Modrić jest tylko jeden

Real Madryt nie grał dobrze w pierwszej połowie meczu z Villarrealem, w czasie której ujawniły się problemy z kreatywnością w środku pola. Źródła ku temu należy szukać w nieobecności jednego gracza Królewskich – Luki Modricia. Chorwat jest niezastąpiony w systemie Zinédine'a Zidane'a, a wczoraj dało się to zauważyć.

Luka, jak nazywa go szatnia, jest budowniczym gry Blancos od zeszłego sezonu. Wcześniej, jeszcze za Ancelottiego, pełnił obok Kroosa funkcję jednego z dwóch pivotów. To Benítez zmienił go w dyrektora, w reżysera gry Królewskich. Zidane trwał przy decyzji poprzednika, zmieniając dodatkowo rolę Kroosa na bardziej ofensywną, bo na tę chwilę prawdziwym defensywnym pomocnikiem jest Casemiro. Wczoraj brak Modricia był widoczny. Nie było pomysłu na grę ani prostopadłych podań, które dałyby drużynie miejsce do ataku. Wszystko było przewidywalne aż do czasu, gdy na boisku pojawili się Morata i Lucas. Ramos i Varane mieli problemy, dla nich brak Modricia i Casemiro był szczególnie odczuwalny.

Real Madryt ściągnął go do siebie w 2012 roku, wówczas bardzo chciał go mieć Mourinho. Później Ancelotti przywrócił mu jego pozycję, ustawiając go głębiej, tak aby kreował grę z tyłu jako mediocentro. Lejce wróciły do niego za Beniteza, a Zidane widzi w nim swoje alter ego na boisku i na tę chwilę stał się niezastąpiony.

Francuz dał mu jednak wczoraj odpocząć, ponieważ chce, aby był świeży na spotkanie z Las Palmas. Niestety, to właśnie Chorwata brakowało wczoraj Realowi. Nie ma dla niego zastępcy. Kroos chciał się tym zająć i dobrze rozdzielał piłkę, ale nie jest kimś, kto tak nonszalancko potrafi posyłać prostopadłe podania i rozdzierać szyki rywali. Modrić jest tylko jeden.