Raúl: Nie chcę żadnych przywilejów
Kapitan Realu wypowiada się na temat ostatnich wydarzeń dotyczących klubu oraz jego osoby.
Wokół tego zawodnika zrobiło się ostatnio bardzo głośno. I to, niestety, bynajmniej nie dlatego, że jest kapitanem Galacticos. Spadek formy i ostatnio mniejsza skuteczność Raúla stała się przyczyną nagłej krytyki ze wszystkich stron, wydawania rozmaitych opinii, a także ostrego stawiania wymagań ze strony kibiców... A co na ten temat oraz na temat aktualnego stanu drużyny uważa sam Raúl?
- Jak czuje się drużyna po porażce w Niemczech?
- Odebraliśmy to jako coś naturalnego, to jest futbol: w środę Bayer był o wiele lepszy od Realu Madryt i dlatego odnieśliśmy porażkę. Teraz musimy to przezwyciężyć i dalej pracować dla dobra drużyny.
- Porażka boli?
- Porażki zawsze bolą. Ale jesteśmy na początku bardzo długiego sezonu i drużyna będzie się polepszała z meczu na mecz, na pewno.
- Wciąż się jeszcze docieracie?
- Zmieniła się forma pracy i wiedzieliśmy, że początek nie będzie łatwy. Osiągaliśmy zwycięstwa bez grania dobrze, a w środę odnieśliśmy porażkę, dla której nie ma usprawiedliwień. Nie potrafiliśmy wejść w ten mecz. Miejmy nadzieję, że w Barcelonie będzie inaczej, nie możemy spuścić głowy. Będziemy walczyć. Drużyna pokaże inną twarz.
- W jakich aspektach Leverkusen był lepszy?
- Każdy mecz jest inny, ale oni przewyższyli nas tak w aspekcie fizycznym jak i technicznym. Byli lepsi, więcej posiadali piłkę.
- Jest chaos w drużynie?
- Myślę, że nie ma chaosu, czasami sprawy nie toczą się tak jak chcemy, ale trenuje się bardzo dobrze, mamy wielkiego trenera i wszyscy przyswajamy sobie jego nowe pomysły, wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo. Zeszły rok skończyliśmy z wieloma porażkami, ale ten rozpoczęliśmy z wielką nadzieją, chociaż to skomplikowane zmienić tą passę. Chcemy, żeby drużyna zaczęła funkcjonować, a dla tego trzeba cierpieć. Lepiej zawodzić na początku, niż kiedy będziemy ryzykować wszystko.
- Jak się czujesz?
- No cóż, to żebym grał to decyzja trenera, nie chcę żadnych przywilejów. Chcę pomagać drużynie, wszyscy mamy ten sam cel: żeby drużyna wygrywała. To nie był dobry początek, ale w miarę z tym jak będą mijały miesiące, będziemy walczyć.
- Czy piłkarze nie mają do siebie zaufania?
- Nic nie widziałem, grupa jest tak zgodna jak zawsze, ludzie którzy się przyłączyli pracują bardzo dobrze i wszyscy spełniamy ten sam cel.
- Ale ktoś może myśleć, że nie zasługujesz na grę w podstawowym składzie.
- Ktoś musi być profesjonalistą i ja nim jestem, trenuję i pracuję by mieć możliwie najlepszą fizyczną formę. Tym który musi to ocenić jest trener, który decyduje kto gra.
- Bernabéu złożyło ci wielkie owacje.
- To cię podnosi na duchu, i to bardzo. Ludzie na Bernabéu potrafią docenić wysiłek, kiedy gracz daje z siebie wszystko. To owacja wielkiej serdeczności, bo wiedzą że sprawy nie idą mi tak jakbym chciał, ale najważniejsze jest to, żeby wygrywała drużyna.
- Jak oceniasz rywalizację w składzie?
- Będzie dobra w każdym sensie. W zeszłym roku drużyna była mniejsza, nie było takiej konkurencji i zauważało się kontuzje. Teraz czterech napastników, którzy są, posiadają duże umiejętności i to sprawi, że będziemy oczekiwać na wszystkich. Im więcej rywalizacji, tym lepiej.
- Nie wywołuje w tobie niepokoju tyle miesięcy bez zdobycia gola na Bernabéu??
- Nie, to co we mnie go wywołuje to to, że drużyna nie gra dobrze i nie cieszy ludzi. Patrzę bardziej na drużynę niż na siebie.
- Zaskoczyła Cię krytyka z otoczenia Portillo?
- Mam z Portillo dobry kontakt, tak jak gdy był tutaj, jak i teraz, we Florencji. Ten temat jest już rozstrzygnięty.
- Jak myślisz, dla których graczy autobus odjechał przed czasem?
- Nie wiem, trzeba byłoby przeanalizować bardziej sytuację, ale Zizou ma kontuzjowane ramię... Dlatego istnieje autorytet Klubu i istnieje wewnętrzny ustrój. Trzeba widzieć każdą sytuację, ale do nas, jako kapitanów, nic nie zostało powiedziane.
- Było jakieś zebranie po przegranej?
- Nie było żadnego zebrania.
- Mówią, że drużyna starzeje się.
- Tak, młodsi nie będziemy. Możemy wspiąć się na wysoki poziom i być wielką drużyną. Wiek nie ma znaczenia w świecie futbolu.
- W takich momentach tęskni się za autorytetem Hierro?
- Fernando był bardzo dobrym piłkarzem, dawał wiele na boisku, ale już go nie ma, a jesteśmy my. Musimy i możemy się przełamać.
- Salgado mówi, że czasami, z taką krytyką, tracisz respekt.
- Nie będę tego oceniał, każdy jest wolny do wydawania jakich chce opinii. Moim jedynym zmartwieniem jest bronienie interesów mojego klubu i moich kolegów.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze