Advertisement
Menu
/ sport-magazine.co.uk

Cristiano: Łatwo krytykować, gdy się kogoś nie zna

Wywiad dla <i>Sport Magazine</i>

Na samo wspomnienie sir Alexa Fergusona, człowieka, którego nazywa „piłkarskim ojcem” i „wielkim nauczycielem”, Cristiano Ronaldo szeroko się uśmiecha. Sport Magazine zapytał, które wskazówki wciąż wybrzmiewają mu w głowie. „Oj, wiele z nich”, odpowiada Portugalczyk płynną angielszczyzną. „Młodzi piłkarze nie najlepiej rozumieją kwestię podejmowania decyzji: kiedy podać, kiedy dryblować. Ferguson nauczył mnie podstaw, dzięki którym zaszedłem tu, gdzie jestem. Pamiętam, że na początku mówiło się, że nie radzę sobie z decyzjami, więc nauczył mnie, jak należy to robić”.

– Cieszę się, że tak na mnie naciskał. To jedna z jego największych zalet, że nie odpuszcza piłkarzom, którzy tego potrzebują – a wtedy byłem jednym z nich. Potrzebowałem go, tak samo jak potrzebowałem Roya Keane'a, naszego kapitana, który zawsze wołał do mnie: „Cristiano! Podaj!”. To było dobre. Koniec końców jestem szczęśliwy, bo wiele mnie nauczyli.

Dokładnie 12 lat temu Cristiano Ronaldo, wychowanek Sportingu ze spaghetti na głowie, zawrócił w głowie Manchesterowi United. Keane wspomina to wydarzenie w swojej autobiografii: „John O'Shea po spotkaniu z nim musiał pójść do lekarza, bo kręciło mu się w głowie”. Tamtego dnia zaczęła się prawdziwa droga na szczyt. Transfer do Manchesteru United; lata pracy, by stać się jednym z najlepszych zawodników w klubowej historii; 96 milionów euro za przejście do Realu Madryt; awans na pierwsze miejsce w klasyfikacji strzelców w sześć sezonów… To jednak nie znaczy, że życie Cristiano jest perfekcyjne.

Rozmowę z Portugalczykiem dziennikarze Sportu odbyli na krótko przed premierą dokumentu „Ronaldo”, który powstał dzięki zaangażowanej ekipie filmowej i nieograniczonemu, rocznemu dostępowi do prywatnego życia piłkarza. Szybko usłyszeli od niego, że według wielu ludzi jest arogancki i zarozumiały. Czy czuje się źle odbierany?

– Jest, jak jest. Nie mogę narzekać. Jeżeli za dużo się martwisz zdaniem innych ludzi, zapominasz o swoim życiu. Oczywiście staram się postępować słusznie i służyć za przykład, ale poza tym trzeba żyć po swojemu. Nikogo nie ma na moim miejscu, ludzie mnie nie znają. Nie żyją tak jak ja, nie trenują ze mną, nie jeżdżą na mecze, na których publiczność ich wygwizduje. Łatwo jest krytykować, ale ja jestem profesjonalistą od trzynastu lat. Przywykłem do tego.

W tym szczerym wyznaniu można wyczuć odrobinę goryczy, ale sam jest pogodny i opanowany. Piłkarze w wywiadach z reguły są powściągliwi – prawdopodobnie z obawy, jak ich wypowiedzi mogą zostać przekręcone, lub z powodu ostrzegawczych spojrzeń specjalistów od wizerunku. Jednak Ronaldo jest ożywiony i ujmujący, kręci się po hotelowej kanapie z dziecięcą energią. To niemal rozczarowujące. Sport Magazine przygotował się na spotkanie ze zmanierowaną primadonną, która po zepsutej akcji (nawet jeżeli kolega zamienił ją na bramkę) ze złości uderza pięścią w murawę.

Akcja filmu rozgrywa się między 2014 a 2015 rokiem, w klamrę zamyka ją zdobycie przez Cristiano drugiej i trzeciej Złotej Piłki. Oba sukcesy wiele dla niego znaczą, co otwiera drogę krytykom, którzy twierdzą, że jedną z jego wad jest zbyt wielki egoizm. Dlaczego zawodnik, który wygrał Ligę Mistrzów w barwach dwóch klubów i dołożył do tego wszystkie ważniejsze angielskie i hiszpańskie trofea, tak bardzo przejmuje się plebiscytem?

– Bycie ogłoszonym najlepszym piłkarzem świata to fantastyczne uczucie, ale nie jest najważniejsze. Dla mnie liczy się bycie w wysokiej formie przez lata. To jest prawdziwe wyzwanie i to jest naprawdę trudne. Ludzie, którzy rozumieją piłkę, zdają sobie z tego sprawę. Jest lepiej, gdy wygrywa się nagrody drużynowe, to jasne, ale czuję się dobrze. Wygrywam drużynowo i indywidualnie, jednak ciągle chcę więcej. Chciałbym pograć jeszcze pięć, sześć lat i chcę więcej. To jest to, co kocham.

– Kiedy okazuje się, że rodzina i przyjaciele denerwują się bardziej niż ja, ich emocje się udzielają. Powinni mniej to przeżywać, ale czasami jest inaczej. Są tak mocno zaangażowani w sport i moje życie, że tak się zdarza. Przede wszystkim w wypadku mojej mamy. Mój tata umarł dziesięć lat temu i nie chciałbym, żeby moja mama odeszła w ciągu najbliższych pięciu czy dziesięciu lat. Chcę, żeby żyła, dlatego staram się ją uspokajać. Mówię, żeby się tak nie przejmowała, bo to tylko piłka, a nie życie. Jest trudno, bo ona naprawdę bardzo to przeżywa. Cały czas. Ogląda mecz, przejmuje się… [westchnięcie] To skomplikowane.

Ojciec Ronaldo umarł na niewydolność wątroby spowodowaną chorobą alkoholową. „Pił każdego dnia”, wspomina piłkarz. W filmie wybrzmiewa żal, że ojciec nie może towarzyszyć mu i podziwiać jego osiągnięć, a także że nie mógł poznać swojego syna jako dorosłego człowieka. Mimo wszystko Cristiano pozostaje nieodgadniony; przechadza się po przeszklonym domu niczym aktor z reklamy kremu do golenia. Niektóre z jego wyznań – „Uważam się za odludka” – pasują do wizerunku niesamowicie konkurencyjnego indywidualisty. Ekscentryk obsesyjnie dążący do doskonałości.

[…]

– Plotki o rywalizacji z Messim są normalne. Dziennikarze napędzają je, żeby sprzedawać gazety. Takie stwierdzenia świetnie wpływają na media. Z jednej strony to normalne, ale z drugiej… nie wiem, czemu to robią, bo nasze relacje są w porządku. Przez ostatnie osiem lat co chwilę razem stajemy na scenie i nigdy, przenigdy, nie miałem z nim żadnego problemu. Jest fantastycznym profesjonalistą, niesamowitym piłkarzem. Historię dopisuje prasa, ale to normalne.

– W piłce nigdy nie wiadomo, co zdarzy się następnego dnia. W Realu Madryt czuję się świetnie, to niesamowity klub, ale nie wiem, co będzie jutro. Wiadomo, że kocham Manchester United. Tam jest wspaniale i bardzo mnie wspierają. Czuję się bardzo komfortowo w Madrycie, ale nikt nie zna przyszłości. Pożyjemy, zobaczymy.

– Piłkarze, koszykarze, lekkoatleci… śledzę poczynania wielu z nich. Lubię różnych sportowców z topu. Przykładowo oglądałem mistrzostwa świata w lekkiej atletyce – rundę eliminacyjną. Widziałem wygraną Usaina Bolta, później Justina Gatlina… bardzo mi się podobało. Nie mogłem doczekać się finałów. Lubię sport, inne dyscypliny też, więc trudno mi odpowiedzieć na pytanie o to, czyją filmową biografię chciałbym obejrzeć.

Tą odpowiedzią zakończył się wywiad z Cristiano Ronaldo. Sport Magazine opuścił pokój hotelowy, starając się odnaleźć w sympatycznym, otwartym chłopaku tego rozkapryszonego piłkarza, którego zna z telewizji. Przed chwilą padło nazwisko Bolta, ale dziennikarzom przyszły do głowy słowa innego znanego sprintera. Michael Johnson powiedział kiedyś, że na bieżni wyglądał niesympatycznie, bo gdy spróbował się uśmiechnąć, skończył drugi. „Musiałem być w złym nastroju, poważnie. Trochę wkurzony”, wyjaśniał. „Tak było w moim przypadku, ale to nie musi działać dla każdego”. Prawdopodobnie Ronaldo jest taki sam. Możliwe, że potrzebuje takiej intensywności, by na boisku móc wyciskać swój oszałamiający talent do ostatniej kropli. To, co robi, przynosi efekty. Być może trochę zajęło mu doprowadzenie decyzyjności do najwyższego poziomu, ale teraz większość z podejmowanych przez niego wyborów okazuje się słuszna.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!