Obie ekipy nie są takie, jakie chcą być
Analiza derbowej taktyki
MARCA w analizie rywala stwierdza, że po sześciu kolejkach ani Atlético, ani Real Madryt nie są takie, jakie chcą być. Na razie gorzej idzie Rojiblancos, co pokazują wyniki: 4 wygrane, 2 remisy i 2 porażki. Jednak najbardziej od oczekiwań w przypadku obu zespołów odbiega chyba gra.
Simeone nie odnalazł sposobu na to, żeby dać skok jakościowy, jakiego spodziewano się po przyjściu tak świetnych zawodników do przednich formacji. Ciągle daleko od ekipy, która dominuje i przejmuje inicjatywę, korzystając ze swojej siły ofensywnej. Co więcej, przez próby takiej gry Rojiblancos stracili intensywność w obronie i z twardej góry przed bramką stali się raczej stromym urwiskiem.
Rafa Benítez chciał czegoś innego, wręcz przeciwnego. Hiszpan zdawał sobie sprawę z siły ofensywnej swojego zespołu i głównym celem stała się lepsza obrona. Po części mu się to udało. W dotychczasowych ośmiu meczach zespół stracił tylko jedną bramkę, ale zgubił też błysk, łatwość i odwagę w ataku. Dziennik stwierdza, że zrobotyzowano niektóre schematy gry, ale oczywiście sporym problemem były też kontuzje Bale czy Jamesa.
Simeone i Benítez poszukują systemów, które pozwolą ich zawodnikom na wykorzystanie maksimum ich potencjału, chociaż być może obaj szkoleniowcy podtrzymają też obecną sytuację z poszukiwaniem składu na każdy mecz zależnie od rywala, rozgrywek i rotacji.
Cholo waha się między 4-4-2 a 4-3-3, które w obronie jest 4-5-1 i o którym wczoraj opowiadał na konferencji. Mimo wszystko ciągle w taktyce posiadania piłki i gry kombinacyjnej Atleti brakuje kluczowego elementu, organizatora z osobowością i sterem, który stałby się liderem w rozegraniu. Tiago najbardziej próbuje przejmować tę rolę, ale nie zawsze sobie radzi. Wydawało się, że wybrańcem będzie Koke, ale z powodu taktyki musiał rozgrywać ze skrzydła, co nie kończyło się dobrze. Teraz pozostaje kontuzjowany.
Simeone ufa też Oliverowi, że ten wejdzie w rolę Ardy. Canterano jednak nie osiąga dynamiki, którą prezentowali pomocnicy w poprzednich sezonach. Poszkodowany pozostaje też Griezmann, który musi grać na boku, żeby zwalniać miejsce w ataku. To kosztuje go sporo wysiłku, bo musi bronić i potem nie ma odpowiedniej świeżości do atakowania.
Jeśli chodzi o Królewskich, to zaczęli sezon z 4-2-3-1, które tak naprawdę było 4-2-4 w ataku i 4-4-2 w obronie. Bale zaczyna ze środka za Benzemą i Cristiano, który często pełnie rolę drugiego napastnika. Po kontuzji Walijczyka jego miejsce zajął Isco, który z powodu swojej charakterystyki był mniej ofensywny.
W Bilbao i Szwecji Benítez postawił na trzech pomocników: najpierw zagrali Kroos, Modrić i Kovačić, potem Casemiro, Kroos i Kovačić. Przed derbami istnieje dylemat. Albo powrót do 4-2-3-1 z początku sezonu z Isco na skrzydle, albo pozostanie przy trivote w środku z Kovačiciem. Wtedy Bale grałby przed nimi i napędzał atak z Cristiano i Benzemą.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze