Bale wierzy, że najlepsze dopiero przed nim

MARCA informowała o tym już w grudniu, Florentino potwierdził nieco później, teraz natomiast plotki o odejściu dementuje sam Bale. – Zostaję w Realu Madryt. Jestem zawodnikiem Królewskich i tak pozostanie, ponieważ jestem tu szczęśliwy – stwierdził Walijczyk w wywiadzie dla The Sun.

Miniony sezon nie był dla Garetha łatwy. Po udanym debiutanckim roku w białej koszulce wymagano od niego zdecydowanie więcej. Słabszy okres był znakomitym powodem do rozpoczęcia spekulacji na temat możliwej zmiany otoczenia gracza z numerem 11 na plecach. W klubie jednak zdecydowanie temu zaprzeczono. – Bale jest dla nas kluczowy i wszystkie kluby wiedzą, że nigdy nie odejdzie z Realu Madryt – powiedział Florentino w wywiadzie udzielonym jakiś czas temu Marce. To samo kilka miesięcy później powtarza sam Gareth, gdy tylko jego nazwisko pojawia się w prasie w kontekście zmiany pracodawcy.

Skrzydłowy, który na wakacje udał się w pełni spokojny po tym co usłyszał w klubie, nie tylko wypowiada się w podobnym tonie co Florentino, lecz także wyraża nadzieję na to, że pod wodzą Rafy Beniteza Real Madryt zaliczy sezon usłany sukcesami. – Czuję, że się zaadoptowałem i chciałbym już wrócić do gry, by móc wygrywać trofea Moim celem jest ciągła poprawa rok po roku i zdobywanie tylu trofeów, ile tylko się da.

Walijczyk jest przekonany co do tego, że będzie triumfował w stolicy Hiszpanii, gdzie wciąż trudno zaskarbić mu sobie sympatię kibiców. Gareth twierdzi, że ciągle ma spory margines poprawy. – Czuję, że jeszcze nie skończyłem procesu przyswajania wiedzy w klubie tak wielkim jak Real Madryt. Jeśli będą mnie omijać kontuzje, uważam, że najlepsze lata kariery dopiero przede mną. Mam wielką ochotę na to, by dowiedzieć się, co przyniosą kolejne sezony.

Jeśli chodzi natomiast o relacje z Cristiano, Bale zdecydowanie zaprzeczył, jakoby istniał między nimi jakikolwiek zatarg i wyraził chęć towarzyszenia Portugalczykowi w ataku Królewskich. – Trenowanie każdego dnia i gra z Cristiano wychodzi mi na dobre – skwitował Gareth.