Bananowy poniedziałek: O Czeryszewie, finale na Bernabéu, Benítezie i dobrych manierach
Zapraszamy do lektury!
Los pisze czasami scenariusze, których lepiej nie wyreżyserowałby sam Alfred Hitchcock (gdyby ten rzecz jasna wciąż żył). Czeryszew zagrał w półfinale Pucharu Króla. I od razu mógł się poczuć jak swego czasu Ronaldinho, który również otrzymał owację na stojąco od kibiców największego wroga na jego terenie. Piękna historia. Jesteśmy już chyba jednak przyzwyczajeni do tego, że naszych zawodników docenia się wszędzie, tylko nie w Madrycie.
* * *
Za każdym razem, gdy tylko Barcelona dociera do finału krajowego pucharu i nie ma się w nim mierzyć z Realem Madryt, powraca ta sama śpiewka. „Grajmy na Bernabéu!”, „Bernabéu to idealne miejsce na rozgrywanie tego typu spotkań!”, krzyczą z zapalonymi kurwikami w oczach kibice ze stolicy Katalonii. „Na Bernabéu fajnie jest”, wtóruje dzielnie sama Majka Jeżowska. Nic się nie zmieniło. Wszystko ogranicza się do chęci zagrania na ambicji i nerwach odwiecznemu rywalowi pod nędzną przykrywką pseudoargumentów, które miałyby rzekomo działać na korzyść takiego rozwiązania. Tak to widzę.
Macie ochotę grać finał Copa del Rey w Madrycie? Zapraszam na Vicente Calderón. Nad Manzanares stadion też mają całkiem pojemny. Coś mi jednak mówi, że nawet gdyby mecz odbył się na obiekcie Atlético (i z dużą dozą prawdopodobieństwa tak też się stanie), po ewentualnym zwycięstwie fani Blaugrany i tak pewnie najchętniej udaliby się świętować triumf pod Cibeles.
Dziecinada.
* * *
Neymar nie trafił do siatki w meczu wygranym 7:0. Czyżby nie był szczęśliwy w Barcelonie? Mało tego, strzelił z karnego w słupek. A, jak przecież wszyscy wiemy, słupki są białe... Czy stanowi to czytelny sygnał odnośnie jego przyszłości? Czy Neymar jest coraz bliżej Realu Madryt?
Według brytyjskiej prasy José Mourinho ma jednak lada chwila objąć Manchester United. Raczej nie trzeba nikomu tłumaczyć, że za Portugalczykiem piłkarze poszliby pieszo nawet do Kutna. Emocje sięgają zenitu.
Dobra, już nie napiszę ani słowa więcej o Neymarze. A przynajmniej o jego możliwym transferze do Realu Madryt. Obiecuję. Gdybym nie dotrzymał słowa, dobrowolnie oddam się karze chłosty.
* * *
A Rafa Benítez siedzi sobie wygodnie w fotelu gdzieś między Liverpoolem i granicą z Walią otoczony swoimi czterema psami i myśli sobie, że 0:7 z Barceloną to nie przegrał nawet on. Czyż to nie byłby idealny moment na powrót do Valencii? W końcu na Mestalla wciąż go kochają, a same wyniki nie mogą być już gorsze. Hiszpan wreszcie mógłby gdzieś na starcie cieszyć się sporym zaufaniem i życzliwym podejściem. Zacząłbym nawet kibicować Nietoperzom w walce o utrzymanie. No, chyba że mieliby się utrzymać kosztem Rayo Vallecano. Wtedy nie.
* * *
Przyznam się bez bicia, że rzadko kiedy wczytuję się w treść komentarzy pod tłumaczonymi niusami, które publikuję. Uwagę zwracam jedynie na to, czy ktoś nie wytknął mi jakiejś literówki albo czy przez przypadek czegoś błędnie nie zinterpretowałem podczas przekładu. Wnikliwie natomiast analizuję opinie, które wrzucacie pod zapowiedziami meczów czy też pod moimi poniedziałkowymi tekstami (wtedy albo czuję się królem wszechświata albo skończoną mendą, serio. Bądźcie więc dla mnie mili, bo inaczej cały tydzień będę miał do niczego).
W piątek jednak wrzuciłem przedruk z Marki, który zaciekawił mnie w kontekście właśnie możliwych komentarzy. Chodzi o newsa pod tytułem „Co słychać u Beníteza?” , który skupiał się na tym, co porabiał Rafa przez miesiąc po zwolnieniu z Realu Madryt. Znalazłem tam jedną opinię, która w pełni oddaje to, co myślę, a czego nie byłem w stanie ubrać w słowa. Mam nadzieję, że autor wypowiedzi, Rivelino, nie pogniewa się, jeśli go w tym miejscu zacytuję.
„W pewien sposób rozumiem jednostronność Beniteza. On jest tak skonstruowany, że niepowodzenia Realu, złe fazy meczów, potrafi wyjaśnić teoretycznie, przeanalizować dobre momenty zespołu i stwierdzić, że porażki lub gorsza gra były efektem złego działania jednego małego elementu.
Benitez trochę mi przypomina świetnego kompozytora teoretyka, który z łatwością udowodni, że dana piosenka trzyma się kupy, ma temat, rozwinięcie, zakończenie, zasady harmonii dopełnione na piątkę i tak dalej. Tylko co z tego, skoro piosenka nie jest dobra.
Nie zawsze świetny teoretyk piłki nożnej zostawał świetnym szkoleniowcem. Przykładem może być Andrzej Strejlau. Wygrał w życiu tylko jedno trofeum z Legią i chyba nic więcej. Benitez i tak osiągnął Himalaje, ale przez swój charakter, idiotyczne teoretyzowanie prawdziwej gry, nie osiągnie na tym poziomie już nic więcej”.
Według mnie – w punkt. Podpisałbym się pod tym obiema rękami, gdybym tylko umiał pisać.
* * *
Tydzień temu pisałem, że mój schemat myślenia na całe szczęście mocno utrudnia mi zazdroszczenie piłkarzom pieniędzy, sławy, prawa jazdy i pięknych kobiet (z tym jest najtrudniej). Muszę jednak powiedzieć to głośno: Zazdroszczę Daniemu Alvesowi dobrych manier i wychowania.
Brazylijczyk stwierdził ostatnio, że nie martwi się tym, iż Cristiano nie chciał się z nim przywitać podczas gali Złotej Piłki . Daniel podszedł do Ronaldo w dobrych intencjach. Jako wychowany i pełen ogłady człowiek najzwyczajniej w świecie stwierdził, że tak wypadało zrobić. Niepodważalna klasa.
Panie Danielu, jak już pan nauczy mnie korzystania ze sztućców, zostawiania w nienagannym stanie szatni na stadionie w Getafe i przepuszczania pań w drzwiach przodem, niech pan jeszcze udzieli mi lekcji, jak w najbardziej kulturalny sposób używać ruchomych schodów.
Mam nadzieję, że tamtej nocy także zajebiście spałeś.
* * *
W miniony piątek 31. urodziny obchodził Cristiano Ronaldo. Oprócz bramki z wolnego, w której palców nie maczałby bramkarz, życzę mu tego, żeby w końcu znalazł sobie dziewczynę. Trochę pewności siebie, na pewno dasz radę! Chyba że, podobnie jak ja, najkonstruktywniej czas spędzasz we własnym towarzystwie i nie uśmiecha ci się inwestowanie w ten podły gatunek.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze