Danilo: Na dzisiaj jestem trzecim prawym obrońcą w Realu
Druga część wywiadu
W drugiej części wywiadu (część 1.) Danilo odnosi się już do konkretnych nazwisk. Do Beniteza i jego słynnych wymagań, do przyszłości Ramosa i Casillasa, do Cristiano, Jamesa, Neymara, Jacksona Martineza… Okazuje też szacunek dla swoich kolegów, którzy będą jego bezpośrednimi rywalami, czyli Carvajala i Arbeloi, przy czym ogłasza piękną walkę o pierwszy skład. Brazylijczyk twierdzi, że ze swoim przyjacielem Jamesem może stworzyć na prawej stronie świetne połączenie, bo grali razem w taki sposób już w Porto. A więc koledzy, rywale, aspiracje i dedykacje po bramkach, o tym opowiada nowy gracz Realu Madryt, Danilo Luiz da Silva.
Wiesz, że z Benitezem nie będzie za wiele samby, a za to dużo pracy.
Mnie to się podoba, wymagania i koncentracja sprawiają, że rozwijasz się i idziesz do przodu. To nie wywołuje u mnie żadnego strachu czy niepokoju, a wręcz przeciwnie, jestem spokojny, bo wiem, że będę pracował na swojej granicy.
Przyszłość Ramosa i Casillasa wisi w powietrzu. Wyobrażam sobie, że wolałbyś grać z nimi niż przeciwko nim?
Oczywiście, to historyczni gracze dla tego klubu, to piłkarze, na których możesz się oprzeć w trudnych chwilach, bo na pewno ci pomogą. Są ważni dla klubu w każdej sytuacji. Nie jestem w środku tych sytuacji, nie wiem, co się dzieje, ale gdy mówię z zewnątrz z pełnym szacunkiem jako nowy zawodnik Realu Madryt, to chciałbym, żeby zostali.
Co powiesz o kolegach z prawej obrony, Carvajalu i Arbeloi?
Na dzisiaj jestem trzecim prawym obrońcą w Realu Madryt, dlatego że Dani Carvajal i Arbeloa już tam są, a ja ciągle nie wszedłem do zespołu. Muszę wywalczyć swoje miejsce, pokazać to, co mogę zaoferować. Oni już mają swoje historie. Ja będę musiał zrobić więcej niż oni. Do tego prezentują bardzo wysoki poziom. To będzie miła i interesująca walka dla klubu. Ja mam nadzieję na naukę i rozwój przy tej dwójce, bo to też reprezentanci kraju z dużym doświadczeniem.
Dzielenie szatni z którym graczem wywołuje u ciebie największe emocje?
Prawdopodobnie z Ronaldo, bo jest obecnie najlepszym piłkarzem na świecie. Jednak już czuję się kolegą ich wszystkich. Były momenty, gdy czytałem coś niemiłego na temat któregoś z nich i czułem się źle… Bardzo chcę już dołączyć i wszystkich poznać. Na pewno pomoże mi w tym Marcelo, także Casemiro.
Uważasz, że Cristiano dalej jest najlepszy?
Jasne, tak obecnie twierdzi FIFA, on ma nagrodę. Gdybym miał dzisiaj głosować, zagłosowałbym na niego.
Bale, Benzema i Cristiano przeciwko Messiemu, Neymarowi i Suarezowi. Kogo trzeba bać się bardziej?
BBC, na pewno. Drugie trio też jest z innego świata, ale ja już jestem za Realem.
Czy poprzedni sezon Jamesa cię zaskoczył?
Nie, ani trochę. Na mundialu w Brazylii większość go nie znała. Ja grałem z nim przez dwa lata w Porto, więc już wiedziałem, że to wielki piłkarz. W Monaco nie udało mu się pokazać tego wszystkiego, co ma w środku. Na mundialu odpalił i odszedł do Realu. Byli ludzie, którzy uważali, że jest przeceniany, a on pokazał, że tak nie jest. To był jeden z najlepszych transferów Realu w ostatnich latach.
Możecie stworzyć świetną prawą stronę?
Grałem z nim przez spory czas w Porto i dobrze się rozumieliśmy.
Pogratulowałeś już Jacksonowi transferu do Atlético?
Jeszcze nie, bo nie widziałem oficjalnego potwierdzenia, a poza tym on jest skupiony na Copa América. Kiedy tylko będzie okazja, porozmawiam z nim. W tym roku nasze stosunki były bliższe, bo byliśmy kapitanami zespołu.
Przeciwko któremu rywalowi Realu chcesz zagrać najbardziej? Lub który mecz wywołuje u ciebie największe emocje?
Real – Barcelona.
Krycie Neymara, twojego przyjaciela, będzie dziwne?
Już kilka razy o tym rozmawialiśmy, żartowaliśmy i nabijaliśmy się z tego. To będzie zupełnie nowa sytuacja, ale jestem z tego powodu szczęśliwy, bo obaj się spełniliśmy i gramy w najlepszych klubach na świecie. Mam nadzieję, że to ja będę mieć większe szczęście.
Jakie masz wspomnienia z finału z Santosem przeciwko Barcelonie?
To był smutny moment. Nie tylko z powodu porażki 0:4, ale także dlatego, że Barcelona była po prostu lepsza. Mnie nie udało się dotrwać do końca meczu, zmienili mnie w pierwszej połowie i to było moje ostatnie spotkanie z Santosem. Nie skończyło się to tak, jak tego chciałem.
Jaką bramkę pamiętasz najlepiej?
Tę z finału Copa Libertadores, bo graliśmy o tytuł, a na stadionie była cała moja rodzina.
Komu zadedykujesz pierwszą bramkę w Realu?
Będę wdzięczny Bogu, bo to on dał mi wszystko, co mam. Pierwsze trafienie będzie dla niego. Potem będzie czas na dedykacje dla synka, partnerki i rodziców.
11 szybkich strzałów
Kiedy rozczuliłeś się ostatni raz?
Przy narodzinach synka, które przeżywałem przez Facetime.
Masz jakieś grupy na Whatsappie?
Tak, kilka, z kolegami z Porto, z rodziną i przyjaciółmi z Bicas.
Czego nie zabraknie w twojej walizce przy wyjeździe do Madrytu?
Woli zwyciężania.
Serial?
CSI.
Książka, która jakoś cię naznaczyła?
Capitales de Arena napisana przez Jorge Amado.
Jaką muzykę puściłbyś w szatni, gdybyś dostał pozwolenie od kolegów?
Hiszpanom z Porto nie podobała się moja muzyka. Puściłbym brazylijską piosenkę o Bogu.
Gra na PlayStation?
Call of Duty, chociaż jestem słabiutki.
Wiesz, gdzie Real świętuje tytuły?
To plac, ale nie pamiętam nazwy.
Przesąd przed meczem?
Wypicie kawy.
Potrawa?
Picanha [stek z cielęciny].
Najlepszy przyjaciel w futbolu?
Alex Sandro.
Danilo prywatnie, czyli rodzina i przyjaciele
Danilo został tym, kim jest dzisiaj, dzięki rodzicom, którzy wpoili mu walkę i poświęcenie. Jego najbliższe otoczenie to Bicas, tam ma rodzinę i przyjaciół. Jego trudności na początku życia mają teraz większe znaczenie, bo doszedł na piłkarski szczyt, do Realu Madryt, najdalej jak mógł. Tak opisuje swoje życie.
10 lat poza domem i bez rodziny
„Zacząłem grać w Bicas i potem, w wieku 13 lat, wyjechałem do miasta, które nazywa się Juiz de Fora. Tam byłem przez rok i odszedłem do Belo Horizonte. Przez sześć lat grałem w Americe Mineiro. Mieszkałem w klubie. W zeszłym tygodniu odwiedziłem chłopców, którzy teraz tam trenują. W Belo Horizonte spędziłem sześć lat, ale teraz poznałem miasto dużo lepiej. Wtedy nie miałem pieniędzy, żeby gdziekolwiek wyjść”.
Musiał rzucić naukę w Belo Horizonte
„Kiedy żyłem w domu, to sporo się uczyłem, bo moja mama zwracała na to dużą uwagę, dotyczyło to także mojego rodzeństwa. Wiedziałem, że muszę się uczyć, żeby się rozwijać. Jednak w Belo Horizonte było o to trudniej. Musiałem uczyć się przez dwa lata wieczorami, a to było niebezpieczne. Starałem się, ale skupiłem się na piłce”.
Filozofia życiowa
„Szybko nauczyłem się życia poza domem. W klubie, w którym grałem, nie było dobrych warunków. Czasami kłamałem rodzicom, że wszystko jest bezpieczne, że wszystko jest dobrze. Gdybym powiedział prawdę, zabraliby mnie do domu, a tego nie chciałem. O tym zawsze opowiadam. W Porto w pierwszym roku było bardzo trudno, miałem poważną kontuzję, problemy z aklimatyzacją, nigdy nie zagrałem na odpowiednim poziomie. Jednak milczałem, pracowałem i szedłem do przodu każdego dnia. To wszystko było widać. Rozmawiałem z rodzeństwem. Wiem, że nie można poddawać się na pierwszej przeszkodzie, ani na czwartej, ani nawet na piątej. Jeśli masz marzenie, walcz o nie. Wyrzeczenia kiedyś się spłacą”.
Wysiłek rodziców jako wzór do naśladowania
„Najbardziej zainspirowali mnie rodzice, bo wychowali czwórkę dzieci bez pieniędzy, mi by się to nie udało. Oni pokazywali, że da się iść dalej z charakterem. Tata był kierowcą ciężarówki, dużo czasu spędzał poza domem, spał na autostradach. Moja mama to fryzjerka. Ciągle mnie strzyże! [śmiech]”.
W meczach rodzinnych jest… bramkarzem
„Gram w piłkę z najbliższymi, chociaż ostatnio nie mogłem tego robić z powodu kontuzji. Gram wtedy jako bramkarz, występowałem na tej pozycji jako dziecko i dalej to lubię. Mam rękawice kilku bramkarzy, jak Helton czy kolegów z reprezentacji. Lubię przebywać w Bicas, bo wtedy przypominam sobie o dzieciństwie, chodzę bez koszulki, butów…”.
Danilo domowy i rodzinny
„Jestem bardzo spokojnym człowiekiem, lubię zostawać w domu. Czasami moja partnerka chce gdzieś wyjść, ale ja lubię zostawać w domu, bawić się z synkiem i psami. Jestem bardzo rodzinny, spędzam czas z rodzicami, rodzeństwem, nie lubię tumultu. Oni wszyscy do mnie dołączą, gdy już tutaj zamieszkam, żeby to wszystko zobaczyć. Zasługują na to. Lubię też bardzo organizować grille. Może zaproszę całą drużynę. Gdzie? Będę chyba mieszkać w dzielnicy La Moraleja”.
Synek Miguel odmienił jego życie
„Nie mogłem uczestniczyć w jego narodzinach, bo odbywało się to w Brazylii. Dziękuję za malutki strój dla niego [prezent od gazety], założy go na mój pierwszy mecz”, kończy uśmiechnięty zawodnik.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze