Advertisement
Menu
/ Cadena SER

Florentino w SER: Musimy mieć maksymalną intensywność (cz. 2)

Druga część wywiadu z prezesem

Florentino Pérez odwiedził nocny program El Larguero w radiu SER. Pierwszą część rozmowy z prezesem Realu Madryt znajdziecie tutaj. Oto zapis drugiej części:

Dobrze, kolejny temat. Jaką przyszłość oferuje pan socios w krótkim okresie? Co pan im oferuje?
Nie oferuję niczego poza… Posłuchaj, oni mi ufają, wiedzą jaki jestem, że zawsze będę pracować. Real to największa instytucja na świecie, mogę o tym zapewnić. Mogę zapewnić, bo jeżdżę po całym świecie. Real to coś magicznego. Kiedy tutaj nadajemy wagę jakimś sprawom, które jej nie mają, czy niektórzy próbują zabrudzić ten wizerunek, to musimy wiedzieć, że patrzy na to cały świat. Musimy dbać o największą markę, jaką mamy w Hiszpanii i jaką jest Real Madryt. Słuchaj, krytyka jest fenomenalna. Kiedy robimy coś źle, ja pierwszy o tym mówię. Mówię, że mamy teraz problem. Jaki? Że nie wychodzimy na mecz od pierwszej minuty z intensywnością, jaką mieliśmy dwa czy trzy lata temu. Straciliśmy to.

Dlaczego?
Nie wiem, no nie wiem. Piłkarze nie mają złych zamiarów. Może czasami myślą, że dany mecz będzie łatwiejszy… Powody są różne. W ostatnim meczu uważam, że oni przed pierwszą połową sądzili, iż wygramy. Villarreal wyszedł powiedzmy z tą intensywnością i nas ukarał. W drugiej połowie drużyna zareagowała. Musimy to jednak robić od początku. Dzisiaj wszystkie ekipy mają spektakularne warunki fizyczne, mają też świetne taktyki. Nie da się dzisiaj wygrywać samą jakością. Musimy oferować tą samą siłę fizyczną i taktyczną, którą na pewno mamy.

Rozmawia pan z Benzemą?
Rozmawiam.

Co z nim?
Jest normalnie, bo on sam wie, że znalazł się w sytuacji, z którą trudno sobie poradzić. Jednak on ma czyste sumienie i pełną wiarę w to, że nie zrobił niczego złego. Ja go znam od 2009 roku i on nigdy nie zrobił niczego złego. Nigdy w życiu nic złego.

Pana nie martwią jego przyjaciele?
Cóż, ma takiego przyjaciela, bo pochodzi z biednej dzielnicy Lyonu. Ma tego przyjaciela, który był w więzieniu… Jednak ja jestem pewny po okresie, w jakim u nas jest, że robi tylko dobre rzeczy. Nigdy nie spóźnił się nawet na jeden trening, nigdy nie podpadł żadnemu trenerowi, nigdy nie miał problemu z żadnym kolegą, nic. On nawet nie dostaje kartek. Nie wiem ile w sumie ich złapał, ale nawet na boisku nie jest karany.

Żółte dostaje, jak każdy.
Ale niewiele. To pokojowy człowiek.

No ale już mandatów to ma nazbieranych jak szaleniec.
Cóż, czy zabrali mu prawo jazdy? Jak wielu innym. Kiedy je odzyskał, to próbowano wmówić, że je stracił. Biedny traci prawo jazdy każdego dnia.

Jeśli ciągle ma jakieś problemy drogowe, to o tym mówimy.
Jasne. Jeśli traci prawo jazdy, mówmy o tym, ale jeśli nie stracił, to jak można mówić, że go nie ma? [śmiech]

Czytał pan wypowiedzi Blattera?
A jakie?

Pan mocno się na mnie wkurza, o czym wiem, że cały czas powtarzam o postępowaniu wobec klubu za małoletnich graczy.
Postępowanie otworzono, za to nie mogę się wkurzać.

Wczoraj Blatter powiedział, że postępowania wobec Realu i Atlético zostały otwarte.
Ma prawo tak mówić. My wydaliśmy komunikat na ten temat na naszej stronie internetowej. Postępowanie zostało otwarte, rozmawialiśmy z nimi, wytłumaczyliśmy każdy przypadek.

Blatter powiedział, że normalnym będzie, jeśli zostaniecie ukarani. Tak mówi prezes FIFA.
Blatter tak nie powiedział.

Tak powiedział.
Nie, przypomnę panu. Kolega z Mundo Deportivo zapytał czy jeśli Real, Atlético i reszta zrobiły to, co Barcelona, to czy też trzeba je ukarać. No bardzo inteligentne pytanie. Jeśli inne hiszpańskie kluby zrobiły to, co Barcelona, powinny zostać tak samo ukarane. Powie to Blatter i każdy człowiek. Jednak on dodał, że nie analizował postępowanie i nic o tym nie wie. Ja odpowiadam tak samo. Nie wiem co zrobiła Barcelona, ale mogę powiedzieć, że wśród piłkarzy, których dotyczyło postępowanie u nas - mogę dodać, że byli wśród nich dwaj synowie Zidane'a - w klubie nikt nie ma świadomości na temat tego, co zrobiliśmy w tych przypadkach źle.

W postępowaniu objęto też dwóch synów Zidane'a?
Tak. Byli objęci tym śledztwem. Pokazaliśmy jednak, na jakiej zasadzie do nas trafili.

Mamy siedem minut do godziny 1. Nie opuszczajcie nas.

***

Gdzie skończyliśmy?
Antonio Galeano [dyrektor ds. komunikacji w Realu Madryt] przypomniał mi, że Liga Mistrzów wymaga wyjścia do dziennikarzy dwóch graczy, Liga też dwóch, a po Villarrealu wyszli Modrić, Pepe, Marcelo, Keylor, Ramos. Wielu. Mi naprawdę podoba się, że wychodzą po spotkaniach, mówię tu prawdę. To nic ich nie kosztuje, jest inne od wyjścia do jakichś mediów w środku tygodnia, do tego w jednym miejscu zbiera się tyle mediów.

Czy pan ma taką samą radość, jak wtedy, gdy przychodził?
[śmiech] No nie, jak u każdego człowieka, kiedy gdzieś wchodzisz, niczego nie znasz. Z doświadczeniem pracujesz inaczej. Przychodzi moment, kiedy taką radość z 2000 roku odczuwasz w inny sposób. Ja mam radość z powiększania tego klubu, z bycia odpowiedzialnym za swoje zachowanie i z robienia dobrych rzeczy.

To zabrzmiało w stylu, że jest już trochę nudno, ale ciągle musi pan wziąć rewanż na kilku dziennikarzach.
Nie muszę się na nikim mścić. Nie. Po prostu nie przechodzę obojętnie obok tego, że dziennikarz daje lekcje moralności i etyki dla madridismo, kiedy znany jest ze swojego antimadridismo. Tak być nie może. Coś się stanie i zawsze wina Florentino, czas na jego odejście. To nie jest normalne. Myślę, że ludzie to widzą. Ja naprawdę boję się, że powody, przez które musiałem wrócić w 2009 roku, wrócą z pewnymi ludźmi.

Dlaczego dokładnie pan wrócił w 2009 roku?
Bo ludzie na ulicy mówili mi, że to wszystko, co się dzieje, to moja wina, bo odszedłem. Wszyscy tak twierdzili i mieli rację. Nie zorganizowałem tego przejścia za dobrze. Nie może być tak, że pewien pan rozdaje lekcje, a nie potrafi udokumentować 10,5 tysiąca głosów. To pierwszy raz w historii. Nie jest normalne, że na świętym zgromadzeniu socios głosuje się nad przyszłością klubu, a wchodzą ludzie, którzy nie mają żadnego prawa tam być.

To wasze zgromadzenie też jest wadliwe.
Dlaczego?

Nie lepiej byłoby losować przedstawicieli?
Niby dlaczego? Socios sami ich wybierają. Dlaczego chcecie znowu coś narzucić?

Niech pan słucha pytań. Ja nie chcę narzucać wam trenerów ani działań. Pytam po prostu o wasze działania.
Niech pan się nie denerwuje.

Zdenerwowałem się, bo nie o to chodzi. Wielu przedstawicieli nie idzie na zgromadzenie. Dlaczego nie ma nakazu pójścia i groźby na przykład wyrzucenia?
Dlaczego mamy kogoś wyrzucać?

Bo nie idzie na zgromadzenie!
A wie pan, że w wyborach parlamentarnych nie głosuje więcej niż 50% ludzi? Jak w wyborach, głosuje połowa uprawnionych. Przedstawiciele reprezentują wszystkich socios i z dwóch tysięcy stawia się około tysiąca.

A nie możecie zapisać, że jeśli ktoś chce być przedstawicielem, musi być na zgromadzeniu lub poinformować wcześniej o nieobecności i zmienić głosującego?
Ale nie możemy przenosić głosów, zabrania tego statut. Trzeba iść osobiście.

Uważa pan, że to dobrze, iż 500 osób głosuje za 100 tysięcy?
Nie. Głosuje ponad tysiąc osób, które zostały wybrane przez resztę. Jeśli idzie połowa z wybranych, bo reszta jest w podróży, nie chce im się czy choruje, to idzie tylu, ilu idzie. Ja nie mogę zrobić niczego innego. Opowiem wam coś, kiedyś o tym mówiłem. Kiedy przychodziłem w 2000 roku, ostrzegano mnie, żebym uważał, bo całe zgromadzenie to ludzie Lorenzo Sanza. Ja mówię: cholera. Jednak poszedłem, wytłumaczyłem dokładnie o co chodzi w sprzedaży ośrodka, jakie są plany i zatwierdziło to 98% głosujących. Odszedłem i wróciłem, znowu ostrzegano, że przedstawiciele to ludzie Ramóna Calderóna. Znowu 98% na tak. Przedstawiciele na zgromadzeniu to madridistas. Wspierają cię, gdy mówisz z sensem. Ja wierzę, że jeśli mam wsparcie i sympatię socios, to dlatego, że ludzie Sanza czy Calderóna widzą, że wykonuję dobrą robotę. Inaczej na zgromadzeniu tworzyłoby się piekło z całkowitą destabilizacją. Ze mną takie coś nie ma miejsca.

Próba nie powinna być bardziej reprezentatywna?
To znaczy?

Żeby chociaż przychodziła ponad połowa.
Ale dlaczego w wyborach nie głosują wszyscy? [śmiech] Pewnie, że głosować powinni wszyscy, ale tego nie da się zrobić.

Nie wszyscy, ale można zmusić do tego wszystkich przedstawicieli. Może też niektórzy chcą być nowymi przedstawicielami.
Niech wystartują w wyborach. Co cztery lata mamy wybory na przedstawicieli. Jest dosyć łatwo, bo startują zainteresowani tematem, ludzie z Madrytu, ludzie szukający współpracy z klubem, ludzie chcący coś przekazać na zgromadzeniu. To jest lepsze od pańskiego głosowania, bo głosują sami socios.

A jak dokonuje się wyboru?
Według odpowiednich przepisów. Każda część socios wybiera swojego przedstawiciela. Każdy ma prawo okazać chęć startu w wyborach lub oddania głosu. Słuchaj, my tu nie odkrywamy na nowo demokracji.

Ja nie chcę mówić socios Realu, jak mają głosować, tego by brakowało.
Myśleliśmy też o prokurentach, ale to jest zakazane. W spółkach akcyjnych inni ludzie przekazują głosy udziałowców, ale tutaj nie możemy tego zrobić.

[prowadzący José Ramón de la Morena] Witamy Antonio Romero. Nic nie wskórałem w sprawie przywrócenia cię do samolotu.
[Antonio Romero] Trudno. Ja powiem tylko prezesowi, że latałem z Realem od 2001 roku. Nie odpowiadam za innych, ale w radiu SER nigdy nie opowiadaliśmy o tym, co działo się w samolocie.
[DLM] W samolotach nie dzieje się chyba też aż tak dużo.
[AR] Połowa lotu to spanie.
Ja powtarzam, że ja nie robiłem niczego w kierunku tego, żebyście nie latali.
[DLM] Ani żeby latali.
Prawda, ale to zawsze może się zmienić. Nic nie jest niemożliwe.

[AR] Ja mam przypomnienie i dwa pytania. Przypomnienie: rok temu Real skończył Ligę, wygrywając 28 punktów na 30 możliwych, był także półfinalistą Ligi Mistrzów. To prawda, że Real miał słabszy moment w poprzednim sezonie, ale końcówkę miał dobrą i doszedł do półfinału, którego w Realu nigdy nie przeszedł Mourinho. Dwa pytania…
A mogę odpowiedzieć na to? Real Madryt miał świetną część sezonu do grudnia, do klubowego mundialu. Szło świetnie, wygraliśmy 22 mecze z rzędu, a futbol był spektakularny. To jest prawda. Chyba 3 stycznia zaczęliśmy rok z Valencią. Przegraliśmy. Od tego dnia zaczęły dziać się rzeczy, które nie były w ogóle miłe. Między innymi porażki z Atlético w Pucharze Króla, wyjazd na derby zakończony wynikiem 0:4, Schalke, które nigdy w życiu nie strzeliło 4 goli na wyjeździe, trafiło 4 razy na Bernabéu…
Real wyrzucił Schalke z Ligi Mistrzów.
Byliśmy o krok od odpadnięcia. Jeśli chcesz, mogę iść dalej, ale chodzi o to, że ja nie twierdzę, że było dramatycznie, ale mówię, że od stycznia następowało pewne zmęczenie. Tak jest. Każdy ma swoją opinię, ale sytuacja tutaj jest jasna. Zmieniliśmy trenera nie dlatego, że tak nam się zachciało. Carlo Ancelotti był lubiany przez nas wszystkich, ale to zmęczenie przeanalizowaliśmy i wyraźnie widzieliśmy w drużynie. Zdecydowaliśmy, że potrzebujemy nowego impulsu i dlatego dokonaliśmy zmiany trenera. Właśnie to teraz musimy osiągnąć, bo ciągle tego nie osiągnęliśmy.

Drugie: czy nie uważa pan, że kibice mogą widzieć, iż bardziej martwi się pan krytyką dziennikarzy niż sportową organizacją drużyny?
Posłuchaj, nie, bo socios mówią mi wszystko wprost. Wiecie co mówią? Żebym nie słuchał dziennikarzy. Zapewniam, że tak mówią. Ja nie mam obsesji na punkcie nikogo ani niczego. Mam tylko obsesję na punkcie bycia dobrym prezesem Realu Madryt. Mówicie, że mówię tylko o prasie, ale ja nie robię tego wcale, bo jestem z generacji, która swego czasu zmieniła wolność prasy. Ja w swojej partii pomagałem innym, żeby tak było. Robiłem to wszystko, żeby dziennikarze mieli swobodę wyrażania opinii. Jednak muszą to robić przy zachowaniu pewnych wartości, nie mogą mówić kłamstw, podważać informacji, skupiać się na interesach osobistych. To seria spraw, którą wywalczyła moja generacja. Dlatego nadaję im taką wagę. Ty nie jesteś z tej generacji. Otrzymałeś tę swobodę i uznajesz ją za normalną. Dla mnie jednak żenujące jest, że są ludzie, którzy rano wstają z tylko jedną myślą: chcą zrobić krzywdę. Nie mi, chociaż tak twierdzi José Ramón. Oni chcą zdobyć władzę i wpływy w Realu. Wszyscy widzieliśmy mecz z Villarrealem, zagraliśmy źle, przyznajemy, chcemy zmienić to na dobre. Nie można jednak wykorzystywać krytyki do zachęcania do spalenia Bernabéu. To nie ma sensu.

W różnym czasie różnie się na to patrzy. Mourinho żegnany był na murawie przez ultrasów, którzy wręczali mu paterę. Wtedy było dobrze.
Co chcesz tu powiedzieć? Ultrasi…

Nie, nie o to chodzi, wszystko jest dobrze.
Kiedy ultrasi zamienili słowa na noże…

Byli na Bernabéu od zawsze.
Kiedy ja przychodziłem w 2000 roku, to oni siedzieli w rogu. Ja zdjąłem te wszystkie straszne płoty, tę fosę. Co to za środki? Jak można tak oglądać mecz? Żadnych płotów ani fos, wszyscy razem możemy obejrzeć spotkanie. Co ten płot miał robić? Oddzielać ludzi od piłkarzy? Po prostu nie ma prawa wejścia na boisko. Współżycie było normalne do czasu aż dwa lata temu młodsi zaczęli wchodzić i wyjmować noże. Ja nie mogę dać przyzwolenia, żeby ludzie chodzili po stadionie z nożami. Tego nie może być na żadnym stadionie. To da się zrobić. W Anglii na stadionach nie ma już policjantów.

[DLM] Krótka przerwa na reklamy.

***

[DLM] Kończymy. Gdzieś zapodział nam się temat wyrzucenia Realu z Pucharu Króla. Teoretycznie Trybunał Administracyjny zbiera się dzisiaj, ale nie ogłosi wyroku, bo Cádiz wykorzystuje maksymalnie swój czas na dosłanie dokumentów, przez co sędziowie nie mogą podjąć decyzji. Wygląda na to, że decyzja zostanie ogłoszona dopiero w środę. Jeśli Trybunał przyzna rację Komitetom Federacji, to co zrobi Real?
Popatrzmy. Po pierwsze, nie chcę zrzucać żadnej odpowiedzialności. Mogę powiedzieć, że my też nie stanęliśmy na wysokości zadania, bo o karze powinien wiedzieć piłkarz i ktoś z departamentu ds. futbolu. Jednak prawda jest taka, że nie powiedziano o niczym ani Realowi, ani zawodnikowi. Dlatego bierzesz do ręki przepisy i konkretny przepis mówi, że kara wchodzi w życie tylko wtedy, gdy zawodnik został o niej poinformowany osobiście. Potem napisane jest jeszcze, że taka komunikacja nie musi wystąpić u niego w domu, że może zostać wykonana przez klub. Klub rozumiany jako miejsce pracy. To wszystko jest jasne. Kara wchodzi w życie przy osobistym powiadomieniu, a do tego nie doszło. Chcemy, żeby nas osądzono zgodnie z prawem, a nie zwyczajem, bo ten jest zły.

Zwyczaj mówi, że kary są publikowane w Internecie i każdy powinien je znać.
Może są wszędzie, ale Real o tym nie wiedział, zawodnik także. Kara wchodzi w życie po powiadomieniu osobistym, jak na przykład mandat, bo od tego momentu ma pan prawo do odwołania. Bez powiadomienia nie ma od czego się odwołać.

Więc pójdzie do sądów powszechnych?
Zobaczymy, co powie Trybunał Administracyjny ds. Sportu.

A potem?
Zobaczymy, co będzie najlepsze. Jeśli nie przyznają nam racji, to na pewno ruszymy do Administracyjnego Sądu Odwoławczego. To na pewno.

A co to wam da, jeśli w sportowych sądach poniesiecie klęskę?
Da to, że mieliśmy rację. Tyle. Pomoże też w lepszym wykonywaniu tych spraw w przyszłości, bo obecnie nie jest dobrze. Takiego problemu nie ma z UEFA. Więcej, UEFA wysyła powiadomienie przed każdym meczem nie tylko do klubu, ale także delegata Federacji na spotkanie. To normalne. Odpowiedzialność za taką sprawę spoczywa na organizatorze. Przy tym wiemy, że to nie powinno zdarzyć się w żadnym klubie. To nie jest jednak normalne. Normalne nie jest też to, że nowy klub zawodnika nie wie o karze, bo stary o niej wiedział. A że piłkarzowi nic nie powiedziano i Real nic nie wiedział…

[DLM] Kolejne pytania, tym razem Javier Herráez.
[Javier Herráez] Jedno o Benítezie, drugie o doktorze Olmo. Sergio Ramos powiedział po jednym meczu Antonowi Meanie, że nie będzie kłamać i że problem z doktorem Olmo będzie musiał zostać rozwiązany po sezonie. Co pan wie na ten temat?
Ja szanuję wszystkich zawodników, szanuję kapitana i szanuję wszystkich. Jednak ludzie powinni też zrozumieć, że sprawa sztabu medycznego to sprawa klubu. Będziemy liczyć się z opinią wszystkich, zawodników, kapitanów, tylko tego by brakowało, ale to kwestia klubu.

Mówi się o rozłamie, o sporze już osobistym. Niektórzy mówią, że to kret.
Nigdy o tym nie słyszałem i nie chcę tego nawet podejmować. Doktor Olmo to profesjonalista, a my staramy się profesjonalizować sztab medyczny. To nasz cel. Co do kreta, to nigdy o tym nie słyszałem i Real Madryt nie powinien zniżać się do tego poziomu.

Drugie: potwierdził pan pozycję Beníteza, ale na ostatnich meczach przy jego nazwisku gwizdano.
A jak gwiżdżą na zawodników to też mam coś robić? Po pierwsze, nie uważam, że należy na kogokolwiek gwizdać. Stadion musi wspierać.
[DLM] To nie koniec pytania.
Chcę powiedzieć, co myślę. Fani powinni tym mocniej wspierać piłkarzy, w im gorszej są sytuacji. Ja pamiętam strzelenie sześciu goli na wyjeździe Galatasarayowi czy Schalke, a kibice oklaskiwali swoich graczy.
[JH] Pytanie jest proste: czy widzi pan w Zidanie trenera przygotowanego do wykonania przeskoku do pierwszej drużyny już w tym momencie? Plus: czy Mourinho i Löw to realne opcje na najbliższą przyszłość? Kogo z tej trójki pan wybiera?
Wybieram tego, co jest i który nazywa się Rafa Benítez. Macie tę karuzelę nazwisk, a ja mogę powiedzieć, że z nikim nie rozmawialiśmy. Z żadnymi trenerami i nazwiskami. Ja wiem, że ten biznes to rozrywka i nie będę tu czarować, ale nie kłamię, że szukamy stabilizacji z tym trenerem, z tą cudowną drużyną i chęcią zwiększenia intensywności od początku meczów.

[DLM] Zabolało pana to zdjęcie, na którym syn Mourinho po 0:4 pozował w koszulce Barcelony i zachwycał się zwycięstwem?
Nie widziałem tego w ogóle dopóki mi nie pokazaliście [śmiech]. To swoboda wypowiedzi. Jak rozmawiałem z Antonio, my, starsi, jesteśmy dumni z tego, że mogą dziać się takie rzeczy.

[Mario Torrejón] Szybkie ode mnie: czy Real zimą kupi jakiegoś zawodnika?
Nie wiem co się wydarzy, ale obecnie niczego takiego nie planujemy. Musi wydarzyć się coś takiego, jak kontuzja Casillasa, kiedy kupiliśmy Diego Lópeza.

A planujecie wprowadzić do klubu dyrektora sportowego?
Zobaczmy: u nas, o czym wiele razy mówiłem, dyrektor sportowy to inna postać niż w innych klubach. W Realu każdy transfer to równanie sportowe i ekonomiczne. My inwestujemy po 60, 70 czy 80 milionów euro. To trzeba łączyć z przychodami. Nie jest łatwo kupować graczy do Realu. My nie kupujemy graczy tylko dlatego, że ktoś się nam spodobał czy jesteśmy jego fanami. To nie byłoby zdrowe. Poza tym nasi zawodnicy są najlepsi, mamy najlepszą kadrę w historii. Postać dyrektora sportowego to tylko temat do dyskusji, bo organizacja sportowa skupia się wokół dyrektora generalnego, trenera pierwszej drużyny i dyrektora ds. futbolu. Na przykład, Kovačić to sprawa, gdzie nazwisko podał trener. Przeanalizowaliśmy go, popatrzyliśmy na aspekt ekonomiczny i wyszło, że jest dobrze. Nie jest łatwo sprowadzić zawodnika do tej kadry, bo obecnie mamy ich wielu, wszyscy są wielcy, a nie wszyscy mogą grać. Z tym dyrektorem to jest wyjmowanie królika z kapelusza, że Raúl, Hierro czy Mijatović

[DLM] Rozmawiał pan z Raúlem?
Rozmawiałem z nim…

… kiedy odszedł.
[śmiech wszystkich] Kiedy rozgrywał ostatni mecz w karierze. Zadzwoniłem do niego. Powiedział, że chce zostać tam jeszcze na kilka lat.

Zabolało pana, że został ambasadorem La Ligi?
Niby dlaczego? Liga należy do wszystkich klubów.

[MT] Chcę zapytać jeszcze o kontrakt Cristiano. Latem zostaną mu dwa lata umowy, a wtedy zazwyczaj Real zabiera się za ich przedłużanie. Będą jakieś problemy?
Latem? Letnie problemy zostawiamy na lato. Myślę, że on zostanie w Realu, cały czas o tym mówi. Z niektórych was robi sobie żarty, kiedy zaczyna mocno spekulować na temat przyszłości. Jednak on jest zadowolony z pobytu tutaj.

[DLM] Pytał pan prezesa PSG czy na niego poluje?
On powiedział mi, że nie ma żadnego zainteresowania. To wszystko to sprawy rozrywkowe. Normalne sprawy. Ostatnio przecież sprowadzaliśmy Lewandowskiego. Rozmawiałem o tym z Rummenigge w Paryżu na zebraniu UEFA, że w loży był u nas jego agent. To prawda. Agent Lewandowskiego to poseł w polskim parlamencie i przyszedł na mecz w towarzystwie ambasadora Polski. Wypada przyjąć takich ludzi w loży honorowej, tak mówi zdrowy rozsądek. Śmialiśmy się z tego w Paryżu. Mamy świetne stosunki między sobą, prezesami wielkich klubów. Nie oszukujemy siebie. Dzwonimy do siebie, opowiadamy o różnych sprawach, to normalne praktyki.

[David Alonso] Zadam panu pytanie, które wymusza samokrytykę i za które fani Realu będą na pewno wdzięczni. Co w ostatnich latach Barcelona robi lepiej czy Real gorzej, że oni zdobywają więcej tytułów, chociaż nie mają pierwszego miejsca w rankingach Forbesa?
Ani w Forbesie, ani w rankingu UEFA! Powiem wam w czym są lepsi: w turniejach regularności. W tym tak. Tego chcę dla Realu Madryt. W każdym pojedynczym meczu intensywność ma być taka sama od pierwszego do ostatniego momentu, niezależnie czy to PSG czy Villarreal. Nad tym musimy pracować i zakorzenić.

Ich projekt sportowy nie jest lepszy od waszego?
Nie wiem czym jest ich projekt sportowy. Po prostu widzę, że Barcelona ma wielkich zawodników i poziom intensywności, który w tych latach był lepszy od naszego. Co więcej, uważam, że do przyjścia Mourinho nasz poziom intensywności był taki, że zadowalaliśmy się odpadaniem w 1/8 finału.

[DLM] Pan ustawia cały czas Mourinho jako tego najlepszego trenera.
On pomógł nam podnieść poziom. Widzę, że teraz go obniżyliśmy i musimy go odzyskać. My musimy wygrywać Ligi, zdobywając po 100 punktów. Mourinho zdobył taki rekord. To nie jest normalne. Real wygrywał Ligę z 75 punktami i odpadał w 1/8 finału Ligi Mistrzów.

[AR] Z Pellegrinim przegrał ze 100 punktami.
Prawie ze 100. Ja też lubię Pellegriniego, ale mieliśmy ten mecz z Alcórconem, a potem odpadliśmy w 1/8 finału. Do końca sezonu graliśmy tylko w Lidze, a Real musi grać we wszystkich meczach we wszystkich rozgrywkach na wielkim poziomie intensywności. Takie są wymagania.

Mourinho z Realem wygrał tylko Ligę i Puchar, a pan tak go chwali.
Ja mówię, że podniósł nasz poziom, przeszedł 6-letnią barierę. On przejmował Real, gdy ten był na 13. pozycji w rankingu UEFA. Zostawiał nas na pierwszym. Sześć lat przed nim odpadaliśmy w 1/8 finału. Przeszliśmy do półfinałów.

[DLM] A z Del Bosque które to było miejsce? Też 13.?
Wydaje mi się, że drugie lub trzecie. Zostawiał nas na pierwszym.

Więc zmienia pan trenera, jak nie jest na pierwszym miejscu?
Z tymi trenerami… W pierwszych pięciu Pucharach Europy mieliśmy trzech trenerów. Szkoleniowcy naprawdę cierpią na zmęczenie.

[AR] Ancelotti przy tym zmęczeniu był mistrzem i półfinalistą.
Ale do czego znowu dążysz? Czy ja mówiłem źle o Ancelottim? Nie.

W klubie stwierdzono, że Ancelotti musi odejść, bo nie pracował dobrze od stycznia do czerwca.
Ja mówię panu, że przez to współżycie i zmęczenie nasz poziom intensywności spada, a moim obowiązkiem jest, żeby wzrastał. Będzie ta na pewno z Rafą Benítezem i każdym kolejnym trenerem, bo tak było w historii Realu Madryt. Jednak do każdego mam wielką sympatię, do Carlo Ancelottiego ogromną.

[Javier Bustillo] Proszę o szczerość w tym pytanie.
Zawsze.
Bale daje mniej, niż się pan spodziewał?
Posłuchaj, uważam, że Bale jak Cristiano i reszta zawodników, żeby nie wymieniać wszystkich, mieli wyższy poziom intensywności trzy lata temu niż dzisiaj. Mówię o wszystkich.

Ale od Bale'a oczekiwano więcej.
Bale to cudowny zawodnik, ale jeśli poziom spada, to spadają wszyscy, nawet Bale. Mogę powiedzieć o wszystkim, co działo się w poprzednim sezonie, po raz kolejny.

[DLM] Nie! Kolejne pytania.
[JB] Mamy mało czasu, więc krótkie sprawy: pan lubi Piqué, ale czy nie uważa pan, że obraził Arbeloę?
Mamy mało czasu, więc nie będę rozmawiać na ten temat, hm?

Jako kibic, jak przeżył pan 0:4? Co pan czuł?
Nie potrafiłem wytłumaczyć dlaczego rozegraliśmy taki mecz. Powiem wam więcej, nie uważam, że Barcelona rozegrała wielkie spotkanie. To nas nie było. Jak mówił tutaj u was Valdano, stan ducha kolektywu był na dnie. Taki jest sport drużynowy. Tak było ostatnio w pierwszej połowie czy drugiej, patrzcie jaka zmiana.

Czy to pana najgorszy wieczór w roli prezesa?
Nie, bo przegraliśmy w pierwszym roku Mourinho 0:5 na Nou Camp. Chodzi o to, że to nie jest problemem, możesz przegrać. Wiecie, ja widziałem, jak Real wygrał w Monachium 4:0 i nikt tam nie podpalił stadionu. Czułem po Klasyku wielki żal i frustrację, ale następnego dnia chciałem to naprawić. Jednak nie można robić z tego przez presję wokół klubu takiej tragedii, że trzeba spalić stadion. Nie, poważnie. Ja widziałem nasze takie wygrane, jak w Monachium. Oni przyznali, że zagrali źle, że gratulują nam awansu i że widzimy się za rok. Barcelona też traciła cztery gole z Athletikiem i nic się nie stało. To samo z Celtą i znowu nic. W Madrycie od razu trzeba wszystko spalić. Zrobiliśmy coś źle, ale po co taka reakcja?

[Edu Polo] Pytania z portali społecznościowych. Pierwsze: czy Real powinien publicznie odpowiedzieć Piqué za obrażanie Arbeloi?
Jakieś inne. Ja mogę zadać pytanie od socios, bo spotkałem ich mnóstwo na meczu koszykówki i rozmawialiśmy z kilkoma.

Czy jakiś zawodnik powiedział panu, że lepiej pracowało mu się z Ancelottim?
Nie. Nikt tego nie mówi. Zawodnicy mogą lubić Ancelottiego, ja też go lubię. To był miły człowiek, jak Del Bosque, jak każdy. Jako prezes i klub przeanalizowaliśmy sytuację. Narzekacie na tego Mourinho, ale ten poziom intensywności widać w meczach, to jest ważne. My musimy mieć maksimum, bo wszystkie ekipy grają dzisiaj na wysokim poziomie intensywności. Wierzymy, że naszą przewagą są najlepsi zawodnicy, ale jeśli nie mamy takiego samego poziomu intensywności, to nie wygramy wszystkich meczów.

Jeśli Bernabéu będzie na pana gwizdać do końca sezonu, to zwoła pan wybory?
Na mnie? Bernabéu gwiżdże na wszystkich. Na Bernabéu ostatnio po porażce z Barceloną zaczęto krzyczeć o mojej dymisji. Rozpoczęły to określone osoby i niektórzy się przyłączyli. To prawda. Nadszedł jednak następny oddzielny mecz. Organizowano się przez niektóre media, dzienniki sportowe w Madrycie nawoływały do spalenia Bernabéu. Rozpoczęły się okrzyki, ludzie to zignorowali i nagle temat się skończył. Ja zapewniam, że jeśli wyczuję, iż socios nie są ze mną, to jako pierwszy nie zwołam wyborów, a po prostu odejdę. Mogę jednak też dzisiaj was zapewnić, że oni są ze mną, bo mi o tym mówią każdego dnia. Niektórzy próbują jednak odzyskać to, co było z poprzednim zarządem, gdzie głosowania odbywały się bez liczenia głosów, gdzie na zgromadzeniach pojawiali się ludzie niebędący socio, gdzie utrasi robili co chcieli. Tego ze mną nie będzie, a jeśli do tego dojdzie, wyślę ostrzeżenie i odejdę. Mogę zapewnić, że socios tego nie chcą.

Ostatnie: czy klub nakazał podgłośnić hymn po meczach?
To jak z moją łysiną. Jak moglibyśmy to zrobić? Wy naprawdę w 2015 roku wierzycie, że ja nakazuję unikać mojej łysiny czy każę podgłośnić hymn.

[DLM] Nie zauważył pan tego?
Nie.

Chodzi o zagłuszenie gwizdów na ekipę po meczu.
Nie wiem, kiedy tak się stało.

Na przykład po Barcelonie.
Faktycznie, macie przypadek, bo tylko wtedy przegraliśmy u siebie. Z Getafe próbowano wywołać zamieszanie, ale kibice to zignorowali.

Dziękuję, prezesie. Wiem, że futbol ma wzloty i upadki. Sądzę, że im więcej wyciągnie się z porażek, tym dłużej będą trwać sukcesy. Jednak chcę powiedzieć jedno: jeśli będzie pan zwracać się do ludzi szczerze i od serca…
Będę więcej mówić.

Oby. Więcej takich słów dojdzie do ludzi w większym stopniu. Słów od serca.
Ja rozmawiam z madridismo i rozmawiamy od serca. Ja uważam Real Madryt za coś magicznego. Jeździmy po świecie i nie ma niczego silniejszego. Żałuję, że ktoś próbuje zniszczyć ten wizerunek, bo to jest złe dla wszystkich. Na przykład teraz, gdy musimy negocjować nowe kontrakty, musimy trochę odczekać, ponieważ istnieje atmosfera krytyki prowadzącej do wyniszczenia, która nie pomaga nam w tego typu sprawach. Socios, którzy są właścicielami klubu, nie widzą tego wszystkiego tak negatywnie. Ja będę rozmawiać więcej, bo chcę tego, poprzez to radio czy inne media. Będę mówić, co się dzieje, żeby oni faktycznie byli właścicielami swojego losu, a nie byli zależni od tych ludzi, którzy rozmawiają między sobą na temat strategii, która kłóci się z interesami socios. Zgadzam się, że muszę mówić od serca, bo w takie słowa wierzę. Ja mam wiele pracy, mam firmę z wieloma ludźmi i wieloma problemami, a Realowi poświęcam się z pasji i sentymentu. Dlatego nie mogę mówić w inny sposób. Taka jest prawda. My nie zarabiamy na tym ani euro.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!