Toril: Benítez sprawia, że zawodnicy są lepsi
Wywiad z byłym trenerem Castilli
Kiedy poznał pan Beniteza?
Niedługo po przejściu do Realu, ledwo skończyłem wtedy 15 lat. On był moim pierwszym trenerem w klubie, w Juvenilu w pierwszym roku. Przeszedłem z pracy w Cordobie, gdzie poziom nie był zbyt profesjonalny, na zupełnie inny poziom w Realu i z samym Benitezem. Potem prowadził mnie także w Castilli w drugiej lidze – powiedział Alberto Toril, były trener Castilli, w wywiadzie dla Asa.
Kiedy pracował pan z Benitezem, on miał tylko 28 lat. Miał pan problem z tym, że prowadzi pana tak młody szkoleniowiec?
W tamtym momencie był bardzo pilny, dalej taki jest. Był bardzo zaawansowany jak na tamtą epokę. Pracowaliśmy nad sprawami, które nie były normalne dla juniorskich ekip. On miał wiele informacji o rywalach, co było zaskakujące. Uczyliśmy się pracy w strefie, odpowiednich ruchów i zachowań. Głęboki wpływ miał na niego Sacchi, najbardziej awangardowy szkoleniowiec tamtych czasów. Rafa mocno doceniał to, co widział w tamtym Milanie.
Był trenerem naukowym?
Starał się wykładać wszystko jak najłatwiej się dało. Już wtedy wspomagał się komputerem, co było absolutną nowością. Pokazywał nam zachowania na filmikach. Wyprzedzał epokę. Wtedy nacisk kładziono na jakość zawodnika, mecze były bardzo otwarte. On starał się kształtować swoje ekipy, pracować u podstaw i kreować ruchy tam, gdzie były potrzebne. Drużyna była jednością, poruszała się jako całość. Ekipy Rafy miały określony styl.
Benítez był pomocnikiem, pan także. Czy przez to zajmował się panem szczególnie?
Nie, nie chodziło o to. On dbał o piłkarza w sensie podawania mu informacji. Zawsze dostawaliśmy lekcje. Od początku skupiał się na analizowaniu i uczeniu się rywala, widzieliśmy to. On sprawia, że zawodnicy są lepsi.
Pracowaliście także razem w Extremadurze.
To był naprawdę inny świat [śmiech]. To było malutkie miasteczko i nie miało kultury profesjonalnego sportu, jaką było widać u innych ekip w Primerze i Segundzie. Rafa wszystko zmienił. Ruszył z budową ośrodkowa, stworzył siłownię, a w swojej pracy utrzymywał zaawansowane standardy. Mierzył zmęczenie, puls graczy, obciążenie… To było widać tak bardzo, że awansowaliśmy do Primery. W następnym roku nie było źle, ale spadliśmy.
Podobno wkurzał się, gdy żuliście gumę?
To prawda. Cóż, każdy ma jakąś manię [śmiech]. Jeśli faktycznie był maniakiem na jakimś punkcie, to żywienia. Dzisiaj dla nas to normalne, że zawodnika patrzy na to, co je, że chce być w dobrej dyspozycji, nie mieć za dużo tłuszczu, ale wtedy, 20 lat temu, to była nowość. On to wprowadzał. Mierzył poziom kwasu mlekowego, a niektórzy nie wiedzieli co to jest. Kiedyś jadłeś to, na co miałeś ochotę. On mocno patrzył na śniadania, ciastka i inne wypieki były całkowicie zakazane. Dzisiaj jest tak wszędzie, ale wtedy to mogło wydawać się dziwne.
W Realu znajdują się tacy zawodnicy, jak Cristiano, Bale, Benzema, Casillas czy Ramos. Beniteza krytykuje się za to, że utrzymuje z zawodnikami relacje na zbyt dużym dystansie. Co pan o tym sądzi?
Mogę powiedzieć o mnie. Ja miałem z nim dobre stosunki, w Extremadurze były świetne, może dlatego, że znaliśmy się z Realu. To, że trener jest bliżej zawodnika, nie oznacza, że jest lepszym szkoleniowcem.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze