„Bale nigdzie nie idzie, nawet za 300 milionów”
Dzisiejsze doniesienia <i>Marki</i>
Gareth Bale nigdzie się nie wybiera. MARCA informuje, że Real Madryt nie tylko nie zamierza sprzedawać Walijczyka, ale to wokół niego tworzony jest obecny projekt Królewskich. Obok Bernabéu mówi się, że były gracz Tottenhamu to nie tylko teraźniejszość, ale też wielka przyszłość. Jest człowiekiem Florentino Péreza. Nikt nie zamierza więc nawet wysłuchiwać ofert za zawodnika, który i tak nie chce opuszczać stolicy Hiszpanii.
Nietykalny. To słowo idealnie pasuje do 25-latka. Nikt nie ma wątpliwości, że jego przyszłość jest związana z białymi barwami Królewskich. Ostatnie debaty mogły dotyczyć jego udziału w grze, trudności z zaadaptowaniem się, nauką języka, pozycji na boisku, która być może mu nie odpowiada. Wątpliwości nie są jednak związane z jego przyszłością. Nie można nie dostrzec jego wielkiego udziału w wielkich meczach. W każdym finale, w jakim gra, jest kluczowy. Przemawia czynami, nie słowami.
Latem 2013 roku Real Madryt zapłacił za Garetha 90 milionów euro. Najbardziej optymistycznie nastawieni ludzie z klubu, z Florentino na czele, wiedzieli, że na Bernabéu trafia piłkarz, do którego można przypiąć określenie „przyszła Złota Piłka”. Uważają, że ma potencjał, by sięgnąć szczytu. Nie ma wątpliwości, że to zawodnik, który robi różnicę, może wziąć na siebie odpowiedzialność i nie polegnie w pojedynku z ogromną presją. Im większe oczekiwania, tym lepiej prezentuje się Bale. Tak było w finale Pucharu Króla na Estadio Mestalla, w Lizbonie w finale Ligi Mistrzów i w Marrakeszu – niecały tydzień temu, gdy Królewscy sięgali po klubowe mistrzostwo świata.
W ostatnich dniach wiele mówiło się o domniemanej ofercie Manchesteru United, który miał oferować za skrzydłowego 153 miliony euro. Odpowiedź Realu Madryt była jednoznaczna – nie ma szans. Transfer na życzenie prezesa, medialny, poprawiający jakość drużyny, mający zaledwie 25 lat. „Jeśli istnieje piłkarz, za którego nie wysłuchamy żadnej oferty, jest nim Bale. Ani za 150 milionów euro, ani za 300”, tak włodarze madrytczyków mieli zamknąć jeden z najgorętszych tematów ostatnich dni na Wyspach Brytyjskich.
Czerwone Diabły rzeczywiście mocno walczyły o Garetha Bale'a latem 2013 roku i być może teraz chcą powrócić do tematu jego transferu. Ten jednak nie wysłuchał żadnej oferty od byłego zespołu Cristiano Ronaldo. Ostatniego lata mówiło się też o możliwym powrocie Portugalczyka na Old Trafford. Brytyjczycy mają odpowiednie fundusze, ale ostatnio nie mogą dorównać Chelsea czy Manchesterowi City. Na Bernabéu istnieje jednak pewność, że jeśli United chcą się wzmacniać, powinni rozejrzeć się za kimś innym.
W tym sezonie Bale wystąpił w 22 meczach w pięciu różnych rozgrywkach (nie grał w meczach Pucharu Króla). Spędził na boisku 1939 minut, strzelił jedenaście bramek i zaliczył pięć asyst. W pierwszym sezonie rozegrał 44 spotkania – wówczas wpisał się na listę strzelców 22 razy, zaliczył piętnaście asyst. Łącznie był na murawie przez 3469 minut. Pozostają też jednak kwestie, których nie da się policzyć – adaptacja do nowego systemu, zaangażowanie w grę defensywną czy pewne indywidualne zagrania. To rzeczy, które można naprawić – Carlo Ancelotti z pewnością już o tym myśli.
Wciąż istnieje też bariera językowa. Gareth wciąż najlepiej dogaduje się z Luką Modriciem – obaj przed przyjściem do Realu Madryt grali w Tottenhamie. Jego stosunki z pozostałymi kolegami są dobre, ale trudno przyzwyczaić się do życia w Madrycie. Wielkie wsparcie dostaje także od jednego z fizjoterapeutów Królewskich. Wielką pasją Bale'a jest też golf – jeśli nie spędza wolnych dni z rodziną, to zwykle poświęca się właśnie swojemu hobby.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze