Advertisement
Menu
/ marca.com

Jesé w końcu wróci do żywych?

Teraz albo nigdy

Czas odzyskać Jeségo. Proces przywracania do żywych Kanaryjczyka rozpoczął się wraz z objęciem przez Zinédine'a Zidane'a funkcji pierwszego szkoleniowca Królewskich. Zmiana ta może mieć dla canterano kolosalne znaczenie, ponieważ u Rafy Beníteza był on jednym z ostatnich graczy, na których decydował się hiszpański szkoleniowiec. Teraz jednak karta się odwraca.

Po braku powołań na mecze z Rayo i Valencią oraz przesiedzeniu całego spotkania z Realem Sociedad na ławce Jesé był trzecią zmianą Zidane'a w debiucie szkoleniowca przeciwko Deportivo. Młody atakujący zawsze był jednym z ulubieńców nowego trenera Los Blancos. To właśnie pod jego skrzydłami „dwudziestka” Królewskich przeżywała w sezonie 2013/14 najlepsze chwile. Aż do odniesienia poważnej kontuzji w rewanżowym starciu z Schalke w jednej ósmej finału Champions League. W pewnym momencie Jesé zaczął nawet poważnie zagrażać Garethowi Bale'owi w walce o miejsce w pierwszym składzie. Hiszpan często wychodził w podstawowej jedenastce i strzelał ważne gole, jak te na San Mamés, Mestalla, w Getafe czy przeciwko Atlético w Pucharze Króla.

Do czasu odniesienia wspomnianej kontuzji Kanaryjczyk zanotował osiem trafień. Dużą zasługę w wybuchu formy Jeségo należy przypisywać właśnie osobie Zizou, któremu prezes powierzył misję nadzorowania jego rozwoju. Obaj zostawali po treningach, by ćwiczyć ofensywne zagrania. Odpowiednie poruszanie się, drybling, strzały... Zawodnik odpowiadał na murawie w najlepszy możliwy sposób, w wielu momentach okazywał się kluczowy. W jego przypadku kij nie działał nigdy, jednak marchewka już tak. Najlepiej zawsze rozumiał go Alberto Toril, jednak z czasem Ancelotti i Zidane również zorientowali się, że talenty jego pokroju w niektórych przypadkach zasługują na pewne przywileje. Zupełne przeciwieństwo podejścia Beníteza, za którego kadencji sytuacja byłą dużo bardziej napięta.

Jesé rozpoczął sezon w pierwszym składzie przeciwko Sportingowi Gijón, z którym Real zmierzy się po raz drugi w najbliższą niedzielę na Santiago Bernabéu. Kontuzja Benzemy sprawiła, że młody Hiszpan pełnił rolę fałszywej dziewiątki, czyli tą, w której dobrze spisywał się podczas pretemporady. Początkowe zaufanie jednak okazało się wyjątkowo przelotne, ponieważ w pięciu kolejnych spotkaniach nie dostał już ani minuty.

Najlepszą passą Kanaryjczyka są cztery występy w podstawowej jedenastce w meczach z PSG, Celtą, Las Palmas i po raz kolejny z PSG. Jesé był chwalony, a w starciu z drużyną z jego rodzinnych wysp strzelił nawet gola. Po powrocie Bale'a po kontuzji znowu jednak musiał rozsiąść się wygodnie na ławce rezerwowych. Od pierwszego gwizdka arbitra nie zagrał od 3 listopada.

Teraz, gdy w Jesé wraca z wygnania po odejściu Rafy Beníteza, stopniowo odzyskuje swobodę. Co prawda konkurowanie z lepszym niż zwykle BBC nie będzie łatwe, jednak „dwudziestka” Los Blancos doskonale zdaje sobie sprawę, że przed nim kluczowe pięć miesięcy. Jego przyszłość wisi w powietrzu, ponieważ jego umowa obowiązuje do czerwca 2017 roku. Nadszedł czas, by udowodnić, że zasługuje na jej przedłużenie. Z Zidane'em na ławce trenerskiej droga powinna być mniej wyboista.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!