Arbeloa asem w rękawie Beniteza
Hiszpan nigdzie się nie wybiera
Jego imię nie pojawia się w pierwszej kolejności w kontekście obstawienia któregoś z miejsc na bokach obrony. Nie jest nawet wymieniane jako drugie. Niemniej odejście Álvaro Arbeloi z Realu Madryt wydaje się wykluczone. Choć w zbliżającym się sezonie nie będzie on odgrywał ważnej roli na murawie, zaangażowanie w sprawy klubu oraz opinia, którą ma na jego temat Rafa Benítez mogą zaważyć o jego przyszłości. Ponadto w krytycznych momentach jego wszechstronność (może występować na każdej pozycji w defensywie, łącznie ze środkiem, gdzie zaczynał karierę) może okazać się nieoceniona.
Rafa doskonale zna możliwości, które oferuje mu Arbeloa, ponieważ współpracował z nim już w Liverpoolu. Po zaledwie rundzie spędzonej w Deportivo, Benítez sprowadził go w zimowym okienku sezonu 2006/07 na Anfield. Przez dwa i pół roku w mieście Beatlesów spisywał się na tyle dobrze, że dostał szansę spełnienia marzenia każdego canterano, czyli powrotu na Santiago Bernabéu.
Drogi obu panów się rozeszły i choć obecny szkoleniowiec Los Blancos chciał ściągnąć defensora do Neapolu, ten nie miał zamiaru porzucać białej koszulki. Choć jego przywiązanie do klubu wyrażane poprzez poparcie dla José Mourinho przysporzyło mu w stolicy Hiszpanii sporego grona wrogów, Arbeloa nigdy nie przestał bronić z całych sił królewskich barw. Mimo nieprzychylnego mu grona kibiców, u znacznej części najbardziej wymagającej publiki świata zdołał sobie jednak zaskarbić szacunek, jakim cieszyć się może niewielu.
Większa część okienka transferowego jest już za nami, jednak rola bocznego obrońcy w zespole wciąż jest niejasna. Na prawą stronę jako konkurenta Carvajala o miejsce w składzie sprowadzono Danilo, natomiast na lewej flance pozostanie Coentrão, który zdecydował się na pozostanie w Madrycie na jeszcze jeden sezon. Tak czy inaczej raczej nie przeszkodzi to Arbeloi w pozostaniu na Santiago Bernabéu. Zaangażowanie w życie drużyny oraz mocna pozycja w szatni sprawiają, że nawet mimo zejścia na drugi plan, Álvaro nigdzie nie będzie tak szczęśliwy jak w Realu Madryt.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze