Zagryźć Lwy w ich klatce
Przed meczem na San Mamés
Sporting Gijón, Betis, Espanyol, Szachtar i Granada – żaden z tych zespołów nie należy do tak zwanych „ogórków”, ale nie ma wątpliwości, że w pierwszych pięciu meczach tego sezonu Real Madryt nie mierzył się z żadną ekipą o wielkich umiejętnościach. Mimo to w pierwszym i ostatnim z nich Królewscy zaprezentowali się kiepsko i lampka ostrzegawcza w głowie Rafy Beniteza i kibiców mogła się zaświecić, zwłaszcza że już dziś na San Mamés Królewscy zagrają z Athletikiem Bilbao. Takiego testu jeszcze w tym sezonie nie mieli.
Forma Los Leones nie do końca oddaje to, na jaki poziom mogą wejść, kiedy nie brakuje im motywacji. A dziś jej nie zabraknie. Ostatnio wiedzie im się różnie, ale na swoim terenie zachowują regularność. Zaimponowali zwłaszcza w meczu o Superpuchar Hiszpanii z Barceloną, która przegrała aż czterema bramkami. Ostatnie trzy mecze na nowoczesnym stadionie to trzy zwycięstwa. Drugą albo i trzecią młodość przeżywa 34-letni Aritz Aduriz, który ma już na koncie trzy gole w Lidze i aż dziewięć we wszystkich rozgrywkach. Dobrze spisuje się również Raúl García, który wcale nie przybył do Bilbao, żeby odcinać kupony od dotychczasowej kariery. Ma 29 lat, więc jest w odpowiednim wieku, by znów stanąć na drodze Realowi Madryt. A tego, że wychodzi mu to całkiem nieźle, chyba nie trzeba nikomu przypominać.
Real Madryt ma swoje problemy. Nie tylko forma z meczu przeciwko Granadzie może budzić wątpliwości, ale przede wszystkim martwią aż cztery kontuzje zawodników, którzy od początku sezonu mieli odgrywać pierwszoplanowe role – Sergio Ramosa, Jamesa Rodrigueza, Garetha Bale’a i Danilo. O występ tego pierwszego lekarze walczyli do samego końca, ale nie wziął on udziału w żadnym treningu z drużyną przed meczem z Baskami. O to, by absencja kapitana nie rzucała się w oczy, mają zadbać Pepe i Raphaël Varane. Przed nimi bardzo trudne zadanie zatrzymania niezwykle groźnego w powietrzu Aduriza.
Rafa Benítez na konferencji prasowej był pytany między innymi o sytuację Jesego, ale dosyć klarownie wyjaśnił pozycję młodego atakującego: „Dla mnie nie ma sprawy Jesego. Ja postawiłem na niego jako pierwszy i zaufałem mu. Dalej w niego wierzę, bo uważam go za wielkiego gracza”. Dziś canterano Królewskich raczej nie wyjdzie w pierwszym składzie, ale z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że znajdą się w nim Toni Kroos, Luka Modrić, Isco, Cristiano Ronaldo i Karim Benzema. Nie wiadomo jeszcze, kogo do tej piątki dołączy szkoleniowiec – być może Casemiro, stawiając na nieco bardziej defensywne ustawienie, a może Lucasa Vazqueza, który może rozszerzać grę i zadba o odpowiednie zabezpieczenie prawej flanki.
W ostatnich latach Królewskim bardzo trudno grało się na San Mamés. Po całkowitej modernizacji stadionu madrytczycy jeszcze w Bilbao nie wygrali. Z drugiej strony historia niekoniecznie przemawia za Baskami – od 2005 roku nie potrafili wygrać z Realem Madryt dwa razy z rzędu. O 21:00 nikt nie będzie jednak pamiętać o tego typu ciekawostkach. Ani kibice, ani zawodnicy. Athletic jak zawsze będzie podwójnie zmotywowany na starcie z madrytczykami, którym ostatnio lubi psuć plany, zaś Real Madryt zrobi wszystko, by na bardzo trudnym terenie postawić kolejny krok w pościgu – a może nawet doścignięciu? – Barcelony.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze