Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Taktycznie: Atlético – Real Madryt

Analiza wtorkowego spotkania

Bezbramkowy remis w pierwszym ćwierćfinałowym starciu madryckiego Realu z Atlético bardziej służy tym drugim i to ich stawia w bardziej komfortowej sytuacji przed rewanżem na Santiago Bernabéu. Mimo niezbyt sprzyjającego wyniku Carlo Ancelotti może być zadowolony – jego podopieczni zagrali bardzo przyzwoite spotkanie, znacząco lepsze od ostatniej, feralnej potyczki obu drużyn. Jednakże, choć w grze Królewskich nastąpił progres, wciąż pozostają pewne kwestie wymagające poprawy.

1. Kontrolowanie środka pola.
Podstawowym zarzutem pod adresem Ancelottiego po przegranym różnicą czterech bramek marcowym meczu na Vicente Calderón był brak kontroli Królewskich nad wydarzeniami w środku pola. Real Madryt miał poważne problemy z płynnym przechodzeniem z ataku do obrony i na odwrót. Blancos angażowali dużą liczbę zawodników w grę w bocznych sektorach, co powodowało, że cała drużyna był rozciągnięta, a poszczególni piłkarze z tej samej linii formacji znajdowali się daleko od siebie. Dobitnie było to widać na przykładzie trójki środkowych pomocników, gdzie Khedira próbował ustawiać się wysoko na prawym skrzydle, Isco po drugiej stronie grał szeroko przy linii bocznej, dublując się z lewym obrońcą, a między nimi biegał kompletnie zagubiony Toni Kroos.

Porozrzucana po całym boisku drużyna była łatwym celem dla Rojiblancos. Wysoki i agresywny pressing na bokach boiska skutecznie niweczył plany Ancelottiego, zmuszając jego zawodników do nerwowej i niedokładnej gry. We wtorkowym meczu obu drużyn szkoleniowiec Królewskich położył duży nacisk na spokojne i pewne budowanie ataków od obrońców oraz płynne przenoszenie futbolówki pod bramkę rywala.


Ciężar rozgrywania spoczywał na Luce Modriciu i Jamesie Rozdriguezie. Chorwat grał bardzo szeroko przy linii bocznej starając się zajmować pozycję pół-prawego bocznego obrońcy. Ten zabieg miał na celu wypchnięcie Daniego Carvajala w głąb na połowę Atleti, a jednocześnie odwieźć gospodarzy od stosowania wysokiego, agresywnego pressingu – innymi słowy ten zabieg miał dać Realowi spokój w rozegraniu piłki. Początkowo z odsieczą przychodzili napastnicy, zwłaszcza Griezmann. Jednak bardzo mobilny w środku pola Toni Kroos skutecznie odciągał uwagę pierwszej linii Atlético.

Podobny ruch Real Madryt wykonywał po drugiej stronie boiska, tam z wykorzystaniem Jamesa Rodrigueza. Kolumbijczyk bardzo często schodził głębiej w poszukiwaniu piłki, by drużyna mogła płynnie utrzymywać się w jej posiadaniu.

2. Szukanie luk w obronie rywala.
Podstawowym celem w grze obronnej drużyny Diego Simeone jest redukowanie odległości między pomocnikami i obrońcami. Jeszcze w poprzednim sezonie zauważono, że w momencie prób odbioru piłki na skrzydle boczny obrońca stara minimalizować odległość do bocznego pomocnika ze swojej drużyny, by zwiększyć szansę odzyskania futbolówki. Powstaje wówczas sporo wolnego miejsca za jego plecami. Tą niezagospodarowaną przestrzeń starali się w tym meczu zapełnić na przemian Benzema z Jamesem.


Po drugiej stronie boiska były wykonywane podobne próby, lecz ze zdecydowaną mniejszą częstotliwością i mniejszą skutecznością. Modrić grał raczej głębiej, skupiał się na rozegraniu, natomiast Ronaldo i Benzema byli w większym stopniu zorientowani na grę na lewym skrzydle.

Problem pojawiał się w momencie ominięcia bocznego obrońcy. Rywale dość łatwo zamykali piłkarzy Realu Madryt w swoistej klatce i tam odbierali piłkę bądź zmuszali do niecelnego zagrania.


Ominięty zawodnik nie biegł ślepo za piłką, ale ustawiał się wąsko, by móc wypchnąć będącego przy piłce gracza Królewskich na obrzeża boiska. W efekcie mimo zdobywania kolejnych metrów boiska i zbliżania się do bramki strzeżonej przez Oblaka, Real nie stwarzał sobie realnych szans na wyjście na prowadzenie. Innym błędem były duże odległości między zawodnikami, co nie również nie pomagało w skierowaniu piłki do siatki rywala.

Można mieć zastrzeżenia do niewielkiej ilości pomysłów na stworzenie konkretnych sytuacji. Brakowało prób penetracji pola przez środek boiska – pomysł zaniechany po pierwszym spotkaniu obu drużyn w Pucharze Króla w tym roku. Dziwi to tym bardziej, że ten manewr zdawał się odnosić wtedy sukcesy. Natomiast innym ciekawym ruchem Ancelottiego we wtorkowym meczu było wykorzystywanie tzw. pustych przebiegów, by wyciągać bocznych pomocników Atlético ze swoich stref.


Wydaje się, że ten pomysł był zaczerpnięty od Luisa Enrique, który podobny ruch zastosował w spotkaniach z Rojiblancos.

Na zdjęciu możemy zobaczyć Cristiano Ronaldo, który wyciąga Koke ze swojej pozycji i otwiera tym samym przestrzeń dla Daniego Carvajala w środku pola. Z pomocą przychodzi Karim Benzema, który schodząc do środka stwarza tam przewagę liczebną. Pomysł ciekawy, szkoda, że tak rzadko był wykorzystywany w całym spotkaniu.

3. Próby zaskoczenia szybkimi atakami.
Ze względu na utrudnione zadanie zaskoczenia gospodarzy z ataku pozycyjnego, Real Madryt próbował wykorzystać szybkość tercetu BBC, wspomaganego Jamesem i bocznymi obrońcami, by zaraz po odbiorze szybko przenosić piłkę pod bramkę rywala, zanim Atlético zdąży się dobrze ustawić.

Po odbiorze piłki Królewscy natychmiastowo posyłali ją do Benzemy lub Ronaldo, którzy w kolejnych fazach kontrataku mieli być wspierani przez Bale’a lub Jamesa. Ronaldo i Benzema bez futbolówki ustawiali się szeroko, by wykorzystywać wolne boczne sektory. Ze względu na ofensywne zapędy Juanfrana i Siqueiry przewidywano, że Francuz z Portugalczykiem będą mogli sobie tam poszaleć. Niestety, boczni obrońcy Atlético podłączali się pod akcje zaczepne rzadziej niż zwykle, a gdy już to robili, to za wszelką cenę starali zakończyć akcję dośrodkowaniem, by zyskać czas na powrót do obrony.

W tych nielicznych akcjach, w których udało się zaskoczyć obronę Rojiblancos, pojawiały się inne komplikacje. Podstawowym błędem Realu były zbyt duże odległości między zawodnikami, którzy wyprowadzali kontratak. Często zdarzało się tak, że gdy piłkę na skrzydle otrzymywał Ronaldo, był on odcięty od reszty drużyny, co albo kończyło się stratą albo zmuszało zawodnika będącego przy futbolówce do jej wycofania do nadbiegających kolegów. A to z kolei spalało całą kontrę na panewce.


Benzemie i Cristiano trzeba oddać, że cała wina nie spoczywała po ich stronie. W przejściach z ataku do obrony świetnie zachowywali się środkowi pomocnicy: Gabi i Mario Suárez. Grali blisko siebie, cały czas kontrolowali ustawienie i w razie potrzeby modyfikowali je pod kątem ustawienia zawodników Blancos. Dzięki temu prawie zawsze byli na swoim miejscu, zmuszając przeciwników do gry na obrzeżach boiska – głównym celem w defensywnej grze u Simeone jest zabezpieczenie środka pola, jak najdalej od własnej bramki. To samo tyczy się obrony przed kontratakami.


Warto zaznaczyć, że duże odległości między napastnikami Realu Madryt to nie tylko dewiza kontrataków, ale również ataku pozycyjnego. Zbyt często mieliśmy do czynienia z sytuacją, w której jeden z nich cofał się by pomóc w rozegraniu, a drugi (zwykle Cristiano) wbiegał w pole karne, tracąc czas na liczenie, że uda mu się wygrać pojedynek główkowy z Godinem lub z Mirandą (obaj we wtorek byli świetnie dysponowani).

4. Próby ofensywne Atlético.
Gospodarze w swoich poczynaniach ofensywnych raczej nie zaskoczyli podopiecznych Carlo Ancelottiego i zdecydowali się na dobrze znane już schematy. Real Madryt ustrzegł się poważnych błędów, na pochwałę zasługuje bardzo dobra gra bocznych obrońców, Marcelo i Carvajala. Obaj starali się utrzymywać pozycje, by nie dać się zaskoczyć przez ofensywne wejścia Juanfrana czy Siqueiry. Warta odnotowania jest świetna dyscyplina obronna Jamesa i – co znaczące w kontekście bardziej pesymistycznie nastawionych kibiców Realu – Bale’a. Dobra asekuracja w bocznych sektorach nie pozwoliła Atlético na rozwinięcie skrzydeł.

W drugiej połowie sytuacja uległa poprawie na korzyść gospodarzy. Diego Simeone zastosował manewr, z którym eksperymentuje już od początku sezonu. Chodzi o doprowadzanie do sytuacji, w której obaj skrzydłowi są po jednej stronie.


Ruch skrzydłowego powodował stworzenie przewagi liczebnej po jednej ze stron. Stąd też uwydatniła się rola środkowych obrońców, którzy wspierali w grze obronnej zawodników na skrzydle. Ruch Simeone wyjaśnia też celowość pozostawienie Mario Mandžukicia na boisku do końca meczu, mimo zagrożenia otrzymania drugiej żółtej kartki – wyciąganie z pola karnego jednego ze środkowych obrońców zwiększało szanse na wygranie główki przez Chorwata i zdobycie zwycięskiej bramki.

Wśród komentarzy pomeczowych dominowała teza, że Real Madryt w drugiej połowie nieco przygasł. Jest to związane z głębszym ustawianiem się Rojiblancos w grze obronnej na własnej połowie.


Nie ma w tym nic nadzwyczajnego – Diego Simeone ma tendencję, że w drugich połowach zaleca bardziej asekurancką grę zespołowi. Dało to jeszcze większą swobodę w operowaniu piłką przez środkowych pomocników, ale zmniejszało do najmniejszego minimum przestrzeń, na której bardziej ofensywni zawodnicy Realu mogliby się rozpędzić, nabrać prędkości. Swoje zrobił brak wartościowych zmienników, co jest zresztą problemem Ancelottiego nie od dziś.

Podsumowanie
Trudno nie zgodzić się z trenerem Królewskich – wynik jest znacznie gorszy od gry. Real zagrał przyzwoicie, być może rozgrywając swój najlepszy mecz przeciwko Atlético w tym sezonie. Bardziej to jednak świadczy to o mizernych próbach w poprzednich rywalizacjach niż o samym wtorkowym meczu. O wyniku dwumeczu zadecydują detale. Współpraca Benzemy z Ronaldo, wyprowadzanie kontrataków czy nie pozwalanie rywalowi do zamykania się w konkretnych sektorach. I skuteczność, z którą ostatnio bywało różnie.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!