Labirynt Beniteza
Temat z okładki <i>Asa</i>
Z jakiegoś powodu Rafa Benítez widzi w Garethcie Bale'u dobrego mediapuntę, ale jedyne co osiągnął, to zamieszał pozycje zawodników ofensywnych. Jesé (najbardziej poszkodowany), Isco i Cristiano wymieniali się pozycjami na El Molinón, blokując ataki Królewskich środkiem pola i ułatwiając Sportingowi obronę.
Bale kilkukrotnie dublował się z Isco w środku pola. Plątał się koło Cristiano, kiedy schodził na lewą flankę. Walijczyk i Jesé przeszkadzali sobie, ponieważ żaden z nich nie grał na swojej naturalnej pozycji. W rezultacie kibic otrzymał futbol improwizowany. W ataku bardziej chaotyczny niż poukładany i inteligentny.
Benítez wierzy, że Bale może być mediapuntą. Ale w wyjściowej jedenastce nie ma komu dogrywać. Nie ma „dziewiątki”. Nie jest nią Jesé, który w meczu zabłysnął 2 strzałami i boiskową dezorientacją. Wniosek: akcje blisko pola karnego Sportingu były przewidywalne, tym bardziej dla bardzo dobrze ustawiających się zawodników gospodarzy. Albo na szpicy grać będzie Cristiano, tak jak w drugiej odsłonie meczu na El Molinón, albo w tym sezonie nie będziemy mieć zmiennika dla Benzemy. Tymczasem klub ma obsesję na punkcie transferu De Gei. Coś niewytłumaczalnego, ponieważ już w pierwszej kolejce zapłaciliśmy za to brakiem goli i stratą dwóch punktów.
Kolumbijczyk
Labirynt Beníteza jest jeszcze bardziej zagmatwany, jeśli przyjrzymy się posadzeniu na ławce Jamesa. Nikt nie wie, co szkoleniowiec miał na myśli, sadzając Kolumbijczyka, który pozostawił bardzo dobre wrażenie po okresie przygotowawczym, strzelając w nim 2 bramki. W szkicu pierwszego składu na Gijón nie było miejsca dla Jamesa. Jednak kiedy ten pojawił się na boisku, wniósł sporo ożywienia: 2 strzały i 30 podań podczas bardzo produktywnych 40 minut. Porządek wrócił, kiedy miejsca na skrzydłach zajęli James i Isco (później Kovačić), Cristiano przeszedł na „dziewiątkę”, a Bale został na mediapuncie... Chociaż najbardziej naturalne byłoby przesunięcie Bale'a na skrzydło i ustawienie w środku Isco.
Na Molinón potwierdziło się również to, że Danilo nie pokazał niczego ponad to, co oferował Carvajal. Brazylijczyk zaliczył 9 niecelnych podań i nie wchodził w pole karne tak, jak czynił to Hiszpan. Benítez wpuścił Carvajala za Danilo 6 minut przed końcem regulaminowego czasu gry. Przed drużyną wiele pracy, by ten Real Madryt był perfekcyjnie funkcjonującą maszyną.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze