Po zwycięstwo na trudnym terenie
Dziś Real mierzy się z Las Palmas
Kto by pomyślał przed tym sezonem, że mecz Realu z Las Palmas będzie traktowany jako mecz na szczycie La Liga? Co prawda obecnie zespół z Wysp Kanaryjskich zajmuje piąte miejsce w tabeli, ale jeszcze niedawno był liderem. Las Palmas byłoby wyżej, gdyby nie niespodziewana porażka 1:4 z Realem Sociedad w ostatniej kolejce. Na swoje nieszczęście przed meczem z Realem Las Palmas straciło gwiazdę zespołu – Kevina-Prince'a Boatenga. Ghańczyk starał się ratować swój zespół przed utratą gola po fatalnym wyjściu z bramki Varasa. Wybił piłkę ręką, za co ujrzał czerwoną kartkę.
Boateng przychodził latem do Las Palmas jak na samozwańczego księcia przystało. W blasku fleszy i krzyku tłumów fanów. Na jego prezentację przyszło około 6000 kibiców. Na kanaryjskim lotnisku przywitał go Juan Carlos Valerón, który niemal całą swoją piłkarską karierę spędził w Deportivo La Coruńa, ale swoje pierwsze kroki stawiał w Las Palmas. Tam też zakończył karierę w ubiegłym sezonie. – Jego widok mnie zaskoczył. To legenda piłki nożnej, jak Messi, Cristiano czy Zidane. Nie mogłem pozwolić na to, żeby nosił moje walizki – taką właśnie anegdotą z kibicami przywitał się Boateng, czym od razu zaskarbił sobie ich sympatię.
Z Realem Las Palmas będzie musiało poradzić sobie bez nowej gwiazdy. A nadzieje przed spotkaniem z Królewskimi są duże. Rozbudził je w kibicach dobry start sezonu. Na inaugurację rozgrywek podopieczni Quique Setiéna pokonali Valencię 4:2. Zostali po tym meczu liderem La Liga, pierwszy raz od 38 lat. Po tamtym spotkaniu Hiszpanie zaczęli już porównywać Las Palmas do Leicester. – Oby tak było, ale prawda jest taka, że będzie to trudne. O ligę zawsze biją się Real z Barceloną, dołączyło do nich Atlético. Gdyby udało się skończyć na trzecim-czwartym miejscu, wszyscy by tu oszaleli. Ale jesteśmy dopiero na starcie sezonu, trzeba twardo stąpać po ziemi – studził nastroje na początku sezonu Daniel Carnevali, legendarny bramkarz Las Palmas, który stał między słupkami, gdy ekipa z Wysp Kanaryjskich po raz ostatni była liderem La Liga 38 lat temu.
W drugiej kolejce Las Palmas rozbiło Granadę 5:1. Potem piłkarze z wysp prowadzili przez 87 minut z Sevillą, by ostatecznie przegrać po kontrowersyjnej końcówce. – Wychodzisz na głupka po takim meczu, bo to my przez większość czasu kontrolowaliśmy spotkanie – mówił po starciu z Sevillą Roque Mesa. Być może to właśnie ta utrata zwycięstwa w ostatnich minuta trochę podcięła skrzydła zawodnikom. Co prawda w kolejnym meczu pokonali Málagę 1:0, ale ostatnia kolejka to już wspomniana porażka 1:4 z Realem Sociedad.
Mimo wszystko dla Realu to z pewnością nie będzie łatwy mecz. Zidane ma w pamięci szczególnie mecz z sezonu 2001/2002. Dlatego, że zdobył w nim piękną bramkę z wolnego, ale przede wszystkim dlatego, że Królewscy przegrali tamto starcie 2:4 i notowali jeden z najgorszych startów sezonu w historii. Las Palmas oszalało po tym spotkaniu, choć bliskie szaleństwa było nawet przed meczem. Bilety na pojedynek z Realem kosztowały 15 tysięcy peset, czyli około 90 euro. Ale żeby przekonać się, jak trudne są dla Realu mecze na wyspach, wystarczy przypomnieć sobie mecz z ubiegłego sezonu. Co prawda Real wygrał wtedy 2:1, ale zwycięską bramkę zapewnił dopiero 89. minucie Casemiro.
Teraz Brazylijczyka na Gran Canaria zabraknie. Jak wyglądały mecze bez niego widzieliśmy w poprzednim sezonie. Zapewne po raz kolejny nieswojo w środku pola będzie czuł się Kroos. Jeśli chodzi o ceny biletów na to spotkanie, to wydaje się, że Las Palmas znowu oszalało. Ci, którzy nie posiadają karnetu, będą musieli zapłacić od 90 do nawet 400 euro za wejściówkę. Klub z wysp nie oszczędził nawet kibiców Realu. Miejsca w sektorze gości kosztują... 200 euro. Dlatego najprawdopodobniej nie będzie na Estadio Gran Canaria zorganizowanej grupy kibiców wspierającej Królewskich.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze