Mistrzowie grają dalej!
Koszykarze z awansem do ćwierćfinałów Euroligi
Upadał nie raz, ale za każdym razem otrzepywał się z kurzu i z podniesioną głową kroczył przed siebie. Właśnie takie zachowanie charakteryzuje mistrza. Real Madryt zapomniał o wszystkich niepowodzeniach i odniósł zwycięstwo w najważniejszym meczu sezonu, przeciwko BC Chimki (83:70). Sukces zagwarantował mu czwartą pozycję w grupowej tabeli i udział w ćwierćfinałach Euroligi. Zmierzy się w nich z jedną z najlepszych drużyn rozgrywek, Fenerbahçe.
Madrytczycy rozpoczynali pojedynek z wiedzą, że gracze FC Barcelona pokonali Žalgiris, dzięki czemu nie tylko sami awansowali do ćwierćfinałów, ale przy okazji ułatwili im przeprawę. Wystarczyło już tylko wygrać, bez spoglądania na rezultaty innych meczów. Sergio Llull zapowiedział w otwierających minutach, jaką bronią wraz z kolegami postraszy rywali. Dwukrotnie umieścił piłkę w obręczy rzutem zza obwodu, a krótko po nim kilka trójek dorzucili inni zawodnicy. Pierwsza kwarta, zamknięta z przewagą pięciu punktów (33:28), przyniosła aż osiem celnych rzutów za trzy i to na dziesięć prób!
Zabójcza skuteczność nie szła w parze z dominacją, bowiem poziom obrony zespołu nie dorównywał jego ofensywnej sile. Gospodarze mieli ogromne kłopoty z zamianą krycia, gubili się przy szybkim rozegraniu piłki przez przeciwników i wielokrotnie otwierali im drogę do kosza. Przewaga sięgająca już nawet jedenastu punktów (39:28) szybko została zmniejszona przez Tyrese’a Rice’a, który zameldował się w przerwie w szatni z dwudziestoma dwoma punktami na koncie. Madryt nie zmienił taktyki i zaczął szukać rekordu trójek, ale z czasem, przy słabszej celności, rzuty te stały się jednoznaczne z oddaniem gościom piłki za darmo.
Większą kontrolę nad meczem miejscowi zdobyli w drugiej połowie, dzięki szczelniejszej defensywie. Osłabiła ona zapędy rywali i uspokoiła tempo meczu, przez co stał się on uboższy w trafienia. Chimki przez dwadzieścia kolejnych minut zdobyły dwadzieścia jeden punktów, czyli dokładnie tyle, ile podczas drugiej kwarty. Pressing madryckiego zespołu i uważniejsze przykładanie się do zadań obronnych nie po raz pierwszy odmieniły charakter rywalizacji, a także przyczyniły się do zwycięstwa. Wielki udział mieli w tym także najlepsi na parkiecie Felipe Reyes i Jaycee Carroll. Drużyna zakończyła wymagający etap rozgrywek małym sukcesem, lecz najtrudniejsze dopiero przed nią.
83 – Real Madryt (33+21+12+17): Llull (11), Fernández (8), Mačiulis (3), Reyes (18), Ayón (4) – Rivers (-), Nocioni (2), Rodríguez (10), Carroll (23), Hernangómez (4), Taylor (-).
70 – BC Chimki (28+21+9+12): Rice (24), Dragić (6), Szwied (6), Monia (2), Augustine (11) – Boone (-), Koponen (13), Vyaltsev (-), Ilnitskiy (-), Honeycutt (-), Davis (9).
Skrót spotkania | Statystyki | Tabela
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze