Kontynuować zmiany na lepsze
Zapowiedź meczu Real Betis – Real Madryt
W Andaluzji życie toczy się wolniej, by nie powiedzieć, że to kraina płynąca rozkosznym lenistwem i hedonizmem. Coś trzeba zrobić? Panie, ale to już mańana. Czyli jutro. A najlepiej za tydzień. Dziś jest zdecydowanie za ciepło. Nie ma pośpiechu. Pójdźmy lepiej schłodzić się gazpacho, a wieczorem po ciężkim dniu nic nie robienia zrelaksujemy się przy rytmach flamenco. Do miasta przyjechał przecież sam José Mercé. Nie można tego przegapić, praca poczeka. Choć Andaluzyjczycy są tak leniwi, że nawet nie chce im się wymawiać litery «s», jeśli tylko pojawia się ona na końcu jakiegoś słowa (osoby znające choć trochę język hiszpański niech przysłuchają się kiedyś naszemu kapitanowi lub Isco), to gdy do Sewilli zawitać ma Real Madryt, mieszkańcy tego miasta zdają sobie nagle sprawę z tego, że za niektóre rzeczy należy jednak wziąć się hoy, czyli dziś, bo w przeciwnym razie może skończyć się źle. Nawet jeśli wypada niedziela, w którą przecież sam Pan Bóg miał wolne. Nie ma jednak że boli, bowiem już tego wieczoru na Estadio Benito Villamarín Real Betis będzie musiał stawić czoło gościom ze stolicy.
W poprzednim starciu obu drużyn Real okazał się zdecydowanie lepszy, wygrywając na Santiago Bernabéu 5:0 po golach Jamesa (2), Bale'a (2) i Benzemy. Był to z pewnością jeden z najlepszych meczów zespołu za kadencji Rafy Beníteza i zarazem chyba pierwsze i ostatnie dobre zawody Jamesa Rodrígueza w tym sezonie. Po falstarcie ze Sportingiem Gijón na wyjeździe (0:0) wydawało się wówczas, że drużyna w końcu powoli zaczyna rozumieć intencje szkoleniowca. Z perspektywy czasu możemy jednak stwierdzić, że rzeczywistość dość brutalnie rozprawiła się z naszą naiwnością. Jak więc wygląda sytuacja przed rewanżem po upływie kilku miesięcy i przebyciu drogi od upałów do opadów śniegu?
Jeśli chodzi o Królewskich, w Madrycie wciąż utrzymuje się entuzjazm po zatrudnieniu w roli szkoleniowca Zinédine'a Zidane'a. Najpierw 5:0 z Deportivo, a następnie 5:1 ze Sportingiem Gijón – chyba nawet najbardziej optymistycznie nastawieni fani nie spodziewali się, że Francuz ruszy z aż takiego kopyta. W hiszpańskiej prasie praktycznie każdego dnia można zapoznać się z treścią kolejnych pieśni pochwalnych na temat Zizou. Choć skoki nastrojów wśród madridismo nie są niczym nowym, rzeczywiście coraz trudniej jest oprzeć się wrażeniu, że Los Blancos być może w końcu kroczą właściwą ścieżką. Mimo że dzisiejsza potyczka będzie dopiero trzecią pod wodzą legendarnego pomocnika, a najważniejsze mecze sezonu dopiero przed nami, wyraźnie czuć, że wokół klubu jest jakoś więcej radości. Tak po prostu. Po wszystkich zawirowaniach i problemach z ostatnich miesięcy ludzie byli jej najzwyczajniej w świecie spragnieni.
Nie oznacza to jednak, że w stolicy Hiszpanii wciąż nie dają o sobie znać demony przeszłości. Od jakiegoś czasu w praktycznie każdej przedmeczowej zapowiedzi można by wklejać szablonowe zdanie o „wciąż znajdującym się poza formą Jamesie” lub kontuzjowanym [tu wpisz nazwisko]. Nie inaczej jest i tym razem. Szczególnie katalońskie media lubią rozpisywać się o niezbyt dobrych relacjach Kolumbijczyka z nowym trenerem, posuwając się wręcz do stwierdzeń, że Zidane nie chce go widzieć nawet na obrazku. Niezależnie od tego, ile jest w tym prawdy, „dziesiątka” Królewskich cały czas niezaprzeczalnie spisuje się poniżej oczekiwań. Do tego stopnia, że nikogo nie powinno dziwić, jeśli zamiast niego w wyjściowej jedenastce po raz kolejny znajdzie się cieszący się niezbyt wysokimi notowaniami u Beníteza Isco. Jeśli chodzi natomiast o kontuzjowanych, tym razem padło na Bale'a. Jest to o tyle przykra wiadomość, że Walijczyk w ostatnim czasie przechodził przez jedne z najlepszych chwil od momentu transferu do Realu Madryt. Należy jedynie żywić nadzieję, że przez trzy tygodnie Gareth nie zapomni, jak się gra w piłkę i nie trzeba będzie po raz kolejny wyczekiwać miesiącami jego dobrej formy.
Jakie słuchy dochodzą zaś z biało-zielonej części Sewilli? Cóż, działo się tam w ostatnim czasie sporo, jednak głównie w negatywnym kontekście. Z Betisu za słabe wyniki zwolniono dwa tygodnie temu Pepego Mela, którego zastąpił tymczasowo Juan Merino. Szkoleniowiec, który wprowadził Los Verdiblancos do Primera División niezbyt dobrze przyjął decyzję zarządu, na co dowodem mogło być pójście w ślady Michała Probierza po meczu Jagielloni z Legią i skasowanie konta na Twitterze. Prawdą jest jednak, że gospodarze dzisiejszej potyczki nie wprawiają w tym sezonie gawiedzi w zachwyt. Porażka w ostatnim meczu u siebie 0:4 z Eibarem chluby na pewno nie przynosi. Tak samo przegrane z Las Palmas i Getafe czy ogólnie brak jakiegokolwiek zwycięstwa od blisko dwóch miesięcy. Po objęciu zespołu przez Juana Merino było już widać zdecydowaną poprawę. Betis zdołał przed tygodniem bezbramkowo zremisować na wyjeździe z Villarrealem i tak naprawdę był w tym pojedynku bliższy zwycięstwa niż Żółta Łódź Podwodna. Jak na razie jest to jednak tylko promyk nadziei na lepsze jutro, ponieważ głównym problemem wciąż pozostaje fatalna skuteczność pod bramką – tylko 13 strzelonych goli to najgorszy wynik w całej lidze. Na domiar złego aż 8 z nich padło łupem Rubéna Castro, który dziwnym zbiegiem okoliczności zablokował się wraz z końcowym gwizdkiem ostatniego wygranego spotkania.
Zadanie do wykonania teoretycznie nie wydaje się zbyt skomplikowane. Przynajmniej nie powinno takie być, jeśli rzeczywiście cały czas wierzymy w to, że liga jest do odratowania. Targany przeciwnościami losu Betis po zatrudnieniu nowego trenera na pewno jednak będzie chciał się pokazać z dobrej strony zarówno przed szkoleniowcem, jak i przed własną publicznością, szczególnie po ostatnim wspomnianym wyżej blamażu na Villamarín z Eibarem. Tak więc, panowie, pamiętajcie, że samo się nie wygra. Kilofy w dłoń i do roboty.
Początek meczu o 20:30. Transmisję przeprowadzi STS TV.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze