Dość tych remisów
Przed meczem z Realem Betis
Po serii czterech remisów z rzędu przyszła przerwa na reprezentacje i trudno jednoznacznie ocenić, czy to dobry moment na dłuższą przerwę. Z jednej strony piłkarze mogli nieco od siebie odpocząć i naładować akumulatory, z drugiej jednak głód przerwania tej passy malał zapewne z dnia na dzień. Żeby jednak o takich rozważaniach w ogóle nie myśleć, dziś przemówić muszą sami zawodnicy, którzy ostatnio zwyczajnie zawodzili. Jeden remis – do zaakceptowania. Dwa – w porządku, bywa i tak. Ale więcej? Coś tu jest nie tak.
Na słowo „kryzys” jest jeszcze znacznie za wcześnie, ale Królewscy na pewno wpadli w mały dołek. Nie zachwycają właściwie od początku sezonu, ale w połączeniu z marną skutecznością i jeszcze gorszą grą w defensywie składa się to wszystko na utratę kilku punktów, które w normalnych warunkach moglibyśmy zapisywać na konto Realu Madryt. Zidane ma pewne problemy absencji w drużynie, ale nawet utrata takiego magika jak Luka Modrić nie może po raz kolejny być wytłumaczeniem słabej postawy w ataku pozycyjnym i zbyt wolnej gry. Mateo Kovačić ma jeszcze zbyt mało do powiedzenia, ale pod nieobecność jego starszego kolegi wydaje się, że niemal wszyscy pozostali również zaczęli grać słabiej.
Z taką grą Real Madryt prawdopodobnie nie będzie miał czego szukać na europejskich salonach, ale na razie nie trzeba się o to przesadnie martwić. Trzeba przyjąć postawę proponowaną przez trenera zza miedzy: „mecz po meczu”. Dziś najważniejszy jest Betis, nie reprezentacje i nie mecze Ligi Mistrzów, które znów wypełnią kalendarz w środku tygodnia. Znów wypada wspomnieć o tym, żeby rywala nie lekceważyć, chociaż piłkarzom poradzilibyśmy, by nie patrzyli w tabelę. Siedem meczów i osiem punktów to dorobek bardzo słaby, jednak Andaluzyjczycy szukają swojej opoki w Estadio Benito Villamarín, na którym w tym sezonie jeszcze nie przegrali. Deportivo La Coruńa, Granada i Málaga to nie były jednak ekipy z czołówki, dlatego nie do końca wiadomo, czego można się po Verdiblancos spodziewać.
Na wyjazdach Real Madryt w tym sezonie nie przekonywał, u siebie nie było zresztą lepiej. Ostatnie cztery remisy były dużym zimnym prysznicem dla piłkarzy, którzy wyglądali na nieprzebudzonych po ubiegłym sezonie. Zbyt wiele minut na boisku przespali, gubili koncentrację, mylili się w prostych sytuacjach. Trzeba pamiętać o tym, że Real Madryt jeszcze nie przegrał, ale jeszcze ważniejsze jest to, że aspiracje w tym klubie zawsze są większe. Czas znów to pokazać.
Początek meczu o 20:45. Transmisję przeprowadzi Eleven i STS TV.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze