Wielka szansa Isco

Jest jedna rzecz, która Zinédine'owi Zidane'owi towarzyszy od początku sezonu – ból głowy. Jak sam przyznał na początku sezonu po wygranej na Anoeta, wystawiane przez niego składy miały być poddane rotacji. Z Betisem się to nie zmieni, ale motywy dla tej decyzji są zupełnie inne. Krótko mówiąc, jego drużyna została okrojona przez kontuzje. Okoliczności sprawiły, że możliwości decyzyjne Francuza są mniejsze, to dobra okoliczność dla rzadko ostatnio grającego Isco.

Kontuzja doznana przez Hiszpana na początku sezonu sprawiła, że mimo zaufania, jakie pokłada w nim trener, stał się czwartą opcją w pomocy i jak do tej pory grał najmniej (207 minut). Krócej od niego na boisku przebywał tylko Mariano, który najprawdopodobniej odejdzie w styczniu, a także kontuzjowany do tej pory Coentrão i Yańez. Obecnie jednak poza grą muszą pozostać Casemiro, Modrić i James, to oznacza prostą drogę dla Isco do pierwszego składa. Swoją szansę piłkarz z Andaluzji dostał też w reprezentacji, Lopetegui postawił na niego mimo tego, że rzadko gra w klubie.

Isco przyzwyczaił się już do dostawania ostatnich szans tak bardzo, że stało się to dla niego niemal rutyną. To samo spotka go na Villamarín. Kroos zagra niemal na pewno, a mu samemu przyjdzie w pierwszej kolejności rywalizować o miejsce na placu gry z Kovačiciem, a także z Asensio i Lucasem Vázquezem. Wydaje się jednak, że dwaj ostatni są jednak bliżsi grze w trzeciej linii, Isco zaś powinien występować głębiej.

Dla Hiszpana będzie to kolejny plebiscyt o grę w pierwszym składzie, tak to przynajmniej wygląda z boku. Piłkarz z Malagi musi lepiej grać bez piłki, częściej łamać linie lub starać się uderzać na bramkę… Nie robił tego w spotkaniu z Eibarem, kiedy jedyny raz w tym sezonie wystąpił od początku meczu. Piłkarz taki jak on zawsze znajdzie potencjalny kierunek do odejścia, za to szanse czy możliwość pozostania w zespole takim jak Real – niekoniecznie.