Początek chińskiej części tournée

Po zakończeniu australijskiej części tournée Real Madryt przeniósł się do Chin, gdzie rozegra dwa kolejne mecze towarzyskie. Tym razem Królewscy będą mogli zmierzyć się z drużynami z Mediolanu, które na jakiś czas zniknęły z topu w rywalizacji o najważniejsze trofea w Europie i nawet na Półwyspie Apenińskim. Nie oznacza to, że w starciu z Interem Los Blancos muszą odczuwać presję z powodu bycia faworytem. Drużyna jest już niemal w komplecie, dlatego można śmiało stwierdzić, że rywalizacja o miejsce w składzie zaczyna się na dobre. I choćby dlatego mamy prawo liczyć na niezły mecz, w którym większość zawodników nie będzie odstawiała nogi. Oby w granicach rozsądku.

Do zespołu jako ostatni dołączył James Rodríguez, ale dziś jego obecność w pierwszym składzie byłaby dużą niespodzianką. Rafael Benítez ma pełne prawo być zadowolonym z dyspozycji Toniego Kroosa, Luki Modricia i Isco, ale możliwość skorzystania z usług Kolumbijczyka jest dla niego sporym komfortem i… problemem. Jeden z kluczowych zawodników będzie musiał w końcu usiąść na ławce i to, trudno się zresztą dziwić, może wzbudzić całkiem spore niezadowolenie poszkodowanego. Na razie temat jednak nie istnieje – James pojawił się w Chinach mniej niż 48 godzin temu i ma za sobą tylko jeden trening z drużyną, dlatego szkoleniowiec raczej nie zdecyduje się na wystawienie go w pierwszej jedenastce.

Skomplikowana sytuacja nie dotyczy wyłącznie drugiej linii. Benítez wciąż szuka odpowiedniego ustawienia Bale’a, Cristiano i Benzemy – w pierwszej połowie starcia z City wystawienie tej trójki, którą wspierał Isco, nie było chybionym pomysłem. Niewykluczone, że między innymi z powodu długiej nieobecności Jamesa, na dziś właśnie w ten sposób Rafa widzi ustawienie drużyny na pierwsze ligowe mecze. Kolejne pytania dotyczą obrony. Tam jedynym pewniakiem jest Marcelo. Do Brazylijczyka pewnie dołączyłby Sergio Ramos, ale dziś chyba nikt nie może być pewien pozostania Andaluzyjczyka w Madrycie. O miejsce na środku obrony znów mają powalczyć Raphaël Varane i Pepe, zaś na prawej stronie rywalizacja toczyć się będzie między Danim Carvajalem a Danilo.

Forma Realu Madryt w meczu z Romą nie zachwyciła, ale świetny występ przeciwko Manchesterowi City ponownie zasiał sporą dawkę optymizmu. Królewscy kontrolowali spotkanie od początku do końca i zasłużenie pokonali Anglików. Materiał poglądowy wciąż nie jest jednak zbyt duży. Nieco więcej do powiedzenia na temat swojej drużyny może mieć Roberto Mancini – Inter zagrał już cztery mecze towarzyskie. Ostatnie dwa – z Bayernem i Milanem – przegrał po 0:1, ale trener raczej nie ma powodów do paniki. Klub, który jeszcze pięć lat temu mógł cieszyć się z Pucharu Europy (zdobytego zresztą w Madrycie), dziś walczy o powrót do europejskich pucharów. W tym celu sprowadzono między innymi Geoffreya Kondogbię, Jeisona Murillo i João Mirandę. Mimo wszystko porównując piłkarzy obu drużyn, śmiało można by dojść do wniosku, że Inter nie miałby czym straszyć, gdyby grał z Królewskimi o poważną stawkę.

Królewscy błysnęli w meczu z Manchesterem City, ale po kolejnej długiej i wyczerpującej podróży nie mieli wiele czasu na przygotowanie się do kolejnego starcia. Mimo że znów niemal cała kadra jest w komplecie, trudno oczekiwać fantastycznego występu. Chętnie znów ujrzymy przynajmniej fragmenty tego, co widzieliśmy w pierwszej połowie spotkania z The Citizens. Trzeba jednak pamiętać o tym, że to tylko pretemporada, a niewielkie trofea za zwycięstwo w International Champions Cup nie trafiają nawet do gabloty na Santiago Bernabéu. O takie Los Blancos zaczną walkę już w sierpniu. I takie mecze – jak ten dzisiejszy – są po to, by być gotowym w odpowiednim momencie.