Kroos: W Realu najważniejszy jest balans
Wywiad z Niemcem
Ostatni rok był dla ciebie bardzo udany. Czy ten rok był też tym, w którym ustabilizowałeś swoją pozycję wśród graczy na najwyższym poziomie?
To na pewno był wyjątkowy rok i przede wszystkim udany. Jednak gdy osiągasz tak wiele i wygrywasz tytuły, szczególnie Puchar Świata, to z zewnątrz wygląda jakbyś nagle zaczął grać lepiej niż robiłeś to przedtem. Ja nigdy tak nie sądziłem i to się nie zmieniło. Drużyna i ja graliśmy już na wysokim poziomie, różnica jest taka, że teraz możemy się czymś pochwalić za ten ostatni rok. Mimo wszystko wykonałem krok do przodu, bo pokazanie co się potrafi na mundialu, a potem przejście z Monachium do Madrytu nie jest łatwe.
Więc to oznacza, że rozwój w futbolu to bardziej proces psychologiczny?
Mentalny aspekt zawsze jest ważny w futbolu. Kiedy osiągasz sukces i wygrywasz większy tytuł, to nagle wydaje się, że wszystko przychodzi ci łatwiej. Jednak będę szczery, nigdy nie miałem żadnych problemów z podejściem psychologicznym.
Często chwali się ciebie za to, że mimo takiego wieku na murawie grasz w bardzo opanowany i spokojny sposób, szczególnie w napiętych sytuacjach. Skąd to bierzesz?
Myślę, że są dwa powody. Z jednej strony, po prostu wierzę w swoje umiejętności w każdej sytuacji, bo wiem do czego jestem zdolny i nigdy nie muszę panikować. Z drugiej, to część mojej natury, że zdaję sobie sprawę, iż na świecie jest dużo ważniejszych spraw od futbolu. Jeśli przegrasz mecz od czasu do czasu, to po prostu tak się dzieje. Przed każdym spotkaniem wiem, że najgorszy scenariusz to porażka, nic więcej. Oczywiście to nie oznacza, że nie jestem skoncentrowany czy że nie chcę wygrać, ale takie spojrzenie daje mi tą pewną wyluzowaną jakość.
Dziesięć lat temu w Niemczech byłeś nazywany cudownym dzieckiem i przewidywano, że w przyszłości będziesz „dziesiątką” reprezentacji Niemiec. Przy takich oczekiwaniach spadł ci jakiś ciężar z serca, że teraz jesteś mistrzem świata i grasz w Realu Madryt?
Nie, bo ja nigdy nie nakładam na siebie presji, to przyszło od innych ludzi. Oczywiście wygrywanie największych tytułów to cel, jaki stawiasz sobie, gdy zaczynasz grać, ale nigdy nie postawiłem siebie pod taką presją, że kiedyś muszę zdobyć mistrzostwo świata. Gdybyśmy nie wygrali, ciągle usiadłbym tutaj w dobrym humorze. Nie stwierdzam, że to nie jest ogromne osiągnięcie, ale jak mówisz, jestem tutaj po tych dziesięciu latach i ciągle nie jestem taki stary. Właśnie na tej podstawie wiem, że to perfekcyjnie normalny rozwój w jakimś okresie i że nie można tego przyśpieszać, niezależnie jak dobry jesteś.
W Brazylii prowadziłeś niemiecki środek pola. Czy możesz dokładnie wytłumaczyć dlaczego reprezentacja Niemiec była lepsza niż ktokolwiek inny?
Byliśmy w bardzo mocnej grupie, ale mieliśmy topowego trenera, który przygotował nas doskonale pod każdego rywala. Wiedzieliśmy też, że zostaniemy mistrzami, jeśli będziemy trzymać się razem, jeśli będziemy atakować i bronić jako drużyna. Nie mieliśmy takiego jednego zawodnika, do którego mogliśmy podać i liczyć na to, że sam trafi do siatki, bo reszta jest kryta. Zdawaliśmy sobie sprawę, że wszyscy muszą być zaangażowani w obronę i że musimy grać jako kolektyw. Zrobiliśmy to w fantastyczny sposób i myślę, że dokładnie dlatego byliśmy latem najlepszą ekipą.
W jakim stopniu doszedłeś do roli lidera reprezentacji w Brazylii?
To nie jest określenie, do którego tak naprawdę mogę się odnieść, ale kiedy jestem na boisku, to zawsze staram się brać na siebie odpowiedzialność. Zawsze tak robiłem, bo tego wymaga pozycja, na jakiej gram. Sposób mojej gry polega na zaangażowaniu się w mecz w ogromnym stopniu i częstym graniu piłką. Na tej podstawie automatycznie masz większy udział.
W finale mundialu był ten dramatyczny moment, kiedy twoje zagranie głową było za krótkie i Higuaín znalazł się sam przed Neuerem. Co wtedy przeszło przez twoją głowę?
[chwila przerwy] Że ciągle jest 0:0, więc jedziemy dalej!
To wszystko?
Tak.
Nie przeszło ci przez myśl, że mogło być wtedy po wszystkim?
Dlaczego miałoby być po wszystkim? To była 20. minuta, ciągle było 0:0. Na szczęście oddał strzał bardziej w kierunku chorągiewki w narożniku boiska [śmiech]. Nie, takie rzeczy mogą się zdarzyć, to normalne. Oczywiście mieli doskonałą szansę na wyjście na prowadzenie, ale my też mogliśmy kilka razy w tym meczu zdobyć bramkę. Ogólnie to było wyrównane starcie, ale my ostatecznie mieliśmy więcej szczęścia, z czego wszyscy bardzo się cieszymy.
Początkowo byłeś ofensywnym pomocnikiem, ale w Realu Madryt masz bardziej defensywną rolę.
Najważniejsze to dobrze współpracować z drużyną. Gramy trzema środkowymi pomocnikami i na dzisiaj to ja odgrywam bardziej defensywną rolę, robię to od początku sezonu. Jednak bardzo podoba mi się taka gra. Oczywiście trener ma jakieś wymagania względem gry na tej pozycji, ale one pokrywają się z moją interpretacją gry w tej strefie. Więc pod tym względem jest zadowolony z tego, jak mi idzie. Przez ostatnie lata krok po kroku cofałem się i nie miałem z tym problemów. W Realu najważniejszy jest balans. Najczęściej na boisku mamy wielu zawodników mocno nastawionych na atak, więc dla mnie podłączanie się do ataku ma praktycznie drugorzędne znaczenie. Zamiast tego skupiam się na tym, jak gra idzie w środku boiska i żebyśmy byli dobrze ustawieni.
Jak podoba ci się życie w Madrycie? Zadomowiłeś się?
Tak, absolutnie. Na początku musisz się trochę dostosować, ale jeśli chodzi o piłkę, to wiele rzeczy jest takich samych. Może są dwie czy trzy różnice, szczególnie w mentalności, ale jestem człowiekiem, który szybko się dostosowuje i adaptuje, kiedy rozumie co jest czym. Świadomie podjąłem decyzję o wielkim kroku i zmierzyłem się z wyzwaniem przeprowadzki do innego kraju i zostania bez możliwości takiej samej komunikacji, jaką miałem w Niemczech, z powodu nowego języka.
Grałeś w Bayernie, teraz jesteś w Realu. Pod jakim względem Real Madryt jest tak wyjątkowy?
To coś, co uderza cię tylko przy podróżach z klubem. Niezależnie gdzie jedziesz, zawsze znajdują się ludzie, którzy chcą cię zobaczyć. Niedawno byliśmy w Dubaju i to takie miejsce, że myślisz, iż jest bardzo daleko. Jednak kiedy tam dotarliśmy, to miałem wrażenie, że ludzie, jakby to powiedzieć, jeszcze bardziej szaleją na punkcie klubu niż w samym Madrycie czy Hiszpanii. To mówi wszystko. Klub wygrał niewiarygodną ilość trofeów i ciągle ma drużynę o najwyższej jakości z najlepszymi zawodnikami. Myślę, że to samo w sobie czyni Real Madryt tak interesującym.
Jeśli Złota Piłka miałaby zostać przyznana tobie za osiągnięcia poza boiskiem, to za co byś ją dostał?
Myślę, że jestem niezłym ojcem [uśmiech]. To dla mnie najważniejsza sprawa!
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze