Tancredi: Ancelotti idealnie obrazuje filozofię Realu Madryt
Trener w rozmowie o Ancelottim i Casillasie
Franco Tancredi to kolega Carlo Ancelottiego, który dzielił z nim szatnię w Romie, a także były trener bramkarzy w Realu Madryt Fabio Capello. Zna dobrze włoskiego szkoleniowca Królewskich i Ikera Casillasa, z którym pracował w sezonie 2006/07. Z tego powodu zgodził się na rozmowę z Marką, w której odpowiadał na pytania dotyczące trenera i golkipera Blancos.
Iker Casillas wrócił na najwyższy poziom. Cieszy się pan?
Ogromnie się cieszę. Gra w najlepszej drużynie i jestem przekonany, że przed nim wiele lat na dobrym poziomie. Miałem szczęście, że mogłem go trenować, bo mówimy o wyjątkowym człowieku, wielkim profesjonaliście. Udowadnia to historia, szesnaście lat w najsilniejszym zespole... Dla mnie on i Buffon to najlepsi bramkarze ostatnich dwudziestu lat.
Co sądzi pan o silnej krytyce, która na niego spadła?
Nie podobało mi się to, a ostatecznie okazało się niesprawiedliwe, bo każdy z nas czasami przechodzi przez trudne chwile. Na szczęście, dzięki inteligencji i jakości, wyszedł z tego. To wielki bramkarz i wspaniała osoba. Pokazał, że jest człowiekiem, który zawsze idzie do przodu.
Jaki jest Casillas na poziomie psychiki?
Chłodny i kalkulujący. Z mojego doświadczenia z nim wynika, że także jest pierwszym, który weźmie odpowiedzialność za złe wyniki. Rozmawiamy o fanatyku treningu, sportowcu bez wyraźnych słabości, który mówi mało i odpowiada czynami.
Pan bronił w Milanie, Torino, Romie... Przez niemal dwadzieścia lat. Czy życie bramkarza jest niesprawiedliwe?
Tak, bo spada na nas okrutna krytyka. Jednak dzięki osobowości i charyźmie z wszystkiego można się podnieść. Najlepszym bramkarzem jest ten, kto popełnia najmniej błędów, a nie ten, który zatrzymuje najwięcej piłek. Dlatego Casillas przez długi czas może być nieczynny, a rozstrzygnąć mecz jedną mistrzowską interwencją. Tak stało się przy strzale Messiego w El Clásico. Zapobiegł wynikowi 0:2 i to było kluczowe.
Ten mecz pokazał przepaść pomiędzy dwiema drużynami: uformowanym Realem Madryt i Barceloną w fazie konstrukcji. Jak ocenia pan pracę byłego kolegi z szatni, Carlo Ancelottiego?
Z nim w Romie wygraliśmy Scudetto i prawie Ligę Mistrzów. Graliśmy razem osiem czy dziewięć lat. Już wtedy był na boisku trenerem, liderem. Teraz jest najlepszy na świecie, bo wszystkie jego drużyny grają dobrze. W tym roku Real stracił dwóch z najlepszych, Di Maríę i Xabiego, ale mimo tego odzyskał jedność. Co więcej, wszyscy piłkarze mówią o nim w samych superlatywach, nawet ci, którzy nie grają.
Jaki jest Carlo w szatni?
To gentleman, człowiek bardzo zdyscyplinowany. Lubi żartować, ale kiedy się zezłości, robi się naprawdę poważnie. Dumą napełnia mnie słuchanie jak światowy crack Cristiano dobrze o nim mówi.
Taki napięty spokój da się wypracować czy trzeba się z nim urodzić?
Przypomina mi w tym Nilsa Liedholma. Jest inteligentny i spokojny, tak jak on. Potrafi zarządzać szatnią, komunikować się, załagodzić spory... Jasnym wyznacznikiem jego dobrej pracy jest fakt, że wszyscy podopieczni ubolewają, gdy odchodzi.
Sacchi, chociaż jest bardziej porywczy, też na niego wpłynął?
Tak, ma w sobie coś z Arrigo i z Capello. Wziął najlepsze z każdego z nich, ale ma własną osobowość, klasę... Jest wyjątkowy. Idealnie obrazuje filozofię Realu Madryt.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze