Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Giovanni Savarese: „Raúl jednym słowem? Doskonałość”

Trener NY Cosmos dla RealMadryt.pl

- Raúl jest jak dobre wino, które z wiekiem staje się jeszcze lepsze – powiedział nam Giovanni Savarese na kilka dni przed meczem New York Cosmos z FC Edmonton, podczas którego Raúl zdobywał siódmego gola sezonu i walczył z drużyną o pierwsze miejsce sezonu zasadniczego NASL. Miesiąc temu trener New York Cosmos udzielił w Nowym Jorku wywiadu dla Radia Gdańsk oraz RealMadryt.pl.

Były reprezentant Wenezueli, który przekonał Raúla do kontynuowania piłkarskiej kariery w USA, sam ma za sobą 18 lat profesjonalnej gry, głównie w amerykańskich klubach. New York Cosmos są z kolei pierwszą drużyną, w której 44-latek zasiadł po drugiej stronie – na ławce trenerskiej.

Giovanni Savarese wciąż ma ogromne szanse na to, by swój pierwszy rok na stanowisku trenera zakończyć zdobyciem tytułu mistrzowskiego. W najbliższą niedzielę, o godz. 23:00 czasu polskiego, Cosmos podejmą na własnym stadionie Ottawa Fury FC w wielkim finale NASL. Dla Raúla będzie to ostatni mecz w jego profesjonalnej karierze piłkarskiej.

Czy piłka nożna w USA wzoruje się na futbolu europejskim tak bardzo, jak nam, w Europie, się to wydaje? Czy soccer przywiązuje taką samą wagę do taktyki, co największe kluby Starego Kontynentu? No i jak to w końcu było z tym Raúlem – pomógł, czy nie pomógł w dążeniu piłki w Stanach do European Dream? Na te oraz inne, ciekawe z perspektywy europejskiego kibica pytania trener New York Cosmos odpowiedział w długiej, interesującej rozmowie. Zachęcamy do odsłuchu bądź lektury!


Na profilu Soundcloud dostępna jest także do odsłuchu wersja bez tłumaczenia.

RealMadryt.pl: Proszę nie mieć mi tego za złe, ale chciałabym zacząć od przedstawienia Pana europejskiej publiczności. Wielu kibiców zna Pana ze względu na to, że to Pan namówił europejską legendę, Raúla, na dołączenie do New York Cosmos. Niewielu z nich jednak pewnie wie, że przez 18 lat Pan sam był również profesjonalnym zawodnikiem – głównie w Ameryce, choć miał Pan też epizod w Walii. No i oczywiście rozegrał Pan 30 spotkań i zdobył 10 goli dla reprezentacji Wenezueli. Z którego z tych osiągnięć jest Pan najbardziej dumny?
Giovanni Savarese: Z tego, że przez całe swoje życie mogę mieć styczność z piłką. Futbol jest moim życiem i pasją odkąd byłem dzieckiem. Oczywiście, jestem również dumny z osiągnięć z przeszłości, jako zawodnik. Ale to bycie częścią New York Cosmos jest dla mnie największym powodem do dumy. Posiadanie zawodników takich jak Raúl czy Marcos Senna jest wspaniałe. Trenowanie takich piłkarzy jest niesamowite, bo ułatwiają zadanie każdemu trenerowi.

Czy jako trener, który był w przeszłości piłkarzem, uważa Pan, że by zostać dobrym szkoleniowcem, należy najpierw być dobrym zawodnikiem? Czy konieczne jest zrozumienie piłki z perspektywy boiska, czy może wystarczy dużo o niej wiedzieć i pasjonować się nią, by sprawdzić się w roli trenera?
To bardzo dobre pytanie, na które każdy odpowiedziałby pewnie inaczej. Ja osobiście uważam, że ważne jest to, by najpierw grać, bez względu na poziom. Są rzeczy, które trener musi wiedzieć – o szatni, o relacjach między zawodnikami. A żeby je zrozumieć, musiał tam kiedyś być, dlatego sądzę, że uprzednie bycie zawodnikiem to wielki plus. Wiem, że było kilku świetnych trenerów, którzy sami nigdy nie grali w piłkę, ale uważam, że doświadczenie wyniesione z szatni to bardzo ważna rzecz.

Jak bardzo różne jest znajdowanie się po jednej i drugiej stronie? Czy jako zawodnik widział Pan rzeczy, których nie widzi Pan już jako trener – albo na odwrót?
Kiedy jesteś zawodnikiem, bardziej skupiasz się na sobie i na tym, co ty sam musisz zrobić dla drużyny. Myślisz także kolektywnie, ale przeważa myśl o tym, jakie sam możesz wziąć na siebie odpowiedzialności podczas meczu, by pomóc kolegom. Będąc trenerem zmienia się postrzeganie pewnych spraw, bo musisz pracować z wieloma różnymi osobowościami i podejmować nieraz trudne decyzje: wystawić 11 konkretnych zawodników, wybrać osiemnastkę na mecz, myśląc jednocześnie o tym, jaką piłkę chcesz zagrać i jacy zawodnicy będą ci do tego potrzebni. A zatem są to dwie zupełnie różne sytuacje i dla niektórych przemiana z zawodnika w trenera nie jest prosta. Mi przyszło to dość łatwo, bo jeszcze będąc piłkarzem robiłem notatki z treningów, wiedząc, że w przyszłości chcę zostać trenerem.



Myślę, że z europejskiego punktu widzenia dość interesujące jest dla nas to, czy piłka nożna w Stanach Zjednoczonych wzoruje się na piłce w Europie. Czy Europa zawsze jest dla was przykładem?
Myślę, że przykładem jest cały świat. Europa oczywiście również, gdyż posiada wiele doskonałych lig, tylu świetnych zawodników oraz wiele historycznych momentów – dobrych i złych. Wszystkie te przykłady służą nam do podnoszenia poziomu futbolu w Stanach Zjednoczonych, gdzie odnotowaliśmy wielką poprawę w przeciągu ostatnich lat. Zwłaszcza w tym roku piłka nożna rozkwitła u nas po mistrzostwach świata w Brazylii. Wszystkie amerykańskie ligi są pełne drużyn posiadających świetnych zawodników. Przed nami wciąż wiele pracy, ale przyszłość wygląda dla nas znakomicie.

Czy wszyscy Pana zawodnicy śledzą europejskie rozgrywki? Jest jakaś ulubiona drużyna wśród Pana zespołu?
Zdecydowanie, wszyscy zawodnicy są na bieżąco z europejskimi rozgrywkami, każdy ma jakąś ulubioną ligę. Mamy w drużynie wiele narodowości, więc każdy śledzi też futbol w swoim kraju. Niektórzy z nich dorastali w Stanach Zjednoczonych, więc oglądają również amerykańskie rozgrywki.

Domyślam się, że Barcelona obecnie nie przeważa jako ulubiony zespół w drużynie?
Oj nie, wciąż jest wielu zawodników, którzy lubią Barcelonę! Często podchodzą do Raúla i drażnią się z nim dla żartów. To jest jeden z fajniejszych aspektów bycia drużyną i spędzania czasu razem. Mamy szczęście, bo posiadamy naprawdę świetny zespół.

Wszyscy wiemy, że w Europie taktyka to rzecz święta. Wspomniawszy choćby Barcelonę, są kluby, które nigdy nie pozbędą się czy też nie zmienią swojej taktyki. Czy futbol w USA przywiązuje do niej tak samo dużą wagę?
Myślę, że ten kraj musi bardziej przyłożyć się do nauczania młodych zawodników, jak grać dobrze taktycznie. To jedna z tych rzeczy, które należy w Stanach poprawić. Dzięki temu, gdy dojdą do profesjonalnego poziomu, łatwiej będzie im zrozumieć pewne rzeczy, będą mieli lepsze ku temu podstawy. Myślę, że młodzi piłkarze w Europie szybciej dojrzewają. Dlatego też wciąż analizujemy pewne sprawy, by upewnić się, że będziemy stawali się coraz lepsi.

To teraz pytanie z cyklu tych trudniejszych. Jak Pan już wspomniał, poziom piłki nożnej w Stanach ulega ciągłej poprawie. Sama wybrałam się na spotkanie MLS pomiędzy New York Red Bulls a Montreal Impact, i przyznam, że kilkakrotnie otwierała mi się buzia ze zdumienia, widząc jakość gry, której szczerze – nie spodziewałam się tutaj. Moje pytanie brzmi: tak jak w Europie zdajemy sobie doskonale sprawę z faktu, że nasza koszykówka jest daleko w tyle za poziomem NBA, jak bardzo daleko piłka nożna w USA jest za poziomem gry w Europie, Pana zdaniem?
Ciężko jest dokonać takiego porównania. Powiedziałbym, że oba poziomy są po prostu różne. Wciąż musimy się rozwijać, ale myślę, że piłka nożna w Stanach Zjednoczonych ma się o wiele lepiej niż wszyscy uważają. Tak jak wspomniałaś, sama spodziewałaś się czegoś zupełnie innego, a po przyjeździe zobaczyłaś o wiele lepszą jakość. Myślę, że dzieje się tak w przypadku wielu kibiców, którzy przyjeżdżają do USA, czy to oglądać MLS, czy NASL – na własne oczy przekonują się, że poziom piłki w Stanach wzrósł. Widzą, że nie tylko poprawiła się infrastruktura, nie tylko pojawiła się większa pasja – ale również wzrósł tu poziom sportowy.
Jeśli się zastanowimy, to zobaczymy, że MLS ma dopiero 20 lat, a nasza liga tylko 4, przez przerwę, która miała miejsce. A zatem jeśli weźmiemy to pod uwagę przy porównaniach z futbolem europejskim, zobaczymy faktyczny wzrost. Wciąż mamy do wykonania wiele pracy, ale zachęcałbym do oglądania amerykańskiej piłki nożnej, a wtedy i szacunek kibiców dla niej wzrośnie.



Sprowadzanie legend z Europy na pewno pomaga w rozwoju – czy zatem ściągnięcie Raúla do New York Cosmos zmieniło coś w nastawieniu zawodników? Wszędzie, gdzie grał, nie był tylko i wyłącznie zawodnikiem od strzelania goli. Zawsze był stawiany jako przykład, na boisku i poza nim. Czy w New York Cosmos miał wpływ na mentalność pozostałych piłkarzy, no i czy wyniki drużyny poprawiły się?
Dodałbym coś jeszcze do twojego pytania. Ważne jest to, by sprowadzać odpowiednie legendy. Takie, które mają osobowość, pasję do tego sportu, legendy które poświęcą się miejscu, do którego przyszły. Musisz też chcieć dzielić się swoją wiedzą i być cierpliwym, wiedząc, że nie wszyscy ci, którzy będą się od ciebie uczyli osiągną poziom, którego od nich oczekujesz. Ważne jest to, żeby projekt, w którym jesteś był dla ciebie istotny. Raúl i Marcos są właśnie takimi zawodnikami, którzy przyszli tu, by spowodować, że futbol stanie się lepszy. Są bardzo ważni nie tylko dla klubu, ale i ogólnie, dla piłki nożnej w Stanach Zjednoczonych. Jeśli chodzi o klub, Raúl zachęcił wielu zawodników do poprawy, wciąż ich motywuje, wciąż ich uczy. I właśnie takie wzorce powinniśmy ściągać do USA – piłkarzy, którzy są wciąż głodni sukcesu i zwycięstw, ale równie mocno chcą dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem.

Gdyby miał Pan określić Raúla jednym słowem, to jakie słowo by to było?
Bardzo ciężko jest opisać tak ważnego zawodnika tylko jednym słowem, ale postawię na „doskonałość”.

Czy osobiście nauczył Pana czegoś ważnego?
Zdecydowanie. Jako trener stale uczysz się od swoich zawodników. Posiadanie Marcosa i Raúla w drużynie jest dla mnie bardzo ważne i pozwala mi się wciąż rozwijać. To nie znaczy, że zawsze jest łatwo – bo obaj są bardzo wymagającymi osobami. Ale to dobrze, bo będąc trenerem nigdy nie chcesz przestać się uczyć.

Czy jako trener, gdy widzi Pan Raúla na boisku, widzi Pan, że lecą mu kolejne lata? Wielu kibiców jest zdania, że to jest wciąż ten sam Raúl, sprzed lat. Może biega już nieco wolniej, i strzela trochę mniej goli, ale wciąż prezentuje się na tym samym, wysokim poziomie. Aż można się zastanawiać, czy on naprawdę ma 38 lat.
Ja patrzę na niego jak na dobre wino, które z wiekiem staje się jeszcze lepsze. Wcześniej można było podziwiać np. jego szybkość, a trzeba zrozumieć też jego inteligencję oraz to, dlaczego jest zawodnikiem, którego każdy bez wyjątku szanuje. A zatem tak jak wino, będzie wciąż coraz lepszy, aż do momentu, w którym zdecyduje się przestać grać.

W przypadku, gdyby zakończył karierę: czy Cosmos śledzą już inną gwiazdę jego formatu, by sprowadzić ją tutaj?
Nie. Póki co my również skupiamy się na obecnej drużynie i na tym, jak wyjdzie nam końcówka sezonu.



A gdyby mógł Pan sprowadzić z Europy każdego piłkarza, zgodnie z własnymi upodobaniami i bez względu na to, co zdecyduje Raúl – to kto by to był?
Każdego? Trudne pytanie, jest tylu świetnych zawodników. Ale jeśli mam podać jednego, to jako że jesteś Polką powiem, że byłby to Lewandowski.

To miało być moje kolejne pytanie, „A co z Robertem Lewandowskim?”, gdyby wymienił Pan inne nazwisko!
Domyśliłem się! Jesteś z Polski, więc nie mogłem podać ci żadnego innego zawodnika. Bardzo miło mi się z tobą rozmawiało.

Dziękuję i życzę powodzenia!
Bardzo dziękuję.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!