Advertisement
Menu
/ MARCA

Coentrão: Czułem, że prasa traktuje mnie niesprawiedliwie

Wywiad dla <i>Marki</i>

W Monaco odzyskał blask i zrzucił ciężar, który przytłaczał go w Madrycie. Fábio Coentrão jest dzisiaj podstawowym graczem swojego klubu i reprezentacji. Nie zapomina o Realu Madryt, do którego wciąż należy, ale stara się cieszyć chwilą.

W Monaco ponownie widzimy najlepszą wersję Fábio Coentrão – piłkarza atakującego i zdobywającego bramki. Co dała ci zmiana drużyny?
To nowy etap w mojej karierze i mam nadzieję, że będę tu szczęśliwy. Gra w barwach Monaco sprawia mi ogromną radość.

W jakim aspekcie sportowym się rozwinąłeś? Czujesz się niepodważalny dla Leonardo Jardima?
Nie ma graczy niepodważalnych. Jestem jednym z wielu w drużynie gotowych walczyć o nasze cele.

Występujesz z „czwórką”. Ten sam numer w Realu Madryt należy do Sergio Ramosa. Czujesz się tak jak on liderem w szatni?
Nie chodzi o to, czy się jest liderem czy nie. Jedynym liderem jest trener, a drużyna po prostu wykonuje swoją pracę.

Wyobrażam sobie, że spotkanie z przyjacielem, także byłym graczem Realu, Ricardo Carvalho bardzo ci pomogło.
Tak, to prawda, ale Ricardo nie jest jedyny. Są tutaj też João Moutinho czy Bernardo Silva, koledzy z reprezentacji, do których już byłem przyzwyczajony. To zawsze pomaga.

A miasto? Jak przebiega adaptacja do warunków tak pięknego miejsca jak Monaco?
Jest inne niż pozostałe miasta, które znam. Łatwo tu się zaaklimatyzować, jest pięknie. Wszystko jest w porządku, nie mam żadnych zastrzeżeń.

Tęsknisz za Realem? Czujesz się madridistą?
Tak, nie mogę zaprzeczyć. Spędziłem tam cztery lata, które z pewnością mnie zmieniły. Przeżyliśmy wiele, zdobyliśmy dużo tytułów i byłem bardzo dumny. Tak, Real Madryt mocno na mnie wpłynął.

Śledzisz ich mecze? Jak oceniasz drużynę pod wodzą Beníteza?
No jasne, że śledzę! Robię to dlatego, że Real Madryt wiele dla mnie znaczy i mamy jeszcze ważny kontrakt. Dopóki nie przyjdzie nam się zmierzyć, zawsze będę życzył im zwycięstwa.

Wierzysz, że dostaniesz drugą szansę w Realu w kolejnym sezonie? Masz nadzieję na powrót, czy to było ostateczne pożegnanie?
Zajmijmy się każdą sprawą osobno. Po kolei. Teraz jestem skupiony na Monaco. Koniec sezonu pokaże, jakie drogi się otworzą. Przyszłość należy do Boga. Moim jedynym celem jest odzyskanie zaufania, którego potrzebuję, i pokazanie wszystkim, że mam się dobrze i świetnie gram w piłkę.

Jak myślisz, co się stało? Mnie się wydaje, że reprezentacja Portugalii mogła liczyć na wspaniałego Coentrão, pewniejszego siebie i z większym wpływem na drużynę niż w Realu Madryt. Brakuje ci pewności?
Możliwe, że trochę tak, ale nie zapominajmy, że rozgrywki są długie. Grałem sporo, ale myślę, że mogłem więcej. I więcej dawać drużynie. Muszę też przyznać, że na konkretnych etapach sezonu miałem dużo pecha z kontuzjami, które wytrącały mnie z rytmu meczowego. Wiem, że występowałem w ważnych spotkaniach, ale mogłem dać więcej.

Uważasz, że prasa traktowała cię niesprawiedliwie?
Szczerze? Tak, myślę, że tak było. Czułem, że wobec mnie nie było żadnego pobłażania. Jeżeli rozegrałem słabszy mecz, natychmiast mnie atakowano. Lepszych z reguły nie doceniano. Do dzisiaj zastanawiam się, dlaczego dla prasy byłem – nazwijmy to – brzydkim kaczątkiem. Ale nic się nie dzieje, przyzwyczaiłem się do tego.

A jak to jest z presją w Realu? Monaco, które jest mniej znanym zespołem, stawia mniejsze wymagania?
Presja istnieje zawsze – presja wygrywania. Jest taka sama we wszystkich zespołach, ale w niektórych mocniej się ją odczuwa przez kibiców czy wymagania samego klubu.

Jeżeli chodzi o Real, wielu uważa, że po twoim odejściu została luka i że sam Marcelo nie wystarczy na dobre zabezpieczenie lewej obrony. Myślisz, że jeżeli przedłużysz kontrakt, będziesz dostawał wystarczająco dużo szans na grę?
Teraz ten temat nie jest ważny. Nie da się powiedzieć, co wydarzy się w przyszłości. Miałem możliwość przejścia do Monaco, żeby grać więcej. Tego potrzebowałem w tamtej chwili, a teraz chcę z tą drużyną wygrywać i świętować osiągnięcia.

Tęsknisz za swoim sąsiadem Cristiano?
Oczywiście, tak. Przez te cztery lata był dla mnie kimś wyjątkowym, łączy nas solidna przyjaźń, ale odejście było jedyną możliwością.

Cristiano wciąż strzela gole, ale ostatnio przechodzi przez słabszy okres. Dobrze go znasz, jak to widzisz?
Cristiano jest imponujący. Jest najlepszy na świecie, na pewno. Dla niego nie ma rzeczy niemożliwych i dlatego bije kolejne rekordy, jeden po drugim. To wyjątkowy przypadek.

W zeszłym tygodniu został najlepszym strzelcem w historii Realu. Pogratulowałeś mu osiągnięcia?
Tak, oczywiście, pogratulowałem. Ucieszyło mnie to jako jego przyjaciela, ale również – jak wszyscy Portugalczycy – czułem dumę, bo Cristiano zapisał się w historii największego i najlepszego klubu na świecie.

Wygląda na to, że Benítez wystawia go odrobinę bliżej środka ataku. Co o tym sądzisz?
Gdziekolwiek by nie grał, Cristiano zawsze utrzymuje wysoką efektywność i wspaniały poziom. To czyni go najlepszym.

Utrzymujesz kontakt z kolegami z Realu? Jesteś w grupie na WhatsAppie, rozmawiacie?
Mam szczęście, bo w Madrycie zostawiłem świetną grupę przyjaciół. Częstszy kontakt utrzymuję z Portugalczykami, ale to normalne.

Co sądzisz o swojej reprezentacji? Na poprzednim EURO byliście o krok od finału. Portugalia jest jednym z kandydatów do mistrzostwa?
Nasza drużyna zawsze ma wielkie nadzieje i ciągle chce wygrać coś ważnego dla Portugalii. Trzeba jednak stać twardo na ziemi i robić swoje krok po kroku. Mamy bardzo dobry zespół, zjednoczony i pełen talentu. Zobaczymy, dokąd nas to zaprowadzi.

W Monaco gra jeden z najlepszych młodych talentów Europy. Co sądzisz o Bernardo Silvie? Latem mówiono, że był bliski podpisania kontraktu z Barceloną.
Tak, to młody zawodnik o ogromnym potencjale, który pracuje i rozwija się. Ma warunki, żeby dotrzeć na szczyt. Znałem go już wcześniej, ale kiedy zacząłem z nim codzienną pracę, bardzo mnie zaskoczył. Ma niesamowite możliwości i jestem pewien, że będzie wielkim, wspaniałym piłkarzem.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!