Cristiano: Nie zamykam drzwi żadnej lidze ani miejscu

„Nie ma wątpliwości, że Ronaldo to największy piłkarz, przykro nam, Messi. Kiedy zaprosił FHM do Hiszpanii na wywiad, nie musiał tego robić po raz drugi…”, w taki sposób brytyjski magazyn zapowiada 10-stronnicowy artykuł z okładki grudniowego numeru swojego angielskiego wydania. Oto, co Portugalczyk, który wywiadu udzielił z okazji debiutu perfum sygnowanych swoim nazwiskiem, miał do powiedzenia w tej rozmowie:

– Po treningu jeździłem sprawdzać różne zapachy. Specjaliści mówili mi, że tak pachnie Gucci, tak pachnie Dolce & Gabbana. Wybrałem to, co najbardziej mi się spodobało. Bardzo się zaangażowałem, to była dla mnie obsesja. Wszystko musiało być na topie. Musiało być wielkie. Wyjątkowe! Jak ja.

– Cristiano Junior? Nigdy nie wyobrażałem sobie, że coś tak bardzo zmieni moje spojrzenie na życie. To zmieniło wszystko. Zostanie ojcem zawsze było moim marzeniem. Zawsze o tym myślałem. Przyjaciołom i kolegom mówię, że chcę więcej. Mówię tylko o tym. Ile dzieci więcej? Pięć czy sześć? Dlaczego nie? Myślę, że mam dobre warunki, żeby mieć wiele dzieci, więc tego chcę. Teraz znajdźmy odpowiednią kobietę!

– Cristiano to fantastyczny chłopak, jestem z niego taki dumny. Każdy ojciec ma wyjątkowe i inne życie ze swoim synem, które należy tylko do nich. Lubię być z nim sam, czy to siedzieć w łóżku, czy oglądać piłkę, czy grać na iPadzie, czy oglądać razem kreskówki. Jest bardzo fajny i teraz, mając pięć lat, zaczyna kształtować swój umysł. Oglądanie twojego syna, który rośnie ze swoją świadomością, jest piękne. Najważniejsza teraz jest nauka. Już teraz uczy się trzech języków. Kreskówki? Mam swoje ulubione, więc dobrze, że nasze gusta są podobne. Lubimy takie bajki, jak Tom and Jerry, Myszkę Miki czy Iron Mana. Oglądamy wiele, chociaż teraz mały Cristiano zaczyna iść dalej i raczej bierze się za muzykę. Lubi tańczyć do hip-hopu i reggae, kiedy je puszczam. Ciągle pyta: „Tato, tato, znasz to?”. Szaleje na punkcie muzyki.

– Apartament w Nowym Jorku? Te plotki są szalone, ale nie mogę ciągle wychodzić i mówić: „To jest prawda, to nie jest prawda, to trochę prawda”. Wyjazd do Stanów Zjednoczonych? Nie zamykam drzwi żadnej lidze ani miejscu. Zawsze powtarzam, że wyjazd i życie w Stanach Zjednoczonych jest zawsze możliwe. Na pewno pomyślałbym o grze tam przez przynajmniej rok.

– United traktowało mnie jak syna. Byłem tam przez sześć lat i to był niewiarygodny czas. Wielu moich przyjaciół już opuściło klub, ale ciągle utrzymuję kontakt z Nanim, Andersonem, Ferdinandem, Vidiciem, Evrą czy Fletcherem. Do tego Giggs jest tam teraz trenerem, rozmawialiśmy, gdy widzieliśmy się w Stanach Zjednoczonych. Wtedy zresztą rozmawiałem nawet z szatniarzami, ze wszystkimi. Mam wspaniałe wspomnienia z tego miejsca.

– Szczerze, uważam, że brytyjscy fani są cudowni. Dla mnie są jednymi z najlepszych, bo są uprzejmi, szanują cię, popychają do przodu i motywują. Kocham ich. Mam wiele świetnych wspomnień z życia w Wielkiej Brytanii.

– Chcę być największy i najlepszy, jaki mogę być. Widziałem swoje podobizny na całym świecie. Używam tego jako motywacji do lepszej pracy. Chcę uszczęśliwiać ludzi, bawić ich, naprawdę. Chcę, żeby ludzie patrzyli na mnie i mówili: „On dużo pracuje, chce robić dobre rzeczy. Chcę być taki, jak on”. Jak takie coś ma nie być świetne?