Advertisement
Menu
/ Marca

10 lat od „Robinhoshow”

Tekst z cyklu niedzielnych reportaży <i>Marki</i>

Jednym z niedzielnych reportaży dziennika MARCA jest tekst o debiucie Robinho w Realu Madryt. 10 lat temu, dokładnie 28 sierpnia 2005 roku, Brazylijczyk wzmocnił Królewskich po długiej transferowej telenoweli i zadebiutował w Kadyksie po 24 godzinach od przylotu do Madrytu bez żadnego treningu z kolegami.

Trener Luxemburgo wpuścił atakującego w 66. minucie, kiedy Cádiz remisowało 1:1 i miało kontrolę nad meczem, a Królewscy szli w kierunku rozegrania kolejnego sennego spotkania. Wszystko zmieniło się, kiedy na boisko wszedł chudziutki chłopaczek z „10” na plecach. Przez prawie 30 minut Robinho czarował elektryczną i nieprzewidywalną grą.

Pierwszy kontakt, podanie na lewe skrzydło. Drugie zagranie, przerzut piłki nad Fleurquinem. Trzecie, słynny rowerek, który posadził na murawie jednego rywala i pozwolił przejść kolejnego. „Chciałbym mieć jeszcze jedną zmianę, żeby przykleić mu plaster i go powstrzymać, ale nie dało się. Jego debiut zszedł się z naszym zmęczeniem, nie oczekiwaliśmy go też na boisku. Pozostawił po sobie niesamowite zagrania”, mówił po meczu trener Espárrago.

Robinho kontynuował show. Czwarty kontakt: piętka. Piąty: seria rowerków w polu karnym w akcji, która zakończyła się uderzeniem, które otarło się o poprzeczkę. „Był niesamowity, ja krzyczałem tylko, żeby grali wszystko na niego, bo to był spektakl”, stwierdził Helguera. Szóste zagranie: podanie do Baptisty, który nie wykorzystał sytuacji sam na sam. Siódmy kontakt wykreował akcję bramkową. Brazylijczyk przyjął górną piłkę od Beckhama na klatkę piersiową, ruszył na bramkę, zagrał w uliczkę do Ronaldo, a ten wystawił Raulowi gola na pustą bramkę. Wszyscy gratulowali Robinho tej akcji.

Tamten występ atakującego był prawdopodobnie jego najlepszym w białej koszulce. Każde dotknięcie wyglądało na skierowane w jednym kierunku: strzelenia bramki. Prowadzenie piłki, dostrzeganie kolegów, głowa ciągle w górze, łatwość w przechodzeniu rywali. Wtedy Robinho na pewno wyglądał jak nowy Pelé. Dzisiaj, po 10 latach, w wieku 31 lat pogrywa w Chinach.

Z Realu odszedł już w 2008 roku obrażony na to, że klub chce, żeby jego liderem został Cristiano Ronaldo. Atakujący stwierdził, że ten transfer nie pozwoli zostać mu najlepszym na świecie i odszedł w poszukiwaniu spełnienia swojego celu do City. Nie udało się i po Robinho pozostały tak naprawdę dwa mistrzostwa Hiszpanii i jeden z najlepszych debiutów w historii Realu Madryt. MARCA twierdzi, że to był pierwszy mecz w białej koszulce na miarę takich występów, jak te Butragueńo z Cádiz czy Ronaldo przeciwko Alavés.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!