Benítez: Nikt nie postawił wymagań co do pozycji
Wywiad z trenerem Realu Madryt
Od pańskiej prezentacji minęło kilka tygodni. Jakie ma pan odczucia po powrocie do pracy w Realu Madryt, tym razem w roli trenera pierwszej drużyny?
Trudno wytłumaczyć to w kilku słowach, ale pamiętam, że tamtego dnia mówiono o powrocie „człowieka z domu”, o zrealizowaniu marzenia, o powrocie do domu i takich rzeczach. Muszę powiedzieć, że w rzeczywistości to dotyczy tych spraw. W dniu prezentacji na Bernabéu przypomniałem sobie wszystkie treningi, jakie odbywaliśmy na małym piaszczystym boisku, które było w miejscu, jakie dzisiaj zajmuje galeria Esquina del Bernabéu, wszystkie godziny spędzone na siłowni, która znajdowała się pod jedną z trybun, wyścigi po ulicy Castellana po wyjściu z treningu w starym ośrodku, żeby szybko dotrzeć na stadion. Przypomniałem sobie także stojące miejsca na trzecim pierścieniu i oglądanie remontad pierwszej drużyny. Wiele wspomnień pojawiło się w jednej sekundzie. One wszystkie pozwalają zdać sobie sprawę z rozwoju i wielkości klubu – powiedział Rafa Benítez w wywiadzie dla oficjalnej strony klubu.
Co do rozwoju i wielkości, co sądzi pan o nowym ośrodku, o Valdebebas?
Treningi w starym miasteczku zostają daleko w tyle. Wtedy pracowaliśmy na piasku, do dyspozycji było 6 piłek na drużynę. Trzeba było mocno walczyć, żeby dopchać się do trawiastego boiska, kiedy pracowałem z Juvenilem. Szczęście czy pech, przez moje doświadczenie i wiek, widziałem wiele świetnych ośrodków treningowych. Valdebebas jest spektakularne. Jakość boisk, szatni, siłowni, biur, do tego rezydencja pierwszej drużyny, rezydencja szkółki… Wieloma szczegółami zajęto się z maksymalną uwagą, a do tego trzeba dodać sympatię i profesjonalizm ludzi, z którymi miałem styczność. Już pragnę spędzać tam każdy kolejny dzień.
Wiemy, że chociaż jest pan w Liverpoolu z rodziną, to ciągle pan pracuje i pozostaje w kontakcie z klubem. Jak wyglądają te pierwsze dni?
Kilka dni temu zadzwonił do mnie mój angielski kolega, trener, żeby powiedzieć: „Jest dzień ojca, ale my ciągle pracujemy”. Coś w tym jest. Po latach poza domem staram się spędzać jak najwięcej czasu z żoną i córkami. Jednak jednocześnie muszę organizować z moim sztabem wszystkie szczegóły tej nowej przygody. Spotkamy się i rozmawiamy z ludźmi odpowiedzialnymi za różne departamenty, żeby ich wysłuchać, przekazać nasze pomysły i rozpoczynać dyskusje. Chodzi tu na przykład o Departament Analiz, materiał potrzebny na wyjazdy do Australii i Azji, dostępność zawodników i tym podobne… Wiele spraw potrzebuje naszej natychmiastowej uwagi i jesteśmy na to gotowi. Na szczęście klub ma doświadczonych pracowników, a to w połączeniu z nowymi ludźmi, którzy dołączyli do Realu, pozwala nam organizować wszystko w najlepszy sposób.
Co do wyjazdów do Australii i Chin, jak podchodzi pan do swojego pierwszego tournée w roli trenera Realu Madryt?
Z wielką radością, ale i poczuciem odpowiedzialności wynikającej z reprezentowania tego klubu na świecie. Jesteśmy świadomi ile znaczy Real Madryt dla milionów fanów na wszystkich kontynentach. Pracownicy też muszą działać zgodnie ze światowym przesłaniem klubu, przygotowaniami do sezonu i wymaganiami, jakie stawia ta sytuacja. Muszę przyznać, że nie jest łatwo to pogodzić. Wielkość Realu Madryt czasami doprowadza do takich sytuacji, które mimo wszystko są normalne dla największych klubów. Jednak pozwolę sobie znowu odnieść się do doświadczenia. W innych klubach odbywaliśmy takie podróże i wiemy, że klucz leży w organizacji i nadaniu priorytetu aspektom sportowym. Budynki i warunki treningowe to dla nas kluczowe sprawy. Staramy się też skrócić czas każdej podróży, znaleźć więcej czasu na odpoczynek między spotkaniami ze sponsorami. Po raz kolejny powiem, że pracownicy klubu pokazują tutaj swój wielki poziom. Postaramy się maksymalnie wykorzystać czas, jaki dostaniemy, żeby lepiej się poznać i dzielić, jak mówiliśmy na początku, cele piłkarskie i wizerunkowe.
Co do celów piłkarskich, ma pan już pomysł na swój Real Madryt? Jaki model gry obejrzymy?
Jak mówiłem w dniu prezentacji, to piłkarze wyznaczają w wielki stopniu to, jak grasz. Mamy ofensywnych graczy, więc nasz pomysł będzie ofensywny. Trzeba jednak odróżnić model gry od systemu. Wielu ludzi sądzi, że pozycje piłkarzy na boisku, 4-4-2, 4-3-3, to model gry, a tak nie jest. Nasz model gry będzie oparty na ofensywnej piłce, na utrzymywaniu się przy niej, na atakowaniu poprzez szybkie rozgrywanie. Przy tym musimy starać się nie tracić równowagi między atakiem a obroną, musimy mieć odpowiedni poziom agresywności oraz dostosowywać się do różnych systemów, jeśli tylko zajdzie taka potrzeba. Będziemy starać się narzucać nasz futbol, ale musimy też potrafić zarządzać innym opcjami. To jest różnica między modelem gry, z założenia ofensywnym w naszym przypadku, a systemem gry, który oznacza ustawienie zawodników na boisku.
Kibice już pytają czy zobaczymy zmiany pozycji określonych zawodników.
Jak już mówiliśmy, od pierwszego momentu ja i mój sztab obserwujemy graczy i pozostajemy z nimi w kontakcie. Po pierwsze, muszę powiedzieć, że wszyscy wykazali chęć do pracy, Sergio, Iker, Cristiano, Bale, Pepe, Varane... Wszyscy, to była świetna sprawa. Najpierw ich wysłuchaliśmy, dowiedzieliśmy się, co szło dobrze a co źle w poprzednim roku, jakie mają odczucia, co według nich możemy poprawić, co chcieliby, żebyśmy zrobili. Dokładnie to samo zrobiliśmy ze wszystkimi trenerami i pracownikami klubu. Mając te wszystkie informacje, teraz wszyscy razem zdecydujemy co jest najlepsze dla drużyny i dla każdego z piłkarzy. Wszyscy wykazali świetne nastawienie i przekazaliśmy im, że wszyscy trenerzy są do ich dyspozycji w każdej sprawie. Pozostajemy też w ciągłym kontakcie z kontuzjowanymi, żeby spróbować zyskać maksymalnie dużo czasu przed rozpoczęciem treningów. Co do tego kto ma gdzie grać, to jak mówiłem, musimy spotkać się razem, popracować razem i wtedy zdecydujemy. Iker, Sergio, Cristiano, Isco, Bale… w przeciwieństwie do wiadomości w Hiszpanii, nikt nie „postawił wymagań” co do gry tutaj czy tam, między innymi dlatego, że ciągle nie zdecydowaliśmy jaki system będzie najlepszy do wykorzystania maksymalnego potencjału każdego z zawodników. Oni muszą czuć się dobrze na boisku, żeby móc dawać nam wszystko, co mają najlepsze.
Lato to czas transferów. Zobaczymy nowe twarze?
Oczywiście, że tak. Danilo czy Casemiro to zawodnicy, którzy będą ważni, a klub codziennie pracuje z zamiarem podniesienia poziomu tej drużyny poprzez jakieś wzmocnienie, które pomoże nam w walce o osiąganie celów. Jednak pozwólcie, że powiem, iż poprawienie obecnej kadry Realu Madryt jest ogromnie trudne. Ta ekipa wygrała wszystko i pokazała swój poziom. Kibice mogą być pewni, że ta drużyna będzie mieć poziom konkurencyjności, jakiego wymaga ten klub.
Niektórzy gracze ciągle leczą kontuzje. Martwi to pana?
Martwię się tym, żeby kontuzjowani jak najszybciej byli gotowi do pracy. Wszyscy trenerzy mają takie zmartwienie. Od pierwszego dnia jasne było jedno: trzeba zrobić wszystko, co możliwe, żeby piłkarze byli w jak najlepszej formie fizycznej przez jak najdłuższy czas. Do tego według mnie kluczowe są komunikacja i współpraca między lekarzami, fizjoterapeutami, trenerami od przygotowania i szkoleniowcami ekipy. Ludzie od przygotowania fizycznego będą jednością, a dialog ze sztabem medycznym musi być codzienny. Ci ludzie będą dzielić się informacjami i wiedzą, żeby piłkarze byli w jak najlepszych dyspozycjach. Zmiany zawsze wywołują pewien bałagan, ale każdy z nas chce wszystkiego najlepszego dla klubu, żeby wszystko w nim działało poprawnie. Piłkarze muszą czuć się dobrze, to klucz do wszystkiego i nowa struktura ma pomóc w realizacji tego celu.
Widać u pana optymizm i jasne pomysły.
Lubię być optymistą. Przez całą karierę miałem szczęście pracować ze zdolnymi ludźmi. Wiemy, czego chcemy i potrafimy dostosowywać się do różnych sytuacji. Real Madryt to wielki klub z wielką drużyną, z maksymalnymi wymaganiami. Przyciąga uwagę całego świata, więc postaramy się działać ze zdrowym rozsądkiem, z normalnością, wtedy powinno być łatwiej. Mnie zakontraktowano, żebym przejął pewną odpowiedzialność i to zrobię, postaramy się stworzyć otoczenie pracy, który pozwoli nam uzyskiwać dobre wyniki. Dlatego jestem optymistą, bo mamy środki, umiejętności, zaangażowanie i poświęcenie, które pozwolą nam osiągnąć nasze cele.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze