Duch

Postawa Garetha Bale'a w Turynie nikogo nie pozostawiła obojętnym. Walijczyk w starciu z Juventusem był duchem. Sam Carlo Ancelotti zdecydował się nawet na coś, na co do tej pory decydował się niezwykle rzadko i postanowił pod koniec spotkania zdjąć go z murawy. Nie chodzi o to, że Bale marnował sytuacje czy był niedokładny. Problem tkwi w tym, że Gareth kompletnie zniknął z radaru. Najdobitniej obrazuje to fakt, że większy udział w grze brał nawet Casillas.

Iker posłał we wtorek 24 podania, Bale – 19 (16 celnych). Opieszałość, która chwilami frustrowała nawet Ancelottiego, choć zmianę szkoleniowiec Los Blancos tłumaczył w nieco inny sposób. – Gareth to bardzo ważny dla nas zawodnik. Ściągnąłem go, ponieważ był wyczerpany. Trzymanie na boisku zmęczonego gracza, który dopiero wrócił po kontuzji nie jest dobrym pomysłem – stwierdził Włoch.

Prawda jest jednak dużo bardziej brutalna. Bale nie wniósł nic ani do ataku, ani do obrony. Żadnego strzału w światło bramki, zero odbiorów. Nawet nie dał się złapać na spalonym. Jego statystyki niemal od góry do dołu wypełnione są zerami. Przebiegnięte 9,7 kilometra to również dystans poniżej jego średniej.

Fatalny występ Walijczyka nie został niezauważony w Anglii, gdzie na otwartą krytykę jego postawy pokusiło się kilku byłych piłkarzy. „Bale? Sprawił, że Real grał w dziesiątkę. Nie dał swojej drużynie absolutnie nic. Grał na alibi i raził brakiem pewności”, stwierdził Roy Keane, który po chwili dodaje, że koledzy z drużyny mają pełne prawo do niezadowolenia. „Odwracał się, żeby tylko nie pakować się w kłopoty. Real kupił Garetha, bo w Madrycie uważano, że to odważny piłkarz. Niemniej w Turynie zniknął, a reszta zespołu z pewnością nie była z tego powodu szczęśliwa”.

„Czy Real przez Bale'a grał w dziesięciu? Ja myślę, że w dziewięciu. Przez Ramosa”, stwierdził natomiast Paul Scholes. Znajdującego się pod ostrzałem Bale'a w obronę postanowił wziąć jego agent, Jonathan Barnett. „Gareth bierze do serca jedynie trafne uwagi. Gra w najważniejszym klubie na świecie i jest zadowolony”, powiedział na antenie BBC menedżer Walijczyka.