Nie dać się podejść
Zapowiedź meczu PSG – Real Madryt
Wydawać by się mogło, że to dzień jak co dzień w mieście sztuki i miłości. Na Polach Elizejskich jak zwykle niebywały ruch, pod Łukiem Triumfalnym rzesze Azjatów robiących sobie zdjęcia na wszelkie możliwe sposoby, przy Moulin Rouge rozentuzjazmowane nastolatki uwieczniające swoje sylwetki w stylu Marylin Monroe. Po zachodzie słońca Wieża Eiffla jak co wieczór z kupy żelastwa przekształca się w pięknie oświetloną monumentalną konstrukcję (robiącą szczególne wrażenie podczas rejsów po Sekwanie), pod którą liczbę twierdzących odpowiedzi na pytanie „wyjdziesz za mnie?” można by liczyć w milionach. Wbrew pozorom nie jest to jednak dzień jak każdy inny, ponieważ przed Parkiem Książąt już rozwinięto czerwony dywan. Wszystko to z okazji niezwykle prestiżowej wizyty oficjeli ze stolicy Hiszpanii.
Paryżanie ugościli madrytczyków z właściwym sobie rozmachem i wśród przepychu. Dania przygotowywali najznamienitsi francuscy kucharze, najdroższego szampana na tacach przynosiły z wdzięcznym uśmiechem na twarzach najpiękniejsze kobiety, zaś sami gospodarze chwilowo przełamali nawet swoje opory co do rozmawiania w innym języku niż francuski. Przybysze nie wiedzieli jednak najważniejszej rzeczy – wszystko to było jedynie przykrywką dla ich faktycznych zamiarów, czyli wieczornego zamachu na pozycję Hiszpanów na Starym Kontynencie i odarcia ich z godności.
Czy Francuzi wybrali odpowiedni moment? Cóż, wszystko wskazuje na to, że decyzja została całkiem przemyślana. PSG odnotowało komplet zwycięstw w ostatnich pięciu spotkaniach, w tym w prestiżowym starciu z Olympique Marsylia (2:1) oraz z Szachtarem Donieck w Lidze Mistrzów (3:0). Na krajowym podwórku podopieczni Laurenta Blanca w dziesięciu kolejkach dotychczas nie zaznali smaku porażki, zwyciężając ośmiokrotnie i notując dwa remisy – z Reims i Bordeaux. Paryżanie mają więc na tę chwilę w lidze 26 punktów, czyli o pięć więcej niż znajdujące się na drugiej pozycji Angers. Choć sezon tak naprawdę dopiero niedawno się zaczął, biorąc pod uwagę to, kto obecnie jest wiceliderem Ligue 1 oraz mając na względzie aktualną dyspozycję Marsylii (16. miejsce), Lyonu (6.) czy Monaco (10.), można pokusić się o stwierdzenie, że droga do tytułu mistrzowskiego nie zapowiada się jak na razie dla PSG zbyt wyboiście.
Kim postraszą nas gospodarze? Pytanie to świetnie nadawałoby się do testu wielokrotnego wyboru. Wystarczy wymienić takich graczy, jak chociażby Zlatan Ibrahimović, Edinson Cavani, Javier Pastore, Marco Verratti... no i on – ten, za którym w Madrycie jedni do dziś tęsknią i pamiętają go jako bohatera Décimy, zaś inni wyklinają i zarzucają mu bycie najemnikiem, dla którego jedyną wartość ma twarda waluta – Ángel Di María. Argentyńczyk będzie miał dziś okazję zmierzyć się ze swoim byłym zespołem, co z pewnością dodaje spotkaniu pikanterii. Tak czy inaczej, trudno dyskutować z faktem, że mistrzowie Francji dysponują zawodnikami, którzy są w stanie wyrządzić rywalom porządną krzywdę.
Jak cała sprawa wygląda z naszej perspektywy? Przed przetrzebionym kontuzjami Realem Madryt chyba najtrudniejszy do tej pory test. Pierwszym poważnym sprawdzianem dla ekipy Beníteza była potyczka z Atlético na Calderón, po której z pewnością pozostał spory niedosyt. Dziś poziom trudności zdaje się być jeszcze wyższy. Rafa, któremu sporo zarzucano po derbach Madrytu, będzie miał więc doskonałą okazję, by udowodnić swoją wartość na arenie międzynarodowej. Pomóc w tym może powrót Luki Modricia, który najwidoczniej stwierdził, że już dosyć czasu spędził u lekarza.
Jeśli chcemy kontynuować piękny sen o Undécimie, mecze takie jak ten dzisiejszy powinny mieć dla nas szczególne znaczenie. Co prawda w fazie grupowej noga może nam się jeszcze powinąć, ale należy pamiętać, że w kluczowych fazach rozgrywek miejsc na potknięcia nie będzie, natomiast przeciwnicy będą podobnej klasy lub jeszcze lepsi. Szukanie usprawiedliwień po ewentualnym niepowodzeniu nie ma najmniejszego sensu. Skąd bowiem możemy mieć pewność, że w marcu czy kwietniu po raz kolejny urazu nie dozna kilku podstawowych zawodników? Trzeba lepić z tego, co się ma. Siła Realu Madryt nie tkwi przecież jedynie w zawodnikach, lecz także w wypracowywanym na przestrzeni dziesięcioleci stylu i wartościach. Wartościach, które w podobnych okolicznościach powinny być aż nadto widoczne. No bo kto ma wygrywać w Parku Książąt, jeśli nie Królewscy?
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze