Advertisement
Menu
/ elconfidencial.com

„Florentino Pérez nie chce ani opozycji, ani żadnego sprzeciwu”

Wywiad z <i>socio</i> Realu

Borja Martínez-Laredo to socio Realu Madryt, który mówi, że białą duszę i miłość do piłki zaszczepiano mu od najmłodszych lat. I to prawda, jego ojciec Antonio Martínez-Laredo był prezesem Burgos CF i prywatnie wielkim madridistą. „Mój ojciec sprzedał Juanito do Realu za 27 milionów peset, kiedy Valencia proponowała ponad dwa razy tyle”. Dzisiaj Borja to socio z wieloletnim stażem. Z powodu jutrzejszego zgromadzenia udzielił wywiadu portalowi El Confidencial. W ostrych słowach ocenił zarządzanie klubem przez Florentino Péreza i podzielił się spojrzeniem na kadencję prezesa z perspektywy współwłaściciela klubu.

Jak potoczy się niedzielne zgromadzenie socios?
Wybory delegatów były kierowane z wnętrza klubu przy użyciu narzędzi samej organizacji. Takich jak na przykład rozdawanie wejściówek, zaproszeń do loży czy podróży w towarzystwie pierwszej drużyny. Chodzi mi o to, że były kierowane przez organ polityczny organizacji w celu uciszenia tych, których opinie różnią się od opinii pana Péreza.

Uważasz, że podobnie jak przy okazji poprzednich spotkań będzie to parada dla Florentino Péreza?
Oczywiście. Nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości. Zgromadzenie w niedzielę będzie tak samo gładkie i umiarkowane jak wszystkie, od kiedy pan Pérez zajmuje stanowisko prezesa, nawet jeżeli nie ma to odniesienia do rzeczywistości. Bardzo możliwe, że pojawi się głos niezgadzający się z zarządzaniem podczas drugiej kadencji obecnego prezesa, ale taka osoba nie dość, że nie zostanie dopuszczona do głosu, to jeszcze będzie musiała zmierzyć się z grupą ludzi przygotowanych, by ją zakrzyczeć a nawet obrazić każdego, który ośmieli się przedstawić swoje zdanie. Florentino Pérez nie chce ani opozycji, ani niczego, co wychyli się poza linię, którą wyznaczył od czasu objęcia sterów w klubie.

Czyli budżet na następny sezon zostanie zaakceptowany bez większych problemów?
Liczby, które prezentuje informator ekonomiczny naszego klubu, są naprawdę imponujące: 620 milionów euro wpływów, czyli o 42 miliony więcej niż rok temu, o 7,4%. Jednakże same numery niczemu nie służą. Trzeba dać im jakiś punkt odniesienia, porównać z podobnymi klubami. Jakie liczby zaprezentował Manchester United? Wpływy 515,3 miliona funtów w 2016 roku, kiedy rok wcześniej plasowały się na poziomie 295,2 miliona. Takie liczby oznaczają dla angielskiego zespołu trzydziestoprocentowy przyrost. Kiedy Real Madryt powiększył swoje o 7,4%, Manchester United zanotował 30% wzrostu.

Wygląda, że wszystko jest dla ciebie jasne.
Nie chcę powiedzieć, że nasze wpływy są złe, ale podkreślam, że mogliśmy zrobić dużo więcej. Jeżeli do tego dodamy liczby Barcelony, która zanotowała 15% podwyżkę, zorientujemy się, że powoli tracimy pozycję ekonomicznego lidera. Wszystko wskazuje na to, że nasz klub stopniowo przegrywa na boisku i poza nim. Tracimy pierwsze miejsce, którego osiągnięcie tak wiele nas kosztowało, dlatego całkowita rewolucja w organach zarządzających klubem jest niezbędna.

Czy wymagania, które stawia się kandydatom na prezesa Realu – 20 lat stażu jako socio i gwarancja bankowa 80 milionów euro – są dla ciebie logiczne?
Nie tylko nielogiczne, ale wręcz mogące w przyszłości przynieść klubowi poważny problem. Trzeba pamiętać, że należy zagwarantować 15% budżetu, ponad 90 milionów euro według prawa sportu z 1990 roku. Jednak to prawo mówi, że gwarancję tę trzeba zaprezentować po wyborze na prezesa, nie wcześniej. I tu jest pułapka, którą zastawił pan Pérez, zmieniając statut na jednym z podobnych zgromadzeń. Przesunął termin na prezentację poręczenia i teraz jest to jeden z wymogów, by kandydować, przez co w wyborach będą mogły wystartować dwie czy trzy osoby. Z takimi wymaganiami Don Santiago Bernabéu nigdy nie zostałby prezesem Realu. To mówi wszystko.

Uważasz, że klub potrzebuje instytucjonalnego odświeżenia?
Przyszłość Realu Madryt wiąże się z rewolucją na zapleczu – od prezesa aż do ostatniego z jego dyrektorów. Najpierw musimy zwrócić socios możliwość wyboru swojego prezesa, której nie mają w tej chwili dzięki reformie statutu pana Péreza i blokowaniu przez niego możliwości zgłoszenia się innym kandydatom. Następnie trzeba stworzyć dyrekcję sportową, co wpłynie na infrastrukturę całego klubu od pierwszego zespołu aż do najmłodszych drużyn. Szczerze uważam, że rozwój planowania sportowego powinien leżeć w rękach profesjonalistów, znawców futbolu, którzy przez wiele lat bronili naszego herbu i którzy pewnego dnia musieli odejść z klubu bez możliwości otrzymania od nas podziękowań za zaangażowanie na rzecz Realu. Co więcej, według mnie jeden z tych właśnie profesjonalistów szkoli się nie tylko na kierownika w tej strefie, ale przygotowuje się do przejęcia fotela prezesa Realu Madryt. Nie zapominajmy, że Don Santiago Bernabéu sam najpierw był piłkarzem, później trenerem, następnie delegatem drużyny, dyrektorem i wreszcie, bez wątpienia, najlepszym prezesem w historii klubu.

Bernabéu zawsze powtarzał, że to socios są właścicielami klubu. Czy przy obecnym prezesie władza także należy do nich?
Ani trochę. Największym naszym problemem jest fakt, że czujemy się odsunięci od klubu. Pan Pérez nie przestaje powtarzać, że trzeba uniknąć przejęcia Realu Madryt przez jakąś międzynarodową firmę, ale sam przejął go od socios. Chce się umocnić na stanowisku jakby cała organizacja była jego fermą, ale społeczność Realu musi wiedzieć, że klub należy do socios. Na przykład w starym miasteczku sportowym socios mogli korzystać z jego udogodnień – basenów, kortów tenisowych, restauracji… Teraz mamy nieskończone miasteczko. No dobrze: z dwóch trzecich, które wciąż pozostają do zbudowania, jedna miała należeć do socios. Miały tam być boiska, korty, plac zabaw… Strefa wyłącznie dla socios i ich dzieci, gdzie nie tylko można by uprawiać sport, ale także dbać o społeczność, którą Florentino ignoruje. Z wyłączeniem tych jej członków, którzy się podlizują i mydlą mu oczy. Mowa o miejscu, w którym rozwijałyby się wartości, które od zawsze były święte w Realu: szacunek, rycerskość, seńorío… i w którym, bez wątpienia, rodziłyby się nowe pokolenia madridistas.

Jeżeli Florentino zgłosi się do wyborów w 2017 roku, będzie jakaś kontrkandydatura?
Wybory w 2017 roku są obowiązkowe. Przede wszystkim musimy się dowiedzieć, czy pan Pérez zamierza wystartować. Nie można zaprzeczyć, że Florentino zrobił dla tego klubu wiele dobrego, ale uważam, że dotarł do punktu, w którym powinien ustąpić. Jeżeli jest spójny, dla dobra klubu, on i jego zarząd powinni opuścić tę organizację.

Co sądzisz o przebudowie Bernabéu?
Przede wszystkim musimy sprawdzić, czy tak jak nam obiecywano przebudowa stadionu przyniesie większe zyski. Jeżeli tak, musimy wiedzieć, o jakim wzroście rozmawiamy, a jeżeli nie będzie żadnych wpływów, chcemy usłyszeć, że to tylko zmiana estetyczna. Wszyscy chcielibyśmy mieć lepszy stadion, nowocześniejszy, wydajniejszy, bardziej spektakularny, ale za jaką cenę? Jeżeli ceną jest utrata tożsamości, zapomnienie o prezesie, który utworzył wielkość tego klubu, wymazanie nazwiska Bernabéu z fasady… Jeżeli to wszystko ma pociągnąć za sobą sprzedaż duszy madridismo, to pozwólcie, że będę przeciwny. Jednakże jeżeli przebudowa stadionu spłaci się z wpływów, które przyniesie nowy obiekt i nie będziemy musieli zmieniać imienia Don Santiago Bernabéu, naszego niepowtarzalnego prezesa, jestem pewien, że wszyscy madridistas wspólnie przyłożą do niej rękę. Jeżeli wycenimy przebudowę stadionu na 400 milionów zysku i zmianę nazwy, zastanawiam się, czy socios nie powinni zostać zapytani o zdanie.

A co powiesz na temat przerzedzonego składu wykrytego w RealMadrid TV? [ostatnio katalońskie media pisały o problemie mobbingu i fatalnych wynikach oglądalności stacji – przyp. red.]
Ta sprawa nie dotyczy tylko siedziby RealMadrid TV. Wiele osób zostało wepchniętych także do pracy w klubie czy fundacji. Na marginesie tego nepotyzmu komentuje się także wyniosłość, z jaką traktuje się niektórych zatrudnionych. Zatracono walory, według których pracownicy Realu Madryt byli traktowani przykładnie, bo przeszkadzały w interesach prywatnych i rodzinnych. Obecnie klub prowadzony przez Florentino z powodu wywyższania się jego i jego dyrektorów nie jest kochany ani szanowany przez najważniejsze organizacje hiszpańskie i europejskie jak Hiszpańska Federacja, FIFA, UEFA, ACB…

Z tego, co widzę, wydarzenia z RealMadrid TV przekładają się na cały klub.
Oczywiście. Wszyscy jesteśmy niesamowicie zadowoleni z powodu wygrania jedenastego Pucharu Europy, tytułu o niezwykłej wartości, który wyróżnia nas na tle innych zespołów. Jednak posłużył on także jako zasłona dymna dla błędów, które zostały popełnione w zeszłym roku. Od fiaska z transferem De Gei z powodu spóźnionego faksu aż do kompromitującej eliminacji z Pucharu Króla z powodu wystawienia nieuprawnionego Czeryszewa… Byliśmy pośmiewiskiem całej Europy, zrobiliśmy z siebie totalnych idiotów, musieliśmy znosić przyśpiewki i żarty, pojawiliśmy się na rozkładówkach wszystkich mediów na całym kontynencie. Dlaczego takie rzeczy się dzieją? Wszystko wychodzi od prezesa i jego zarządu. Teraz dotykają nas inne problemy. Unia Europejska, która zobowiązała Real Madryt do zwrotu 18,4 miliona euro rządowi Hiszpanii czy FIFA, która zarządziła bana na dwa najbliższe okna transferowe.

Na sam koniec pytanie: chciałbyś któregoś dnia zostać prezesem Realu Madryt?
Zawsze powtarzam, że jednym z moich największych marzeń jest służenie Realowi Madryt tak, by odzyskał utracony prestiż i podziw, którym cieszył się na całym świecie. Byliśmy uważani za szkółkę przykładnych piłkarzy, odnośnik dla światowej piłki nie tylko dzięki wygranym, ale także dzięki sposobom, w jakie je osiągaliśmy.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!