Lucas Vázquez – triumf pracy i poświęcenia
Lucas stał się podstawowym zmiennikiem Zidane'a
Strefa mieszana na Santiago Bernabéu po drugim meczu z Romą w Lidze Mistrzów. Z dziennikarzami rozmawia właśnie Lucas Vázquez. Obok przechodzi Cristiano Ronaldo, pociąga przyjaźnie Lucasa za ucho i mówi: „Dziś ja wam nie odpowiadam, dziś przyszła kolej na Vázqueza!”. Nieśmiały Hiszpan odpowiada uśmiechem od ucha do ucha. A jest się z czego cieszyć – to właśnie po jego świetnym podaniu z prawej strony Cristiano zdobył w 65. minucie bramkę na 1:0, która uspokoiła Santiago Bernabéu po wielu dobrych okazjach Romy.
Zapomniany przez Zidane’a
Trudno sobie wyobrazić, że jeszcze trochę ponad miesiąc przed wspomnianą akcją Vázquez był jedną nogą poza Madrytem. Na początku stycznia stery w Realu objął Zinédine Zidane, który swoją uwagę na początku skierował w stronę Jamesa i Isco. Obaj, szczególnie Kolumbijczyk, nie mieli najlepszych relacji z Benítezem i w nowym trenerze pokładano nadzieje na ich powrót do formy. Z boku została dwójka, na którą Rafa Benítez stawiał częściej – Casemiro i Vázquez.
Za kadencji Beníteza Real Madryt tylko raz stracił punkty, gdy na boisku był Lucas. Mowa tu o remisie z Valencią na Mestalla, ostatnim meczu hiszpańskiego szkoleniowca na ławce Królewskich. Do tego czasu Vázquez był pewnym zmiennikiem, dwa razy zagrał pełne 90 minut. Zaliczył 4 asysty i zdobył gola przeciwko Realowi Sociedad na Bernabéu. Benítez do tego stopnia doceniał jego zaangażowanie i uniwersalność, że dwa razy wystawił go na pozycji… prawego obrońcy (w meczach z Cádiz i Getafe).
Wszystko zmieniło się wraz z przyjściem Zidane’a. W trzech pierwszych meczach pod wodzą Francuza Lucas nie zagrał ani minuty. On i Casemiro dostali szansę dopiero 31 stycznia, pod koniec meczu przy pewnym prowadzeniu z Espanyolem. Pod koniec miesiąca klub myślał nawet o wypożyczeniu Hiszpana do końca sezonu. Ostatecznie jednak padło na Czeryszewa, który dokończy te rozgrywki w Valencii. Lucas nie chciał odchodzić, wiedział, że tylko ciężką pracą i poświęceniem wywalczy sobie miejsce w składzie. Pomocą była dla niego kontuzja Garetha Bale’a z meczu ze Sportingiem. Vázquez wykorzystał szansę, która na samym początku miała być okazją na powrót do formy dla Jamesa.
W cieniu Jeségo i Moraty
Vázquez urodził się w Galicji, ale jest wychowankiem Realu Madryt. W swoim pierwszym roku w barwach Castilli awansował z drużyną do Segunda División. Jednak na zapleczu La Liga nie był ważną postacią w zespole Królewskich. W drużynie prowadzonej przez Alberto Torila błyszczeli inni: Jesé czy Morata. Do pierwszego zespołu Królewskich dobijał się także Nacho. Vázquez pozostawał w cieniu Jeségo, który wyróżniał się na prawym skrzydle. To był przyzwoity sezon dla Castilli, która zakończyła go na ósmy miejscu. Jednak bardzo małą część tego sukcesu można było przypisać Lucasowi.
Młody napastnik stał się podstawowym graczem rezerw Realu dopiero w kolejnym sezonie. Niemal w każdym meczu grał pełne dziewięćdziesiąt minut. „Siódemka” na plecach też świadczyła o tym, że Vázquez mierzy wysoko. Jednak Castilli nie szło najlepiej i sezon skończyła spadkiem do Segunda División B. W tym samym czasie Morata i Jesé (choć kontuzjowany) mają za sobą debiuty w Lidze Mistrzów i w końcu świętują zdobycie dziesiątego Pucharu Europy. Vázquez nie zazdrości, z szacunkiem gratuluje kolegom, także na portalach społecznościowych. I pracuje dalej. Ale już w Barcelonie.
Callejón 2.0?
Latem 2014 roku Lucas został wypożyczony do Espanyolu. Z Realem Madryt pożegnał się w swoim stylu. Dziękował oczywiście trenerom za zaufanie, za to, że mógł dorosnąć – na boisku i poza nim. Ale nie zabrakło podziękowań dla zwykłych pracowników klubu, którzy sprawiali, że każda codzienna czynność była łatwiejsza. Pełne poszanowanie cudzej pracy i dalsze doskonalenie siebie – to właśnie jest Lucas Vázquez.
„Przejście z Castilli do Espanyolu to naprawdę duża zmiana” – mówił na początku swojego pobytu w nowym klubie. Potrafił jednak bezproblemowo się zaadaptować. Już w czwartej kolejce, w meczu przeciwko Máladze, zagrał od pierwszych minut. Szybko udało mu się przekonać do siebie Sergio Gonzáleza. Był podstawowym zawodnikiem Espanyolu już do końca sezonu. W meczu z Realem Sociedad zdobywa swojego pierwszego gola w Primera División. W Barcelonie dorósł piłkarsko, zdobywał zaufanie katalońskich mediów. W lutym 2015 roku pojawił się nawet na sportowej gali dziennika Mundo Deportivo.
Choć nie mógł zagrać w Madrycie na Santiago Bernabéu, to przypominał o sobie na Vicente Calderón. Co prawda w lidze jego zespół przegrał z Atlético 0:2, jednak dwa miesiące później, 29 grudnia 2014 roku Vázquez pojawił się nad Manzanares jeszcze raz. Tym razem w towarzyskim meczu charytatywnym Champions for Life, organizowanym przez LFP i hiszpański UNICEF. Zdobył w tym spotkaniu gola i celebrował go w niecodzienny sposób – zdjął buta i udawał, że rozmawia przez telefon. Z tym, że Lucas Vázquez naprawdę mógł wtedy zadzwonić do Realu Madryt, który za chwilę miał zakończyć swoją serię zwycięstw z rzędu i złapać dołek. Mógł powiedzieć: „Spokojnie, pracuję i rozwijam się w Barcelonie. Będę dla was w przyszłym sezonie”.
W Espanyolu trudno było uniknąć porównań do innego zawodnika, który zasilił ten klub przychodząc z Castilli. José Callejon po trzech latach spędzonych w Katalonii przeniósł się w końcu do Realu Madryt prowadzonego przez Mourinho. Lusac musiał od początku swojego pobytu przygotować się na pytania dziennikarzy o obecnego piłkarza Napoli. Vázquez nie ukrywał wtedy, że chciałby powtórzyć drogę, którą przeszedł Callejón. Ale na razie wykonywał pierwszy krok. Jeśli chciał wrócić do Madrytu, wiedział, że nie ma innej drogi niż praca. Pomagała mu w tym dziewczyna. Lucas już od prawie czterech lat jest w związku, unika imprez i przygód na mieście. Wolne chwile spędza z nią, a to pozwala mu lepiej skupiać się na piłce.
W czerwcu 2015 roku wydawało się, że Vázquez zbliży się jeszcze do trzech lat Callejóna w Barcelonie. Klub z Katalonii był bardzo zadowolony z jego gry i zdecydował się wykupić Hiszpana. Lucas miał jednak szczęście, z Madrytu odszedł Javier Hernández, a Rafa Benítez chciał mieć Vázqueza u siebie.
Doskonały zmiennik
Oczywiście w Realu Madryt Lucas nie może rywalizować z takimi zawodnikami jak Ronaldo czy Bale. Jednak pokazuje, że jest doskonałym zmiennikiem. W przypadku czyjejś kontuzji czy w momencie rotacji Vázquez jest niezastąpiony. I pokazał to nie tylko we wspomnianym już spotkaniu z Romą. W meczu z Villarrealem odpocząć musiał Gareth Bale, ale Zidane nie postawił na Jamesa. Miał już inną, sprawdzoną opcję, chociaż sam Lucas dowiedział się o tym na krótko przed pierwszym gwizdkiem. Spisał się świetnie i do tego zdobył bramkę. Jeszcze ważniejszy okazał się w sobotnim meczu w Vallecas. Tym razem jego wejście nie było planowane, musiał zastąpić kontuzjowanego Benzemę i to w bardzo trudnym momencie. Nie zawiódł po raz kolejny i jego gol dał Realowi wyrównanie. Lucas Vázquez to doskonały przykład triumfu pracy i poświęcenia. Najlepsze jest jednak to, że owoce z jego ciężkiej pracy zbiera nie tylko on, ale cały Real Madryt.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze