Grając plecami do bramki…
Analiza meczu z <i>Marki</i>
Autorem poniższej analizy jest Enrique Ortego z dziennika MARCA.
Efekt Camp Nou nie trwał za długo. Wygasł już w kolejnym meczu i przeciwko rywalowi, który nawet w zwycięstwie u siebie bez straty gola pokazał swoje ograniczenia i po prostu wykorzystywał okazje, na jakie pozwalał mu Real Madryt.
Wolfsburg wyszedł na prowadzenie, gdy w pierwszym kwadransie nie wyszedł z połowy, a potem nagle podwyższy je poprzez akcję Draxlera, który rozciągnął grę trzydziestometrowym podaniem, którego nikt nie przeciął. Spóźniony Marcelo tylko patrzył na wstrzelenie Henrique, a Arnold ubiegł stoperów.
Zostawało wtedy 70 minut, ale Real nie tyle nie był w stanie zdobyć tak cennego wyjazdowego gola, ale nie potrafił stworzyć prawdziwych groźnych okazji poza sytuacją Cristiano, który znalazł się sam na sam z Benaglio po podaniu Isco.
Guilavogui i Arnold odcięli Kroosa i Modricia
Wilki stawiały kilka razy w sezonie na takie ustawienie i wychodziło im to perfekcyjnie. Hecking stworzył na ten mecz strategię przeciwko Realowi. Wszystkie ruchy, jakie wykonano, zrobiono z myślą o przeciwstawieniu się grze podopiecznych Zidane'a. Po pierwsze, wystawienie Guilavoguiego i Arnolda przy Kroosie i Modriciu. Obaj czekali na nich w swojej strefie, ale zawsze byli przy nich, zmuszając do gry plecami przez większe okresy meczu.
Jeśli ci, którzy mają kreować grę, nie są ustawieni twarzą do bramki rywala i nie mają przed sobą całego ataku, to mają małe szanse na wykreowanie czegokolwiek. To samo dotyczyło gry Cristiano i Jeségo. Jedynie Bale, który przeszedł na lewą stronę, potrafił grać przodem, wykorzystując szybkość i dobrze wrzucając piłkę w pole karne. Rzadko jednak koledzy wykorzystywali te podania. Kiedy zszedł Benzema, Realowi brakowało gracza bliżej pola karnego. Jesé za bardzo od niego odchodził.
Danilo podwyższył cenę Draxlera
Hecking podmienił także cały swój potencjał ofensywny. Postawił na grę bez środkowego napastnika. Na tej pozycji grał Schürrle, ale tak bardzo odbiegał od stoperów i zaczynał akcje tak daleko, że Pepe i Ramos nigdy nie mieli bezpośredniego rywala.
Zagrożenie nadchodziło z dystansu z ogromną szybkością: właśnie Schürrle, Draxler z lewego skrzydła, Guilavogu i Arnold środkowymi korytarzami. W poprzednich meczach, gdy Draxler, gwiazda zespołu, grał na flance, to praktycznie nie wchodził do gry. Wczoraj było odwrotnie. Real dał mu tyle metrów, a on potrafił świetnie poruszać się w tej strefie i w pierwszej połowie był zdecydowanie najlepszy na boisku. Ma pewną klasę i zawsze wie, co ma zrobić z piłką przy nodze.
Danilo nigdy nie zrozumiał jak ma go kryć. Nigdy nie był przy nim, pozwalał na przyjęcia i męczył się z jego zejściami do środka. To cierpienie w defensywie całkowicie wybiło Brazylijczyka z rytmu, bo w ataku za często mylił się w swoich podaniach. Niedokładny, grający na ziemi niczyjej, być może wczoraj Carvajal ostatecznie wygrał ten pojedynek. Porównanie występów Hiszpana na Camp Nou i Brazylijczyka wczoraj nie pozostawia żadnej wątpliwości w żadnym aspekcie.
Na prawej flance świetnie odnalazł się z kolei Bruno Henrique, który pojawiał się w ataku, ale przede wszystkim potrafił cały czas wracać za Marcelo.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze