Wrócił Llull, wróciły zwycięstwa
Real Madryt pokonał Olympiakos (84:72)
Nie było idealnie, ale było lepiej. Koszykarze Realu Madryt nie wrócili jeszcze do mistrzowskiej formy, ale potrafili z łatwością wykorzystać słabszy okres Olympiakosu i pokonać go na własnym parkiecie różnicą dwunastu punktów (84:72). Bohaterem wieczoru został powracający do zdrowia Sergio Llull, autor 18 punktów i 7 asyst. Trzecie zwycięstwo w fazie Top-16 Euroligi pozwoliło na mały awans w tabeli, na trzecią pozycję.
Pojedynek mógł z początku zawieść oczekiwania kibiców. Brakowało twardej walki, akcje rozgrywane były w wolnym tempie, a skuteczność była wręcz nieprzyzwoita. Real Madryt prowadził i właściwie była to jedyna dobra wiadomość dla miejscowej publiczności. Pierwsza kwarta potwierdziła, że niezbyt dobre wyniki mistrzów i wicemistrzów rozgrywek nie były wypadkiem przy pracy, a konsekwencją słabszej formy.
Madrytczycy nie potrafili narzucić rywalowi własnego gry, bowiem niewiele od ostatnich meczów w niej zmienili. Popełniali błędy w kryciu na obwodzie, z trudem gubili obronę przeciwnika, a piłkę rozgrywali bez pomysłu. Czasem udało się odejść od reguły i dzięki temu wynik pod koniec pierwszej połowy był korzystny (41:35). Pomocne było również to, że Olympiakos nie zagrał wcale lepiej. Zupełnie nie przypominał drużyny z europejskiego szczytu.
Różnica dzieląca oba kluby zwiększyła się, gdy Sergio Rodríguez i Sergio Llull zabrali się za ostrzał zza obwodu. Szczególnie efektownym rzutem, z około dziewięciu metrów, popisał się drugi z nich. Gospodarzom udało się zbudować bezpieczną przewagę, rzędu szesnastu punktów (56:40). Zawdzięczają ją nie tylko wspomnianym trafieniom, ale i poprawie w grze obronnej, co przyczyniło się do swobodniejszych ataków. Wszystko, po raz kolejny, zaczęło się w defensywie.
Warto zaznaczyć, że choć zawodnicy powinni popracować jeszcze nad grą obronną, wyraźnie poprawili się w elemencie strat. Kto wie, czy kilkanaście piłek traconych co mecz nie pozostanie już jedynie złym wspomnieniem kibiców. Madrytczycy przez czterdzieści minut oddali rywalowi zaledwie siedem piłek. Nawet jeśli w końcówce odpuścili krycie i poczuli się zbyt pewnie, rezultat mecz i liczne przebłyski w grze uznać należy za duży postęp.
84 – Real Madryt (17+24+22+21): Rodríguez (11), Llull (18), Rivers (6), Reyes (11), Ayón (11) – Nocioni (10), Dončić (-), Carroll (9), Thompkins (2), Hernangómez (4), Taylor (2).
72 – Olympiakos BC (19+16+13+24): Strawberry (3), Spanoulis (1), Mantzaris (7), Printezis (5), Milutinov (6) – Johnson-Odom (1), Hunter (14), Papapetrou (12), Hackett (14), Lojeski (9).
Skrót spotkania | Statystyki | Tabela
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze