy. Zanotowano rekordowe przychody w wysokości 620 milionów euro, a budżet na obecny sezon zaplanowano na 634 miliony euro [liczby Barcelony są wyższe, ale Katalończycy doliczają rozliczenia związane z transferami zawodników]. Dostępne środki w kasie na 30 czerwca wynosiły 211 milionów euro i są rekordowe w XXI wieku. Dług netto to -13 milionów euro, a dług brutto na 30 czerwca 2016 roku wynosił 235 milionów euro (82 miliony to dług bankowy, a 153 miliony euro to dług za inwestycje w piłkarzy i infrastrukturę) i rok do roku został zmniejszony o 51 milionów euro. Florentino skomentował, że jedynym sposobem na bycie niezależnym są silne finanse. Hiszpan odniósł się do pytania o informacje Asa, który podaje, że dług Realu przekracza 600 milionów. Prezes skomentował, że jeśli naprawdę byłoby tak źle to ani nie byłoby możliwe sprowadzenie na przykład atakujących z tercetu BBC, ani tym bardziej ich utrzymanie. Wiceprezes Pedro López, który dokładniej przedstawiał zestawienie rachunkowe stwierdził, że w tym roku na Cibeles powinny być świętowane także finansowe osiągnięcie całej organizacji. Warto tu też dodać, że w ostatnim sezonie fiskusowi i zusowi w Hiszpanii wypłacono w sumie 213 milionów euro.
Jeśli chodzi o 18,4 milionów euro kary nałożonej przez Komisję Europejska za wymianę gruntów między Realem a miastem, to już wysłano odwołanie. Florentino skomentował, że Unia Europejska karę oparła na wycenie małej firmy z Barcelony, która nie ma doświadczenia w tego typu sprawach, a globalna firma, która zajmuje się takimi sprawami na co dzień, oceniła wcześniej, że Real wyszedł wręcz stratny. Pieniądze na karę już odliczono w budżecie. Klub pomimo odwołania dostał czas na zapłatę do 2 listopada, ale Florentino nie wiedział czy już przesłano tę kwotę.
Problemy socios były też bardziej banalne. Jeden z fanów ironicznie dziękował za puszczenie na zgromadzeniu oryginalnego hymnu Realu Madryt, którego rzekomo nie słyszał od 7 lat. Florentino zapytał czy ten kibic chodzi na futbol. Ten odpowiedział, że od 60 lat. Zdziwiony prezes zapytał, co słyszy po zakończeniu spotkań [puszczany jest właśnie ten utwór]. Zaskoczony socio odpowiedział, że musi wychodzić zawsze 5 minut wcześniej ze stadionu, co wywołało tylko śmiech. Inny właściciel na przykład narzekał, że przy kupowaniu biletu przez stronę internetową pobierana jest od niego opłata serwisowa w wysokości 0,5 euro.
Media debatę skomentowały jednoznacznie jako wielkie zwycięstwo Florentino. Podkreślono, że grupa Ultras Sur była w tym roku bardzo mocno reprezentowana, ale prezes prezentował swoje argumenty i przedstawił bardzo logiczną oraz solidną linię odpowiedzi.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze