Arbeloa: Rozumiem, że Atlético czuje się fawortem finału
Kilka słów od Álvaro dla <i>Realmadrid TV</i>
Álvaro Arbeloa był gościem programu La Tertulia w klubowej telewizji. Obrońca Realu Madryt analizował sprawy bieżące oraz opowiadał o początku swojej kariery w klubie z Estadio Santiago Bernabéu.
– Musimy koncentrować się na sobotni mecz z myślą, że naszą misją jest zwycięstwo na Riazor. Później zobaczymy, co wydarzyło się w Granadzie w meczu Barcelony. Mamy wielkie chęci, atmosfera nie może być lepsza. Jesteśmy skoncentrowani i mamy wielkie oczekiwania na te dwa mecze, które nam zostały.
– Nie mamy nic do stracenia. Jeśli wygramy La Ligę, to będzie olbrzymia radość. Jeśli przegramy, to myślę, że powinniśmy być zadowoleni z tego finiszu sezonu, z tego, że walczyliśmy do końca. Biorąc pod uwagę naszą sytuację sprzed dwóch miesięcy, nikt nie spodziewał się takiej końcówki. To jak gra na loterii: jeśli trafisz, to jest cudownie, jeśli nie – pech. Ale drużyna wykonała niewiarygodny wysiłek.
– Wszyscy myśleliśmy, że liga była bardzo daleko i nikt nie mógł spodziewać się, że Barça straci tyle punktów. Jednak naszym celem zawsze było wygrywanie, doskonalenie się, ponieważ wiedzieliśmy, że jest jeszcze Liga Mistrzów. Naszym celem jest wygrywanie każdego dnia, a jeśli ostatecznie to Barcelona wygra La Ligę, to im pogratulujemy.
– Już się przyzwyczailiśmy, że ludzie opuszczają pokład przed czasem, ale nic się nie stało. Dla nas możliwość zdobycia tytułu to kwestia osobista, udowodnienie samym sobie, ile jesteśmy warci, co stanowiłoby również rekompensatę do pracy w tym trudnym roku. Pod wieloma względami to był burzliwy rok i dotarcie tutaj daje powody do radości. Mamy nadzieję postawić wisienkę na torcie, udając się na Cibeles.
– Myślę, że do finału Ligi Mistrzów podchodzimy w lepszych nastrojach, ponieważ wciąż walczymy o ligę. Przed dwoma laty, w sezonie la Décimy, nie było tak jak teraz. Mieliśmy burzliwy tydzień, zawodnicy skarżyli się na urazy. Teraz wszyscy zdrowi i jeszcze silniejsi jedziemy do La Coruńii. To prawda, że w porównaniu do sezonu la Décimy podchodzimy z mniejszą presją i niepokojem. Dla nas gra w finale przeciwko Atlético będzie czymś pozytywnym.
– Atlético jest w świetnej dyspozycji, mają olbrzymią pewność siebie i to normalne, że czują się faworytami. Rozumiem to, ponieważ od czasu Lizbony wygrali z nami więcej meczów, niż my z nimi. Mogą myśleć, że znaleźli na nas sposób, to normalne. Wiemy, że strzelenie im bramki jest bardzo trudne. To będzie piękny i bardzo trudny finał, ale mamy nadzieję, że zakończy się tak samo jak w Lizbonie.
– Mój debiut? Już z Javim Garcíą mieliśmy grać następnego dnia w rezerwach, a zadebiutowałem podając piłkę do Zidane’a. To jedno z moich najlepszych wspomnień, niewiarygodne doświadczenie, z takimi zawodnikami jak Figo, Ronaldo, Owen, Raúl… Inne tego typu wspomnienie to gol strzelony Saragossie, kiedy grałem w Castilli. Po tylu latach celem zespołu był awans i osiągnięcie go z taką paczką zawodników, którzy później byli reprezentantami Hiszpanii, było ogromną radością.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze