Advertisement
Menu

Jubilat daje lidera!

Królewscy lepsi od Athleticu

W meczu dziewiątej kolejki Primera División Real Madryt wygrał z Athletikiem Bilbao 2:1. Bramki dla Królewskich strzelali Karim Benzema i Álvaro Morata, który zmienił Francuza w drugiej połowie. Gospodarze długo się męczyli, ale wreszcie dośrodkowanie Garetha Bale'a przyniosło sytuację 23-letniemu napastnikowi, który dziś obchodzi urodziny. Jego trafienie dało Los Blancos trzy oczka i pozycję lidera Primera División.

Miała być intensywność i była. Tak podsumowalibyśmy pierwsze dziesięć minut. Po ich upływie Real Madryt już prowadził i wydawało się, że będzie coraz lepiej. Zamiast przyspieszenia znów naciśnięto jednak sprzęgło i wrzucono na bieg jałowy. Królewscy byli w stanie stworzyć kilka okazji, ale na finiszu gubili się jak dzieci we mgle. Coraz więcej do powiedzenia miał Athletic, co wykorzystał w 27. minucie. Fatalne błędy popełnili środkowi obrońcy, a Sabin Merino z bliskiej odległości pokonał Keylora Navasa.

Obrona Królewskich nie stanowiła monolitu. Stoperzy popełnili dużo więcej błędów niż te przy bramce na 1:1, a w tej samej akcji zawiódł też choćby Marcelo. Patrząc na występ Varane'a i Pepe, można się tylko zastanawiać, dlaczego Keylor tylko raz wyciągał piłkę z siatki. Wielkie problemy dwójce stoperów sprawiał Ińaki Williams, który w końcówce mógł zresztą doprowadzić do remisu.

Królewscy mieli po swojej stronie Álvaro Moratę, który był jedynym, który potrafił zamienić jedną z dwudziestu lub trzydziestu paru wrzutek na gola. Jego pierwszy strzał padł łupem Iraizoza, ale na szczęście dzisiejszy jubilat zachował trzeźwość umysłu i dobił futbolówkę z najbliższej odległości. Dziś poza nim na wyróżnienie zasłużył na pewno Isco. Jego zejście już w 65. minucie nie było do końca zrozumiałe, ponieważ stwarzał zdecydowanie więcej zagrożenia niż ofensywny tercet Królewskich.

O sukcesie Realu Madryt dziś przesądziły detale, jednak trudno powiedzieć, by było to zwycięstwo niezasłużone. Tradycyjnie Królewscy dłużej utrzymywali się przy piłce, ale ponadto stworzyli więcej sytuacji podbramkowych. Duży niesmak budzi natomiast postawa defensywy, która znów nie była nawet blisko zachowania koncentracji przez cały mecz. Na szczęście w talii Zidane'a był dziś joker, który po raz kolejny wszedł z ławki i został bohaterem. Mimo wszystko po serii remisów miało przyjść wyciąganie wniosków, a w rzeczywistości zmienia się przede wszystkim wynik. W grze do poprawy wciąż jest bardzo dużo.

Real Madryt – Athletic Club 2:1 (1:1)
1:0 Benzema 7' (asysta: Isco)
1:1 Sabin Merino 27' (asysta: Eraso)
2:1 Morata 83'

Real Madryt: Navas; Carvajal, Pepe, Varane, Marcelo; Kovačić, Kroos, Isco (65' Lucas Vázquez); Bale, Benzema (75' Morata), Ronaldo.

Athletic: Iraizoz, Laporte, Eraso, San José, Williams, Lekue, Etxeita, Mikel Rico, Sabin Merino (78' Susaeta), Raúl García (76' Iturraspe), Saborit (89' Muniain).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!