Piqué: Mogłem sobie oszczędzić słów o Roldánie
Kilka wypowiedzi Hiszpana
Gerard Piqué był gościem radia Onda Cero. Nie zabrakło wielu odniesień do Realu Madryt. Przedstawiamy wypowiedzi stopera Barcelony.
– Z Sergio [Ramosem] zawsze mieliśmy dobre stosunki. Oczywiście on broni swoich interesów, gdy chodzi o jego klub, którym jest Real, a ja swoich. Jednak na boisku wygraliśmy EURO, grając razem, a przez cały turniej straciliśmy jedną bramkę. Sądzę, że w reprezentacji zawsze mieliśmy dobrą postawę. Kiedy przyjeżdżasz na kadrę, zapominasz o wszystkich dołkach. Na końcu bronisz jednej koszulki i walczysz o to samo. Kiedy jesteśmy na murawie, to żaden z nas nie chce zaliczyć wpadki. Staramy się sobie pomagać, bo tak się broni swojego zespołu i tak próbuje się wygrywać mecze. Inna sprawa, że ludzie szukają wiadomości, które się sprzedają, czyli problemu, jakiejś dyskusji, jakichś złych stosunków. Sergio i ja nigdy nie mieliśmy problemu. Może i na poziomie klubowym był okres, kiedy stosunki nie były najlepsze i wszyscy o tym wiedzą. Wtedy faktycznie rozmawialiśmy, ale na poziomie osobistym nigdy nie było między nami problemów.
– Gwizdy? Tu jest jak z polityką, albo jesteś z tej strony, albo z tamtej. Wydaje się, że nie da się dojść do wspólnego punktu. Jednak ja powtarzam zawsze, że jeśli mógłby zjeść kolację z tymi wszystkimi gwiżdżącymi, to zdobyłbym uznanie ich wszystkich. Wypilibyśmy drinka i bylibyśmy przyjaciółmi. To samo dotyczy fanów Realu Madryt. Jednak nie da się tego zrobić, bo ludzi jest tak wielu. Miałem sytuacje, gdy spotykałem się prywatnie z różnymi ludźmi, którzy mnie krytykowali, a potem mówili, że gdyby tylko reszta mogła mnie poznać… Jednak tak jest, taki jest futbol. Mnie to wszystko bawi, tak na to patrzę. Wiem, że według niektórych to jest niepotrzebne, ale każdy ma swoje zdanie. Ja bawię się genialnie, bo w końcu jesteśmy tutaj, żeby przeżyć zajebiste życie. Bronię barw Barcelony i staram się pokazywać swój punkt widzenia.
– Guardiola i Mourinho? Jak tam jeszcze wejdzie Zlatan, a wydaje się, że tam idzie, to Manchester będzie… No, lepiej tam nie jechać. [śmiech] Premier League stała się bardzo piękna, jest jeszcze Klopp w Liverpoolu, do Chelsea idzie Conte. Poziom trenerów jest brutalny, zawodników także, więc to na pewno rozgrywki, które warto śledzić.
– Nie mam żadnego problemu z Arbeloą. Życzę mu wszystkiego najlepszego, chociaż faktycznie mieliśmy swoje starcia. Bronimy swoich interesów i przez to mam z Álvaro stosunki, jakie mam. Na pewno jeśli moglibyśmy usiąść przy kolacji, to nie byłoby żadnego problemu i wszystko skończyłoby się dobrze. Gdyby takie wymiany zdań miałbym z kimś z Eibaru czy Alavés, to nic by się nie stało, ale jako że jesteśmy graczami Barcelony i Realu, to zmontowano wielki problem. Ja w świecie piłki nie mam żadnego wroga. Uznaję, że mam wielu przyjaciół, znajomych, ludzi mi obojętnych oraz tych, których nie znam. Wrogowie? Podobno kreuję dwa bieguny, ale nie mam żadnego. Podobno nie mogę spokojnie przejść przez Madryt, a gdy tu przyjeżdżam, to ludzie zachowują się fantastycznie, proszą o zdjęcia. Czuję się jak normalny zawodnik. Zawsze robisz to, co chcesz i chociaż czasami stwierdzasz, że mogłeś sobie coś darować, ale jak już coś zrobiłeś, to trudno. Mogłem oszczędzić sobie słów o Roldánie, tak, bo na końcu to trochę rozmyło radość z trypletu. Jednak to zostaje i tyle, wydarzyło się i nie da się tego odwrócić.
– Finał Ligi Mistrzów oglądałem z Ikerem i resztą kadry, jedliśmy kolację. Było zabawnie, bo Iker jest bardzo pechowy. On coś mówi, a po minucie jest odwrotnie. W pierwszej połowie mówi mi, że Pepe jest bardzo pewny. Pierwsza minuta drugiej połowy, Pepe robi karnego. Mówię mu: „Iker, ty nie potrafisz przewidzieć jednej rzeczy”. Finał był bardzo dobry. Był bardzo intensywny, było więcej intensywności niż gry, ale trzeba pogratulować Realowi tytułu. Oczywiście wolałbym, żeby wygrało Atlético i wynik bolał mnie bardziej ze względu na Atlético niż Real. Jestem z Barcelony, więc oczywiście nie lubię, gdy wygrywa Real, ale bolało mnie to z powodu kibiców Atlético, tego jak przegrali te dwa finały. Teraz muszą się podnieść jak dwa lata temu. Na pewno powstaną, ale ich sytuacja bardzo mnie zabolała, sytuacja ludzi i klubu, ponieważ uważam, że to klub, który bardzo uszlachetnia hiszpański futbol. Zasługują, żeby kiedyś zdobyć Ligę Mistrzów za to, jak podnoszą się po porażkach.
– Curry i LeBron James? To dwa zwierzaki. Można to porównać do sytuacji z Messim i Cristiano, bo z jednej strony mamy wrodzony talent, który wydaje się czymś z innego świata, który zmienia świat koszykówki, a z drugiej kompletnego zawodnika, który ma absolutnie wszystko i jest konkurencyjnym zwierzęciem.
– Doszedłem do porozumienia z Facebookiem i dlatego odstawiam Periscope. Wszystko jest już podpisane, czekamy na start. Muszę znaleźć odpowiedni moment.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze