Mendes: To była prywatna sprawa
Wywiad z agentem Cristiano
Jorge Mendes udzielił wywiadu w radiu Cadena SER. Warto podkreślić, że rozmowę reklamowano już przed derbowym meczem i prawdopodobnie rozgłośnia wykorzystała zapowiedzianą obecność agenta w Madrycie na urodzinach swojego najważniejszego klienta. Oto, co Portugalczyk miał do powiedzenia w sprawach Realu Madryt:
[...]
Pan był wczoraj na urodzinach Cristiano?
Tak.
Odpowiada pan pewnie...
Tak, byłem, po prostu byłem.
Zaskoczyły pana zdjęcia i whatsappy opublikowane we wszystkich miejscach?
Oczywiście mnie to bardzo zdenerwowało, bo kiedy masz jakąś prywatną imprezę, to nie wybierasz restauracji tylko po to, żeby tam zjeść. Chodzi o to, że czujesz się jak w domu. On myślał o organizowaniu urodzin w swoim domu, ale obecnie całkowicie niemożliwe jest umieszczenie w jego domu całej rodziny i przyjaciół, całkowicie. Więc w momencie, gdy masz coś całkowicie prywatnego i jakiś gość zaczyna publikować zdjęcia, to się wkurzasz. Cóż, już po wszystkim i nic nie da się zrobić. Powtórzę, to coś prywatnego. Ty w swoim domu ze swoimi przyjaciółmi możesz gadać o prezydentach krajów czy o czymkolwiek. Jeśli ktoś ustawi za tobą kamerę i nagra, to ludzie mogą mieć na te tematy wiele opinii. Kiedy masz coś prywatnego, jest to coś prywatnego. Prywatne, koniec kropka.
On był mocno zdenerwowany meczem, prawda?
Kiedy ja przyjechałem, to on był bardzo zdenerwowany i zniszczony całą sytuacją. To normalne, normalne dla każdego zawodnika, kiedy przegrywa mecz, a do tego w przypadku Cristiano, który jest najlepszym zawodnikiem i największym profesjonalistą na świecie, on był naprawdę zniszczony. Miał ten nastrój wkurzenia. Powiedział mi, że będzie na trochę. Ale przyjechała rodzina, przyjechały dzieci, tam było ponad 40 dzieciaków, miał tę nadzieję wobec zaproszonych...
Skończył 30 lat.
Tak.
Przyjechała cała rodzina z Portugalii.
Z Portugalii i z innych miejsc. Te rodziny były tam od 16, żeby móc obejrzeć mecz na wielkim ekranie. Poza tym mógł zorganizować urodziny 5 lutego, w dzień urodzin, ale jest takim profesjonalistą, że nie zrobi czegoś takiego na 2 dni przed meczem. Do tego zaplanowano to miesiąc wcześniej. Powiem ci, że ciężko jest być Cristiano. Naprawdę ciężko być Cristiano, bo w życiu są dobre chwile i gorsze chwile, które mają wszyscy profesjonaliści w piłce i w innych zawodach. Więc są różne chwile, ale problem jest taki, że Cristiano przyzwyczaił ludzi, że 99% jego dni to dni dobre. Ma zawsze tę postawę, do której przyzwyczaił ludzi, że rozstrzyga mecze, że robi wszystko. A gdy pojawia się gorszy moment, to ludzie muszą go wspierać i pamiętać, że mają przed sobą najlepszego profesjonalistę na świecie, najlepszego zawodnika na świecie. Bez żadnej wątpliwości. Jego to nie dotknie.
Czy on myślał po meczu o zawieszeniu tej kolacji? Pytał pana o to?
Nie, nie chciał zawiesić kolacji. On chciał okazać szacunek ludziom, którzy przyjechali. Kiedy on przegrywa, to jego odczucia są takie, że jest wkurzony. Naprawdę wkurzony. I my też o tym wiemy, więc ludzie byli tam, żeby go także wesprzeć. Na przykład, urodziny miała też jego bratanica, tam była cała rodzina. Wyobraź sobie, że miałby zarezerwować obiad po meczu, że nic nie było zaplanowane. Więc rezerwujemy obiad i jedziemy. On by nie pojechał. Był naprawdę wkurzony, miał zły nastrój, był naprawdę wkurzony. Więc w takich sytuacjach to jasne, że ludzie muszą cię wspierać, bo jesteś człowiekiem, trzeba to zrozumieć. Ta data była wyznaczona od ponad miesiąca.
Jego to wszystko dotknęło?
Bardzo ciężko jest być Cristiano i Cristiano to zwycięzca. Po prostu powiem tyle, że niedopuszczalne jest, żeby ktoś wykorzystywał daną sytuację. Trzeba pamiętać, że to było prywatne. Prywatna sprawa jest prywatna.
Ale tam byli muzycy z zewnątrz, obsługa...
Nie masz prawa, nie masz prawa.
Rozmawiał pan z piosenkarzami?
Nie, ja ich nie znam. Nigdy w życiu z nimi nie rozmawiałem. To nie ma znaczenia. Chodzi o prywatną sprawę. Ludzie muszą zaakceptować przynajmniej jedno: mówi się o jednym, ale prywatne spotkanie to jak bycie w swoim domu i urodziny...
Jorge, nie musisz mnie tu pouczać.
Nie, nie, po prostu jestem wkurzony. Bo to prywatna sytuacja. Pozwalasz na wszystko, ok, wszystko może się zdarzyć, ale to prywatne spotkanie. Ludzie przez pierwsze dwie godziny podnosili go na duchu, wszyscy próbowali mu pomóc, przypominali, że już po meczu. On nie był obojętny, to go pochłonęło, czuł ogromny smutek, bo przegrał. Ludzie muszą to zrozumieć, bo jak chcą zrobić z tego coś innego, to i tak pójdą w jedną stronę. Ja jestem całkowicie spokojny, bo to największy profesjonalista na świecie i będzie nim nadal, niezależnie od ludzi, którym to ciąży i którzy chcieli wykorzystać tę sytuację. Cristiano przez te wszystkie lata był przykładem i dalej nim będzie. Możecie być pewni, on sam zamknie ten temat. Cristiano rozwiążę tę sprawę sam.
[...]
De Gea.
Świetny bramkarz, w tym momencie najlepszy.
Zaklepał pan go dla Realu na następny sezon?
Nie, to nie jest prawda. Powiem ci prawdę: w tym momencie negocjuję z Manchesterem United nowy kontrakt. Rozmawialiśmy już kilka razy, ciągle niczego nie ma, nic nie podpisaliśmy, ale rozmawiamy.
Czyli nie będzie transferu?
Nie mogę stwierdzać, co się wydarzy, bo w futbolu wszystko się zmienia w pięć minut. Ale prawda jest taka, że w tym momencie rozmawiam z Manchesterem United. Rozmawiamy z powagą i nie myślimy o innych sprawach.
[...]
– W Hiszpanii macie w piłce świetnych ludzi. [...] Jak prezesa Realu Madryt, to dżentelmen, prawdziwy dżentelmen. Niezależnie od trudności, jakie napotykamy w czasie negocjacji, dla mnie pan Florentino Pérez jest najlepszym prezesem w historii Realu Madryt.
[...]
Wkurzył się pan na Florentino, że nie kupił Falcao? Pan go chciał tam wcisnąć.
Nie. Było tak: temat istniał, gdy przedłużano umowę Benzemy, a gdy go przedłużono, nie rozmawialiśmy o tym. Wtedy już tylko spekulowano. Wcześniej rozmawialiśmy, bo rozmawianie nie jest żadnym problemem. To prawda, rozmawialiśmy, ale nic więcej. Przedłużyli umowę z Benzemą, byli z niego zadowoleni, wybrali go, poszli z nim na śmierć, tyle.
[...]
Jak przy takich zarobkach może być ciężko być Cristiano?
W futbolu jeśli ktoś zasługuje na wszystko, to takim graczem jest Cristiano Ronaldo. To najlepszy profesjonalista na świecie i najlepszy gracz w historii, najlepszy sportowiec w historii.
Czy mógłby pan jeszcze połączyć w jednej drużynie Mourinho i Cristiano? Czy oni w ogóle są jeszcze przyjaciółmi?
Mają całkowicie normalne stosunki. Cristiano szanuje Mourinho, a Mourinho szanuje Cristiano.
Ale nie zaprosił go na urodziny.
Czekajcie! Była tylko rodzina i najbliżsi przyjaciele. Ale Cristiano jest świadomy wagi, jaką mieli w jego karierze wszyscy trenerzy. Wszyscy, jest świadomy.
A jak oglądacie u niego w domu Chelsea, to zmienia kanał? Chyba byłoby trudno zorganizować im teraz jakieś spotkanie?
Takie problemy to bardziej wymysł prasy niż kogokolwiek innego. Kiedy mówi się o Cristiano, to dany temat może ciągnąć się cały rok.
[...]
Czy jako agent Cristiano obawia się, że któryś z kolegów czy ktoś z klubu powie coś przeciwko Cristiano odnośnie tej imprezy?
Cristiano to Cristiano. Jego postawa...
Ale jeśli ktoś go skrytykuje za tę imprezę...
To jego 30. rocznica urodzin, nie można kogoś krytykować za taką rzecz. Nikt nie ma prawa skrytykować Cristiano, bo to największy przykład w szatni Realu. Impreza na 30. urodziny, zaplanowana na czas po meczu, a nie przed meczem - tego nie można krytykować. Więcej, on pojechał tam z tą złością, ze smutkiem. Ja nie muszę go tutaj tłumaczyć, on jest największym profesjonalistą.
[...]
Czy w poprzednich latach PSG oferowało za Cristiano 150 milionów euro?
Są rzeczy, o których rozmawiasz z pewnymi ludźmi i o których nie możesz mówić publicznie.
Zapytam tak: gdyby Real ustawił cenę Cristiano na 400 milionów euro, miałby pan klienta?
Posłuchaj, ja na takie tematy rozmawiałem dwa lata temu, jak przedłużaliśmy umowę. Dzisiaj o tym nie rozmawiam. Ale Cristiano to Cristiano i przy takim graczu nie ma limitu. Ma klauzulę w wysokości miliarda euro, ale zostanie w Realu, niezależnie od wszystkiego.
Cristiano myślał dwa lata temu o odejściu?
Nie, chciał zostać w Realu. Prawda jest taka, że chciał zostać.
Więc co działo się, gdy powiedział, że jest smutny?
Każdy zawodnik wchodzi w klubie w jakąś polemikę i wy zawsze tego szukacie. Dla was jej brak jest zły.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze