José María Bueno: Każdy zapłaciłby za możliwość gry w szkółce Realu Madryt
Wywiad z lekarzem ze szkółki Królewskich
José María Bueno Padilla ma 30 lat i pochodzi z Kordoby. Ukończył medycynę i chirurgię na tamtejszym uniwersytecie. Naukę łączył z karierą piłkarską. Podjął decyzję o kontynuowaniu studiów na Uniwersytecie Complutense w Madrycie. Wybrał kierunek – medycyna sportowa. Dzięki temu mógł zjednoczyć swoje dwie pasje. Zaczął grać w piłkę nożną w wieku pięciu lat, a trzy lata później trafił do szkółki Córdoby. Był kapitanem swoich zespołów aż do rezerw Córdoby. W 2011 roku zaliczył krótki epizod w Rumunii. Grał w Universitatei Cluj i w FC Bihor Oradea. Występował w młodzieżowych reprezentacjach Hiszpanii i Andaluzji. Później, już jako lekarz, pracował między innymi w Atlético Madryt (sekcja rugby i piłkarska). Wreszcie w 2014 roku trafił do Realu Madryt, gdzie jest odpowiedzialny za młodsze kategorie wiekowe. José udzielił poniższego wywiadu dla Diario Córdoba.
W rodzinie jesteś pierwszym lekarzem?
Tak. Moje powołanie przyszło w dosyć ciekawy sposób. Od dziecka byłem zaangażowany w futbol. Kiedy zacząłem mieć wiele treningów i meczów, pojawiły się kontuzje i problemy fizyczne. Budziła się we mnie ciekawość, dlaczego doznałem kontuzji. Dobrze uczyłem się w szkole, miałem niezłe oceny, więc zdecydowałem się studiować medycynę.
W jakiej szkółce piłkarskiej stawiałeś pierwsze piłkarskie kroki?
W Escuela de Juanín i Diego, mając zaledwie pięć lat. Później, w wieku siedmiu lat grałem jeden sezon w El Higuerón, a rok później trafiłem już do szkółki Córdoby, zaczynając od kategorii benjamín. Piąłem się w górę, aż w końcu dotarłem do Córdoby B, gdzie grałem aż do 24. roku życia.
Trudno było ci łączyć karierę sportową ze studiowaniem medycyny?
Robiłem obie rzeczy jednocześnie i byłem w stanie zaliczać wszystkie kursy na czas. Później przeniosłem się do Madrytu, żeby wyspecjalizować się w medycynie sportowej. Obecnie staram się o tytuł magistra na kierunku urazów sportowych na Uniwersytecie Katolickim San Antonio w Murcji (UCAM), co jest kolejnym plusem w mojej edukacji.
Łącząc medycynę i sport, idziesz w ślady byłych koszykarzy Realu Madryt – Alfonso del Corrala (lekarz Realu Madryt), Juana Antonio Corbalána (kardiolog) czy też byłego piłkarza Alberto Lópeza (koordynator usług medycznych w Realu Valladolid).
Tak, lubię myśleć, że w przyszłości mogę się do nich upodobnić.
Na co dzień pracujesz z młodymi talentami, które pewnego dnia mogą zagrać w pierwszej drużynie Realu Madryt. W jakim wieku są chłopcy, z którymi pracujesz?
Chłopcy mają od siedmiu do 17 czy 18 lat. Robię testy medyczne łącznie 10 czy 11 drużynom. W tej pracy pomaga mi dwóch innych lekarzy.
Jak wygląda twój zwykły dzień pracy?
Zazwyczaj rozpoczynam dzień w szpitalu Sanitasu La Moraleja. Real Madryt ma podpisany kontrakt z Sanitasem. W tym szpitalu robię testy wytrzymałościowe piłkarzom. Po obiedzie jadę do miasteczka sportowego Realu Madryt w Valdebebas, żeby przeprowadzić badania kontuzjowanych zawodników.
Jakie przyszłe talenty grają w szkółce Realu Madryt?
Są bardzo dobrzy zawodnicy, z wielką przyszłością. System pracy jest bardzo pozytywny. Każdy chłopak, który zaczyna, zapłaciłby za możliwość kształcenia się w szkółce Realu Madryt.
Jak określisz swoją karierę piłkarską? Jakie wspomnienia masz z tego okresu?
Wspominam ten czas z dużymi uczuciami i nostalgią. Dla mnie najpiękniejsze w futbolu są przyjaźnie, które można nawiązać. Mam niezapomniane wspomnienia z czasów, gdy grałem w reprezentacji Andaluzji, gdzie spotkałem wielkich piłkarzy, jak na przykład Sergio Ramosa. Wielu z nas, piłkarzy z Córdoby, jeśli mielibyśmy innych lekarzy, inne środki, mogłoby dotrzeć bardzo daleko w tym zawodzie.
Jak widzisz przyszłość Córdoby? Ma szansę na walkę o awans po słabej drugiej rundzie, która właśnie trwa i po kolejnych porażkach na własnym stadionie?
Segunda División to skomplikowana liga. Pierwsza runda w wykonaniu Córdoby była bardzo dobra, jednak w ostatnich meczach już nie idzie tak dobrze. Mam nadzieję, że drużyna wróci do pozytywnej dynamiki, żeby móc ponownie zagrać w Primera División.
Jak oceniasz swój krótki epizod w rumuńskim futbolu?
Odszedłem w wieku 24 lat z Córdoby B. Wykorzystałem okazję. Wcześniej miałem zerwane więzadło krzyżowe przednie w kolanie i wiedziałem, że będę grał niewiele w Córdobie. Zdecydowałem się postawić na Rumunię. To było inne doświadczenie, pomogło mi się rozwinąć. Został mi rok kariery i łączyłem grę w Rumunii ze studiami na tamtejszym uniwersytecie.
Wyobrażam sobie, że znasz Florina Andone, rumuńskiego napastnika, który ma pewne miejsce w podstawowym składzie Córdoby?
Tak. Podoba mi się jego zaangażowanie jako zawodnika.
Dlaczego w obecnych czasach jest tyle kontuzji na boiskach piłkarskich? Gra jest mniej czysta? Czy może zależy to od nagromadzenia meczów i pucharów?
Na pojawianie się kontuzji ma wpływ zarówno przygotowanie indywidualne, plan na sezon całego zespołu, jak i dany moment, w którym znajduje się piłkarz. Z jednej strony są czynniki wrodzone, jak wiek, płeć, poprzednie kontuzje, a z drugiej zewnętrzne – nawierzchnia boiska, odżywianie, styl życia czy też starcia z innymi zawodnikami podczas gry.
Obecnie jest więcej agresji na boisku niż kiedyś?
Myślę, że nie. Obecnie jest po prostu lepsza technologia, która pozwala śledzić stan zdrowia zawodników.
Uważasz, że w Hiszpanii futbol jest nieco za bardzo medialny?
Częściowo tak. Wiele mediów zajmuje się futbolem. Jedne wiadomości są ważniejsze, inne mniej. Futbol skupia na sobie prawie całą uwagę, a nie powinno tak być.
Kibicujesz jakiejś drużynie? Grałeś w Córdobie i pracowałeś w Atlético Madryt, a obecnie w Realu Madryt.
Życzę jak najlepiej Córdobie i Realowi Madryt. W Atlético mam przyjaciół i zachowałem dobre wspomnienia z tamtego etapu. Codziennie pracuję, żeby zawodnicy czuli się jak najlepiej, a ja się przy tym rozwijam.
Których piłkarzy Realu Madryt najbardziej podziwiasz?
Obecnie Modricia, Sergio Ramosa i Cristiano Ronaldo. Real Madryt ma szeroką kadrę i wielkie możliwości, żeby osiągać piękne rzeczy. Z wcześniejszych lat bardzo lubiłem grę Fernando Hierro i Zidane’a.
Debata o tym, kto jest lepszy, Ronaldo czy Messi, jest męcząca?
Obaj są znakomici, ale zupełnie inni.
Jakie szanse ma w tym roku Hiszpania, żeby wygrać albo zająć jedne z pierwszych miejsc na mistrzostwach Europy we Francji?
Życzę im jak najlepiej, żeby przywieźli dobry wynik, dzięki któremu będziemy mogli świętować.
Kto powinien być podstawowym bramkarzem, Casillas czy De Gea?
Selekcjoner powinien podjąć decyzję w oparciu o stan fizyczny i wyniki każdego z nich.
Podoba ci się jakiś sport poza futbolem?
Tak, praktycznie wszystkie. Przede wszystkim koszykówka, tenis, kolarstwo i piłka ręczna. Kiedy mam czas, staram się iść na jakiś mecz piłkarski, chociaż już nie potrafię go oglądać jak zwykły kibic. Zawsze zwracam uwagę na kontuzje, jakich mogą się nabawić zawodnicy.
Jeśli pewnego dnia będziesz miał syna albo córkę, chciałbyś, żeby poświęciły karierze sportowca albo zostały kibicami?
Oczywiście, byłbym zachwycony. Sport jest moim życiem, nie ma dnia, żebym nie miał z nim kontaktu. To przynosi wiele korzyści.
Pracujesz w uprzywilejowanym miejscu. Jednak chciałbyś któregoś dnia zamienić tę pracę na posadę w reprezentacji Hiszpanii albo w innej wielkiej lidze, jak na przykład w Premier League, lub też w Stanach Zjednoczonych, gdzie grali Raúl czy Villa?
Na tę chwilę – nie. Czuję się bardzo dobrze w obecnej pracy, przeżywam wielkie doświadczenie. Teraz każdego dnia pracuję i robię postępy.
Twoje życie skupia się na medycynie i sporcie czy masz czas na jakieś inne aktywności?
Chociaż bardzo lubię kino i teatr, a Madrycie jest ogromna oferta w tym temacie, to obecnie moim priorytetem jest praca, więc nie mam zbyt wiele czasu, żeby pozwalać sobie na takie wyjścia.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze