Mistrz upomina się o trofeum
Koszykarze pokonali Fuenlabradę
Świetny występ, godny obrońcy tytułu, zaliczyli w ćwierćfinale Pucharu Króla koszykarze Realu Madryt. Obyło się bez niespodzianki, jaką w czwartek zgotowali swoim kibicom gracze FC Barcelona Lassa i Valencia Basket Club. Mistrzowie bardzo pewnie pokonali Montakit Fuenlabrada, różnicą siedemnastu punktów (101:84), i dzięki znakomitej dyspozycji upomnieli się o miano faworyta całego turnieju. Walkę o finał stoczą w sobotę z Laboral Kutxa bądź Rio Natura Monbus.
Pierwsze dziesięć minut turnieju było w wykonaniu stołecznego klubu nie do końca udane. Gubił się on w obronie i pozwalał przeciwnikom na stopniowe zdobywanie pewności siebie. Musiał się bardziej od niego natrudzić, aby znaleźć drogę do kosza i umieścić piłkę w obręczy. Przywołało to niemiłe wspomnienia sprzed miesiąca, kiedy Fuenlabrada właśnie w taki sam sposób – wykorzystując słabą defensywę rywala – pokonała go na własnym parkiecie.
Wiele zmieniło się w drugiej kwarcie, kiedy solidną dostawę punktów zagwarantowali Andrés Nocioni (dziesięć) i Jeffery Taylor (dwanaście). Wszystko to było wynikiem pracy całego zespołu, zwłaszcza na własnej połowie. Dzięki agresywnej obronie i licznym przechwytom, zaczął on grać tak, jak lubi najbardziej – szybko i z kontrataku. Rozwinął skrzydła w ataku, co momentalnie utworzyło różnicę także na tablicy wyników. Dwadzieścia punktów przewagi w przerwie (54:34) przypomniało o takim Realu Madryt, jaki wygrywał ten turniej przed rokiem.
Fuenlabrada wróciła po krótkim odpoczynku bardzo zmotywowana i znowu udało jej się zaliczyć kilka łatwych trafień, lecz zryw ten nie trwał za długo. Jaycee Carroll wreszcie dołączył do grona punktujących i trzema trójkami pozwolił drużynie na zachowanie przewagi. Przeciwnicy potrafili odpowiedzieć tylko przewinieniami. Widząc ich zrezygnowanie, madrytczycy odpuścili obronę, ale nawet przy tak sprzyjających okolicznościach przewaga stopniała tylko nieznacznie.
Wszystko staje się łatwiejsze, kiedy możesz grać po swojemu. Real Madryt mógł pochwalić się znakomitą skutecznością (22 celne na 29 oddanych rzutów za dwa punkty), lepszą dyspozycją na tablicach (35 do 25 w zbiórkach) i bardzo zespołową grą (26 asyst). Swobodna gra miała swój początek w obronie i choć drużyna popełniała błędy, zagrała jeden z najlepszych meczów w tym roku. Jeśli utrzyma tę formę przez kolejne dwa dni, weekend może zakończyć zdobyciem pierwszego w tym sezonie trofeum.
101 – Real Madryt (25+29+23+24): Llull (11), Carroll (18), Mačiulis (15), Reyes (10), Ayón (12) – Rivers (-), Nocioni (14), Dončić (3), Rodríguez (2), Lima (2), Hernangómez (2), Taylor (12).
84 – Montakit Fuenlabrada (21+13+25+25): Popović (-), Tabu (5), Paunić (27), González (8), Wear (2) – Urtasun (22), Úriz (2), Stević (9), Llorca (3), Smits (-), Sobin (6), Scott (-).
Skrót spotkania | Statystyki | Drabinka
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze