Hugo Sánchez: Cristiano czuje się niekomfortowo na „dziewiątce”

Cristiano strzelił z Eibarem swojego gola numer 235 i wyprzedzając cię, stał się trzecim snajperem w historii Ligi.
Cieszę się, że zrobił to taki zawodnik jak on, z Madrytu. To była kwestia czasu...

Co sądzisz o jego nowej pozycji na boisku?
Teraz żyje bardziej w polu karnym. Dojrzałość sprawia, że takie rzeczy się dzieją. Nadchodzi moment, w którym już nie podejmujesz wysiłku fizycznego, kiedy nie widzisz potrzeby i wolisz wykorzystać energię w bardziej potrzebnych sytuacjach. Wszyscy tak robiliśmy. A teraz dzieje się to z Cristiano.

Myślisz, że to zalecenie Beníteza czy inicjatywa Cristiano?
Sądzę, że to strategia Cristiano i Beníteza, który szuka taktyki, gdzie wysiłek zawodnika będzie mniejszy i by znajdował się w miejscu, w którym może dać najwięcej pożytku, jako „dziewiątka”.

Jakie warunki musi mieć „dziewiątka”?
Po pierwsze, musi dominować w obrębie pola karnego, w jego granicach i w środku. Po drugie, musi umieć zastawiać piłkę plecami do bramki. Musi dawać sobie radę z tym, że zawsze ma za sobą dwóch obrońców: jednego, który cię kryje i drugiego, który asekuruje. Musisz wiedzieć, że jeden już cię kryje i zaraz będzie miał wsparcie drugiego. „Dziewiątka” musi mieć wprawę, by z nimi wygrywać.

Cristiano pasuje do tego profilu?
Ma inne cechy. Myślę, że czuje się trochę niekomfortowo na pozycji wysuniętego napastnika, ale z jego talentem i zdolnościami dopasuje się. I zrobi to dobrze.

W ubiegłym sezonie zdobywał średnio 1,8 gola na mecz. W bieżącym 0,66...
„Dziewiątka” także strzela seriami i teraz nie wchodzi mu z taką łatwością, jak wcześniej. Z Eibarem dochodził do pozycji, ale nie strzelał z taką łatwością, jak wcześniej. Cristiano wiele zyskuje, jeśli ma u swojego boku Benzemę.

Ale wydaje się, że Benzemy nie będzie dla nikogo...
Nie wchodzę w tę dyskusję. Wiem jedynie, że Benzema ma wielki talent, ale nie jest drapieżnikiem, on otwiera przestrzenie... I Cristiano może odczuwać jego nieobecność. W napadzie musi być drapieżnik i ten utalentowany.

A Bale?
Jest podobny do Cristiano pod względem fizycznym i technicznym. Dzięki swojej charakterystyce może grać na każdej pozycji w ataku, ale jest inny, niż Benzema.

Kto był „tym utalentowanym” w twojej epoce?
W moim Madrycie lat osiemdziesiątych ja byłem drapieżnikiem, a Butragueńo tym utalentowanym. Jemu nie zależało, by strzelać więcej czy mniej bramek. O golach marzy „dziewiątka”.

I jak było?
Do dziś wciąż śnię, że gram i strzelam bramki...

I co czujesz po przebudzeniu?
To bardzo piękne uczucie, ponieważ przeżywam na nowo najbardziej szczęśliwe momenty mojego życia.

Piłka nożna bardzo się zmieniła dla napastnika?
Już nie ma tylu klasycznych „dziewiątek”, co kiedyś. Futbol stał się bardziej nowoczesny i teraz dzieci podporządkowują się nakazom trenerów. A oni mówią, by nie strzelali, jeśli mają z boku kolegę... Napastnik musi czuć głód bramek.

Kto był twoim idolem, kiedy byłeś młody?
Jako dziecko byłem zapatrzony na zawodników meksykańskich, Héctora Hernándeza czy Horacio Casarína, który był jednym z największych. Również podobał mi się mój ojciec. Mój brat, Horacio, ma po nim imię. Próbowałem naśladować ruchy, wyjścia na pozycje, strzały każdego z nich.

Znasz Beníteza?
Jesteśmy przyjaciółmi. Spotkaliśmy się, kiedy trenował Castillę. Z biegiem czasu myśleliśmy nawet o wspólnej pracy. Prawie się udało. Ja szedłem do Pumas, a on miał być moim asystentem, ale zgłosiło się po niego Tenerife.

Mamy grudzień, a Real Madryt wciąż nie wie, jak grać.
Muszą dopasować się do pomysłów. Z uwagi na historię, Real Madryt jest drużyną ofensywną, ale również traci bramki. Benítez myśli o traceniu jak najmniejszej ilości bramek, o równowadze. Nie wystarczy strzelać wiele bramek, jeśli nie zabezpieczysz tyłów.